Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Natasza. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Natasza. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Natasze były dwie...

Wcześniej pisałem już o „Nataszy” (TUTAJ artykuł), pomniku wdzięczności na Skwerze Kościuszki, o jego genezie i demontażu. Tamta statua kobiety trzymającej sztandar, przez długie lata była elementem dekoracyjnym naszego miasta. Tam składano wieńce i kwiaty z okazji świąt państwowych Polskich i Radzieckich. Tam, pod pomnikiem umawiano się na randki. Tam także na niewielkim placyku okalającym pomnik, spotykały się mamy ze swoimi pociechami, bo ustawione wokoło ławki umożliwiały stosownie do nasłonecznienia przemieszczanie się opiekunek i dziecięcych wózków. Tam wreszcie, chętnie się fotografowano. Innymi słowy „Natasza” pomnik, była znana zarówno w Gdyni jak i u przyjezdnych.

Druga natomiast Natasza nie stała na cokole, była mniej znana i dziś, po latach zaledwie dwudziestu, mało kto ją pamięta i wspomina. Ta druga „Natasza” była sklepem mieszczącym się przy ul. Władysława IV/47, który prowadził sprzedaż rosyjskich upominków.

Sklep ten uruchomiono 20 grudnia 1967 roku, wzorując się na warszawskiej „Nataszy” działającej już od kilku lat przy Alejach Jerozolimskich. Oficjalnie gdyński sklep nazywał się „Upominki radzieckie” i oferował gadżety i bibeloty z Rosji i republik wcielonych do ZSRR. W sklepie tym, podległy o ile dobrze pamiętam firmie „Jubiler”, natrafić można było na wyroby z bursztynu, kryształy, nakrycia stołowe, zabawki, ale także oryginalne i stosunkowo niedrogie czapki uszanki, jak także rosyjskie „koniaki” i „szampany”. Alkohole te sprzedawano w zestawach i na sztuki, w wymiarach znormalizowanych i w pojemnościach miniaturowych. Kupowano je głównie na prezenty i łapówki.

Taki asortyment miał niewiele wspólnego ze statutową działalnością „Jubilera”, niemniej tak to działało, podobnie jak handel szklanymi paciorkami importowanymi z Czechosłowacji, z firmy „Jablonex” oraz sprzedażą wyrobów z laki, w sklepie przy ul. Starowiejskie.

Pomimo że dostawy do tych sklepów były nierytmiczne, amatorzy tych bibelotów (i nie tylko), często odwiedzali te placówki licząc na tzw. okazje.

Jakby na sprawę nie patrzeć, w owych siermiężnych czasach, sklepy takie ubarwiały i przydawały nieco egzotyki gdyńskiemu handlowi uspołecznionemu – jak wtedy mówiono.

wtorek, 25 grudnia 2012

Natasza

Jadąc ul. Legionów w kierunku redłowskiego szpitala PCK mijamy żołnierski cmentarz są tu mogiły Obrońców Wybrzeża z września 1939 roku, mogiły kilku ofiar przeniesionych z Piaśnicy, a także ponad 1300 grobów poległych żołnierzy radzieckich, którzy oddali swe życie w walkach z Niemcami marcu 1945 roku. Tych grobów jest najwięcej, bo też walki o wyzwolenie Gdyni były długotrwałe i krwawe (pisałem o tym już wcześniej na moim blogu tutaj i tutaj). Wobec setek poległych, kilka lat po wojnie, pomyślano o ich upamiętnieniu stosownym pomnikiem. Był rok 1949. Już w lutym tego roku zawiązał się w Gdyni - cytuję za Dziennikiem Bałtyckim” z dnia 13 lutego samorzutnie obywatelski komitet budowy pomnika braterstwa polsko – radzieckiego”, który postanowił zlokalizować taki pomnik na Skwerze Kościuszki.

Z tej notki dowiadujemy się również, że podobny komitet powstał już w 1947 roku lecz nie przejawiał żadnej działalności.

Wtedy, w lutym 1949, sytuacja polityczna kraju była zupełnie inna. W zasadzie rozprawiono się z opozycją, spacyfikowano PSL, a co najważniejsze w grudniu 1948 roku doprowadzono do powstania PZPR monopartii rządzącej od tego momentu w kraju. Był więc sprzyjający klimat dla takich pomnikowych przedsięwzięć.

Po dwóch latach - w lutym 1951 roku - zaprezentowano społeczeństwu gdyńskiemu koncepcje tego pomnika. Pomnik składać się miał z dwóch części, z cokołu zdobionego płaskorzeźbami, oraz ustawionej na nim figury przedstawiającej dziewczynę trzymającej sztandar.

Równocześnie zwrócono się do gdynian z apelem o zakup  cegiełek wyemitowanych przez Komitet Budowy Pomnika Braterstwa Polsko – Radzieckiego. Z pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży zamierzano finansować budowę tego pomnika. Cegiełki te miały różne nominały, miały je rozprowadzać organizacje społeczne - głównie TPPR – a jak apelował „Głos Wybrzeża” - winny się one znaleźć w każdej rodzinie. Jak przebiegała ta akcja w praktyce, dziś trudno ustalić. Przypuszczam, że nie obeszło się bez odpowiednich dotacji. Faktem jest, że w październiku 1953 roku, a więc po czterech latach od utworzenia Komitatu Budowy, ów pomnik stanął jak zakładano na Skwerze Kościuszki. Gdynianie szybko nazwali statuę dziewczyny z pomnika Nataszą.


Odtąd pomnik ten stał na Skwerze przez 37 lat, a więc przez większość PRL-u. Pod nim odbywały się różne uroczystości, apele poległych, capstrzyki, uroczyste warty, składanie kwiatów i wieńców z okazji ówczesnych świąt państwowych.

Po transformacji ustrojowej 1989 roku zdecydowano, aby pomnik ten, usunąć ze Skweru Kościuszki. Demontaż nastąpił 22 lipca 1990 roku, a Nataszę przeniesiono na Cmentarz Redłowski i ustawiono w zagajniku przy grobach radzieckich żołnierzy. Cokół stał jeszcze przez kilka miesięcy wreszcie i on zginął ze Skweru. Gdzie go przeniesiono - nie zdołałem ustalić.

Sic transit gloria mundi. 

Na koniec jeszcze zdjęcie Nataszy zrobione w grudniu 2012. 

Natasz na żołnierskim cmentarzu w Redłowie (09.12.2012).