W roku bieżącym mija 90. rocznica
uruchomienia gdyńskiego portu. Fakt ten skłonił mnie do dokonania
retrospekcji technik przeładunkowych stosowanych na przestrzeni tych
lat w naszym porcie. Już na pierwszy rzut oka widać, że techniki
te ewoluowały, ułatwiając bądź wypierając przeładunki ręczne,
zastępując je pracą urządzeń technicznych. Rozwój tych urządzeń
miał na celu usprawnienie prac przeładunkowych, ich przyspieszenie,
a tym samym skrócenie postoju statku w porcie, bowiem statek zarabia
wtedy, gdy pływa i przemieszcza ładunek między portami.
Na zdjęciach pochodzących z początków
gdyńskiego portu uderza całkowity brak dźwigów lub innych
urządzeń służących przeładunkom. Świadczy to o tym, że prace
przeładunkowe przy owym drewnianym molo jakim była „tymczasowa
przystań' odbywały się wyłącznie ręcznie, siłą mięśni
robotników portowych. Jedynym urządzeniem wspomagającym ich
wysiłek, były bomy, czyli przymocowane do masztu belki i liny,
którymi wciągano lub wyciągano ładunek. Prace te należało
wykonać ostrożnie, tak aby nie uszkodzić ładunku, a równocześnie
zgodnie z tzw. sztau planem. Ten graficznie wykonany rysunek określał
rozmieszczenie partii ładunku, uwzględniając jego właściwości
fizyczno – chemiczne, a także kolejność zawijania statku do
poszczególnych portów. Prace te ze strony statku nadzorował I
oficer, który odpowiedzialny był za ładunek. Ze strony portu
nadzorował zwykle brygadzista zwany formanem, fachowiec, praktyk. W
pierwszym okresie funkcjonowania naszego portu korzystano z
fachowości formanów gdańskich, a także ze sztauerów, którzy
poprzednio pracowali w niemieckich portach, i tam nabyli praktyki.
Oddzielną grupą zawodową stanowili trymerzy, robotnicy
zatrudniający się przy załadunku towarów sypkich.
Wraz z budową portu „murowanego” w
porcie pojawiły się dźwigi portowe, a także nowa specjalizacja
zawodowa, robotnik obsługujący to urządzenie czyli dźwigowy.
Wprowadzono też inne urządzenia i maszyny np. taśmociągi,
ładowarki i inne tak było przed i w czasie wojny.
W latach 60 – tych wprowadzono
sztaplarki i palety transportowe.
Dalej były statki do przewozu
kontenerów i paliw płynnych.
Pierwszy przeładunki kontenerów to ponoć rzeczywiście lata 60. (na nabrzeżu Polskim). Za datę inauguracji teminalu kontenerowego BCT uznaje się 29 października 1979 roku, kiedy to obsługiwano rorowiec BALTIC EAGLE.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że technologia wyparła dziś z portu wiele zawodów i dominują tam towary zjednostkowane (kontenery, naczepy ro-ro, samochody).
p.s. Wspaniały blog, panie Michale!