Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kawiarnia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kawiarnia. Pokaż wszystkie posty

piątek, 31 stycznia 2014

Kawiarnia „Liliput”

Kawiarnia ta była położona przy ul. Świętojańskiej 75 (obecnie jest tam bank). Uruchomiło ją Gdyńskie Zakłady Gastronomiczne (GZG), o ile pamiętam, jesienią 1957 roku. Remont lokalu trwał kilka miesięcy, a co mieściło się tam wcześniej nie pamiętam. Prace remontowe wykonywało kilka firm prywatnych.

W PRL – u panowała wtedy moda na „pikassy” - wszystkie wystroje wnętrz i nie tylko musiały być w tej konwencji, tak malowano ściany, takie były tkaniny dekoracyjne, kształty i barwy porcelany stołowej i dekoracyjnej, nawet pomieszczenia sklepowe i mieszkania malowano na „pikassy” tzw. niesymetrycznie.

Podążając za ówczesną modą wnętrze „Liliputa” też było zrobione w tej konwencji. Wszystko w lokalu nawiązywało do ówczesnej mody, fotele, ściany, zasłonki w oknach, a przede wszystkim taki był zdobiący środek lokalu „grzybek”, pod którym ustawionych było kilka stolików wokół grubego, czarnego filara udającego trzon owego „grzybka”. Miejsca pod „grzybkiem” były miejscami honorowymi, chociaż niezbyt wygodnymi, ale to dopiero miała pokazać przyszłość.

Gdy tuż przed Bożym Narodzeniem wróciłem po trzymiesięcznym kursie wojskowym, „Liliput” już był otwarty, poszedłem z ciekawości zobaczyć jak wygląda. Zakładano bowiem, że będzie to najbardziej ekskluzywna kawiarnia w mieście. Z uwagi na to, że moja wizyta miała charakter służbowy, zostałem przedstawiony kierownikowi kawiarni, personel składał się z pianisty, bufetowej, trzech kelnerek i szatniarki.


Mieszkając w pobliżu, często zachodziliśmy z moim przełożonym wypić dobrą kawę i posłuchać pianisty. W latach 70. ubiegłego wieku, lokal zamienił się w miejscówkę dla młodzieży, w piwnicy została zrobiona dyskoteka i młodzież zamiast „Liliput” mówiła, że idzie do „kapcia” i tak to trwało, aż powstał tam nie wiadomo po co kolejny bank.

środa, 27 marca 2013

O „Delicjach” inaczej

„Delicje”, główna siedziba firmy znajduje się przy ul. 10 lutego 27 i nie wymaga reklamy. Firmę bowiem od lat reklamują jej wyroby, które konsumuje się na miejscu w kawiarni, bądź kupuje „na wynos”, na wszelkie rodzinne i towarzyskie uroczystości.

A przecież nie zawsze tak było, bowiem „Delicje” działają dopiero od jesieni 1979 roku, początkowo jako placówka „Społem”, a od kilku lat jako firma prywatna. Gdy 7 października 1999 roku mijała 20. rocznica działalności „Kurier Gdyński” poświęcił temu wydarzeniu stosowny tekst. Nie jest więc moją intencją powtarzać historię tej placówki, ani omawiać jej działalności, a chciałbym raczej sięgnąć do jej prehistorii oraz spraw sprzed przeszło 34 lat. Tak się bowiem składa, że byłe w jakimś stopniu ich współtwórcą. Ale po kolei...

Pierwszą wzmiankę o tym lokalu znaleźć możemy w interesującej książce pani Mirosławy Walickiej „Gdynia pejzaż sprzed wojny”. Według Autorki, przed wojną, w miejscu dzisiejszych „Delicji”,  mieścił się w latach trzydziestych ubiegłego wieku „Salon Mody” pani Pelagii Anflikowej, która sprowadzaną z Poznania i/lub z Łodzi bieliznę osobistą sprzedawała gdyńskim modnisiom jako paryską. Salon cieszący się dobrą renomą funkcjonował do wojny.

Co w tych pomieszczeniach mieściło się w czasie wojny nie wiem, natomiast z początkiem lat 50 – tych ubiegłego wieku w lokalu obecnych „Delicji” mieściła się państwowa kawiarnia Gdyńskich Zakładów Gastronomicznych „Literacka. W czasie moich lat studenckich zdarzyło mi się być parę razy w tej kawiarni na lodach i cienkiej kawie.

Kiedy jesienią 1956 roku podjąłem pracę zawodową, „Literacka” jako ogólnodostępny lokal już nie istniała. W lokalu gospodarzył Związek Nauczycielstwa Polskiego. Tu mieściły się gdyńskie władze tej organizacji oraz funkcjonował klub dla nauczycieli z terenu naszego miasta.

Taki stan rzeczy istniał przez wiele lat, a że ZNP nie należał do bogatych, lokal zaczął popadać w ruinę, aż do zamknięcia gdzieś w połowie lat 70 ubiegłego wieku. Wtedy to miasto oddało lokal gdyńskiemu „Społem”. Zamierzeniem ówczesnego kierownictwa „Społem” było przywrócenie tu kawiarni z równoczesną produkcją cukierniczą na miejscu. Miało to zagwarantować dobrą jakość wyrobów, które dotąd dowożono z ciastkarni na zapleczu „Checzy Kaszubskiej” do wszystkich ciastkarni i kawiarni społemowskich w mieście. Nowy zakład ciastkarski przy ul. 10. lutego miał sprawę tę zmienić radykalnie. A więc cel był szczytny, tym bardziej, że wobec trudności rynkowych, które zaczęły się w tym czasie zaostrzać, dobre ciastka na rynku mogły być substytutem innych brakujących towarów spożywczych, takie były założenia.

Do pracy ruszyły wszystkie dostępne techniczne kadry „Społem”. Pojawiło się sporo trudności różnej natury, bo wszystko w tamtych czasach było problemem, wszystko trzeba było „załatwić”.
Poza tym wielkie było zaangażowanie w sprawę nowej ciastkarni ówczesnego prezesa WSS „Społem” w Gdyni pana Józefa Ciemnego. Był wszędzie i wszystko osobiście nadzorował. Niemało wysiłku i starań w powstanie nowej ciastkarni włożył pan Henryk Gilewski, który został kierownikiem kawiarni, był On też o ile się nie mylę autorem nazwy „Delicje”.

Wielomiesięczny wysiłek dziesiątków ludzi dobiegł końca. W dniu 7 października 1979 roku odbyło się uroczyste uruchomienie tej nowej placówki. Osobiście w uroczystości nie uczestniczyłem bo zmieniłem pracę.

„Delicje” przypadły gdynianom do gustu i istnieją do dziś pomimo ogromnej konkurencji na rynku .