Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Przeklęte Wzgórze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Przeklęte Wzgórze. Pokaż wszystkie posty

środa, 8 sierpnia 2012

„Przeklęte Wzgórze Orlicz-Dreszera” czyli Gdyński „Pekin” wciąż straszy

W latach 30 ubiegłego wieku zlikwidowano slumsy nieopodal Placu Kaszubskiego, zwane „chińską dzielnicą” lub „Pekinem” (pisałem o niej we wpisie pt.: „Dzielnica, po której zaginął ślad” część 1część 2część 3). Zdecydowały o tym względy estetyczne i potrzeba rozwoju portowej infrastruktury. Ten „nowy”, drugi Pekin zwany Przeklętym Wzgórzem, musiał poczekać... I tak zostało do dziś – Przeklęte Wzgórze Orlicz – Dreszera (o generale pisałem tutaj) nadal czeka na przemyślane zagospodarowanie.

Już z początkiem lat 20 ubiegłego wieku, gdy rodziła się miejska Gdynia i jej pełnomorski port, w skleconych naprędce barakach osiedlili się przybysze z całej Polski. Między innym tu mieścił się rezerwuar taniej, niewykwalifikowanej siły roboczej, potrzebnej przy przeładunkach w porcie oraz do prac ziemnych i budowlanych w mieście... To oni faktycznie byli budowniczymi Gdyni, bowiem to oni wcielali w życie koncepcję budowy i realizowali plany inżyniera Wendy i ministra Kwiatkowskiego.

Wzgórze Pekinu obrosło barakami. Bez cywilizacyjnych udogodnień, bez dopływu energii elektrycznej, bez sieci wodociągowo – kanalizacyjnej, bez dróg dojazdowych, bez ulicznego oświetlenia. Początkowo gnieździli się tam samotni mężczyźni. Z czasem pojawiły się tu również kobiety, żony, matki, siostry, bądź narzeczone. Potem – co naturalne – urodziły się także dzieci. I tak wyrastać zaczęło pokolenie rodowitych mieszkańców gdyńskich przedmieść, w tym przypadku „Przeklętego wzgórza”.

Zabudowa rozwijała się żywiołowo, bez planu, co widać wyraźnie, zarówno na planie miasta Gdyni, jak również w terenie. W miarę przybywania mieszkańców wydeptywano kolejne ścieżki, przy nich stawiano następny slums, bądź też rozbudowywano już istniejący. Materiałem budowlanym było ukradzione w porcie drewno sztauerskie, ale także skrzynki po owocach południowych, kawałki blachy, kartony po towarach i glina, której na szczęście w pobliżu było pod dostatkiem. Takim budownictwem i taką dzielnicą Gdynia nie mogła się szczycić. Tym bardziej że problem został nagłośniony przez dziennikarza Zbigniewa Uniłowskiegoz „Wiadomości Literackich”, w ciętym reportażu „Gdynia na co dzień”.

Wszystkiego jednakże zrobić się nie dało. Kończono właśnie likwidację „chińskiej dzielnicy”, która przez lata funkcjonowała nieopodal placu Kaszubskiego, aż po uruchomiony w tym czasie Dworzec Morski. Tę dzielnicę slumsów zdecydowano się zlikwidować w pierwszej kolejności. Zdecydowały o tym zarówno względy estetyczne, jak też potrzeba pozyskania terenów dla dalszego rozwoju portowej infrastruktury. Pekin musiał więc poczekać. Wybuch wojny zamiary te całkowicie przekreślił, tak zostało do dziś! Przeklęte wzgórze nadal czeka na zagospodarowanie.

Po ponad 50 latach - w pogodny letni dzień – zdecydowałem się na odwiedzenie tego miejsca w towarzystwie mojej wnuczki Magdy. Uzbrojeni w aparat fotograficzny, wspięliśmy się po stromych schodach ul. Kalksztajnów. Już na skrzyżowaniu z ul. Orlicz – Dreszera poczuliśmy odór szamba. Niezrażeni zapachami, wspinaliśmy się wyżej. Pierwszy barak od tej strony oznaczony jest nr 2 – Komandorska 2. I dalej już poszło. Byliśmy w tej części naszego miasta, której nie pokazuje się turystom, której nie pokazują promocyjne albumy ani bilboardy. Wąską ścieżką prawie pod kątem prostym skręcamy pod jeszcze bardziej stromą górkę. Z boku ścieżki ktoś wykopał rynsztok – płytki rowek, teraz suchy. To tędy spływają ścieki i wody opadowe – to miejscowa kanalizacja. Rowek rynsztok maskują bujne chwasty i dziko rosnące krzaki. Magda pstryka kolejne zdjęcia, baraki – już nieco „podrasowane” - sypią się. Na dachach anteny satelitarne. Widocznie doprowadzono tu wcześniej przewody energetyczne. To jedyna technika na tym wzgórzu.

 Kilka zdjęć pokazujących jak wygląda ta dzielnica Gdyni. 




U naszych stóp ulica Orlicz – Dreszera, po której śmigają samochody. Po drugiej stronie tej ulicy – bloki i wieżowce. Balkony zdobią klomby surfinii. To zupełnie inny świat... Większość z tych budynków postawiła jeszcze tak zwana komuna. Chodziło o zasłonięcie slumsów od strony ówczesnej ulicy Czerwonych Kosynierów (teraz ulica Morska). I – choć zmieniły się czasy – tak to pozostało!


Widok na bloki stojące przy ulicy Orlicz Dreszera i Morskiej mające zasłaniać widok na "Pekin". 

Osiedle slumsów, w odległości około 3 km od śródmieścia Gdyni, nie przynosi nam chwały. Wiem, że sprawa nie jest prosta, że skomplikowane stosunki własnościowe, że koszty, że... Ale czy owe wzgórze slumsowe będzie trwało kolejne 80 lat!?