sobota, 31 grudnia 2016

Stan wojenny w Gdyni

Stan wojenny w Gdyni wprowadzony przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego i Wojskową Radę Ocalenia Narodowego (WRON) trwał, podobnie jak w całej Polsce, 19 miesięcy - od 13 grudnia 1981 do 22 lipca 1983 roku.

Zanim gen. Jaruzelski ogłosił formalnie, w niedzielny poranek, stan wojenny, poczynione zostały do niego liczne organizacyjne przygotowania:
- wyselekcjonowano działaczy organizacyjnych przewidywanych do internowania;
- wyznaczono instytucje i przedsiębiorstwa przewidziane do objęcia ich nadzorem wojskowo-milicyjnym;
- wyznaczono miejsca zakwaterowania, czyli odizolowania, osób internowanych;
- opracowano scenariusz działań ekip wojskowych oraz ustalono składy osobowe tych ekip;
- przygotowano zestaw przepisów, zarządzeń i afiszy informujących o stanie wojennym i jego restrykcjach.

Równolegle do tych działań organizacyjnych wysłano w tak zwany teren Grupy Operacyjne. W pierwszej kolejności ich działaniem objęto gminy wiejskie i małe miasteczka. Natopiło to już latem 1981 roku. W drugim etapie zespoły wojskowe wkroczyły do dużych miast, w tym do Gdyni. Nastąpiło to wczesną jesienią 1981 roku. Wojskowy zespół pojawił się w Urzędzie Miejskim nieoczekiwanie. Składał się z kilkunastu oficerów Marynarki Wojennej dowodzonych przez komandora. W ekipie znajdowało się też dwóch oficerów innych formacji - major z wojsk obrony powietrznej i porucznik z Wojskowej Administracji Mieszkalnej. Grupie tej wyznaczono kilka pomieszczeń na I piętrze Urzędu Miasta, w pobliżu gabinetu Prezydenta Miasta. Grupa podpasowała się pod istniejącą strukturę urzędu, co oznaczało, że do każdego wydziału przydzielono "wojskowego opiekuna" w osobie oficera Marynarki Wojennej, który nadzorował pracę danego wydziału.
W początkowym okresie działania Grupy Operacyjnej nadzór ten był dorywczy. Zażądano wykazu podległych przedsiębiorstw, bądź instytucji oraz innych danych o charakterze statystycznym, a następnie do jednostek tych (według tylko sobie znanych kryteriów) skierowano "patrole" wojskowe dowodzone przed podoficerów Marynarki Wojennej.

W miarę upływu czasu działalność tych grup aktywizowała się. W listopadzie aktywność wojska wzrastała, wprost proporcjonalnie do nasilania się akcji strajkowych "Solidarności". Pewne złagodzenie napięcia nastąpiło po spotkaniu gen. Jaruzelskiego z kardynałem Glempem i Lechem Wałęsą. Odprężenie to było krótkotrwałe, bowiem na połowę grudnia planowano strajk generalny, który miał objąć zasięgiem cały kraj. Mówiono też o planowej przez ZSRR tak zwanej "bratniej pomocy" czyli radzieckiej zbrojnej interwencji na terenie Polski. Plotki te potwierdzały manewry rosyjskich wojsk na wschodniej granicy naszego kraju.

Tymczasem PZPR słabła. Wielu jej członków wstąpiło do "Solidarności", zaś w samej partii działać zaczęły tak zwane poziomki. Inaczej mówiąc struktury poziome, wyłamujące się z zasad "centralizmu demokratycznego" czyli podporządkowania decyzjom Komitetu Centralnego.

W tej sytuacji posiadając pełnię władzy (premiera i I sekretarza KC PZPR) gen. Jaruzelski zdecydował się na wprowadzenie "stanu wojennego", co jak wiadomo nastąpiło 13 grudnia 1981 roku.  WRON kierowany przez gen. Jaruzelskiego wprowadził szereg restrykcji, a głównie:
- internowania opozycjonistów i działaczy "Solidarności";
- wprowadzenie godziny policyjnej;
- wprowadzenie komisarzy wojskowych do instytucji i przedsiębiorstw;
- wprowadzenie patroli wojskowo-milicyjnych na ulice miast;
- wyłączenie telefonów;
- wprowadzenie przepustek zezwalających na poruszanie pomiędzy miastami i w obrębie miasta w czasie godziny policyjnej.
Poza tym zawieszono działalność lokalnej prasy, w miejsce dwóch dzienników ("Głosu Wybrzeża", "Dziennika Bałtyckiego") i popołudniówki "Wieczór Wybrzeża" zaczęto wydawać jeden wspólny dziennik, który nie miał swojej nazwy, za to miał ograniczoną objętość. Gazeta ta przez lokalną społeczność nazywana była "Trójgazetą" albo "Trójpolówką". W gazecie zatrudnieni byli dziennikarze pierwotnie pracujący w trzech zawieszonych czasopismach.
Sąd i prokuraturę objęto nadzorem wojska, a równocześnie sprawy łamania ustaleń WRON kierowane były do Sądu Marynarki Wojennej, który bardzo bezwzględnie ferował wyroki.

Za wszystkimi poczynaniami na terenie Gdyni i Trójmiasta stał admirał Janczyszyn, członek WRON. Wykonawcami jego rozkazów byli Komisarze Wojskowi na szczeblu miejskim. W ciągu trwającego stanu wojennego dokonano w naszym mieście ich trzykrotnej wymiany (średnio co pół roku).

W podległych terenowo przedsiębiorstwach komunalnych i handlowych cały czas stacjonowały grupy wojskowe w sile drużyny lub plutonu. W ten sposób nadzorowano między innymi takie firmy jak WPHS, OMS "Kosakowo", Zakłady Mięsne, piekarnię przemysłową przy ul. Hutniczej podległą GZPP oraz elektrownie, wodociągi itp.
Niebawem zmutowany dziennik doniósł, że na miejscowym rynku nastąpiła poprawa zaopatrzenia. Co pozostawię bez komentarza.