Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sąsiad Gdyni. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sąsiad Gdyni. Pokaż wszystkie posty

sobota, 21 września 2013

Rumia – bliska sąsiadka Gdyni

Od 1935 roku, od momentu przyłączenia Cisowej do miasta Gdyni, Rumia stała się bezpośrednią sąsiadką Gdyni. Wcześniej, pomiędzy Chylonią a Redą leżała Cisowa i Zagórze, zaś sama Rumia położona była z boku drogi wiodącej od Pucka lub Wejherowa. Widać to wyraźnie na mapie von Schroettera z lat 1796 – 1802. O ile wszystkie wsie położone przy tzw. Szosie Gdańskiej, a więc od Oliwy, przez Sopot, Święty Jan, Chylonię i Cisowę, a także Zagórze, do drogi tej przylegały bezpośrednio, o tyle wieś Gdynia i Rumia odsunięte były od tego szlaku. Faktu tego nie zmieniła linia kolejowa, którą położono tu w 1870 roku. Biegła ona bowiem równolegle do tej „kołowej” drogi, dla wozów konnych, jeźdźców i pieszych wędrowców.

Obydwie wsie, zarówno Gdynia jak też Rumia położone w Pradolinie Kaszubskiej, osadziły się na polodowych łachach piasku spłukanego tu z wysoczyzny (moreny), w czasie, gdy cofający się lodowiec ukształtował ten terenu. Obydwie wsie od Kępy Oksywskiej oddzielały bagna, z czasem torfowiska.

Z Gdyni na Oksywie można było dotrzeć piaszczystym brzegiem zatoki, zaś Rumia była całkowicie od Kępy Oksywskiej odgrodzona bagnami. Pomimo tego niedogodnego położenia tereny obu wsi zostały bardzo wcześnie zasiedlone. Potwierdzają to znaleziska archeologiczne.

W udokumentowanej historii zapis dotyczący Rumi jest wcześniejszy niż ten dotyczący Gdyni. O naszym mieście pisze się po raz pierwszy w 1253 roku, zaś o Rumi już w 1220. Z zapisu tego wynika, że Rumia, a właściwie parafię w Rumi założyli właśnie w tym roku oliwscy Cystersi, podczas gdy wieś Gdynia uzyskała własną parafię dopiero w latach 20 – tych XX wieku, wcześniej bowiem należała do parafii oksywskiej.

Rumia, administracyjnie rzecz ujmując, powstała z nadania księcia Subisława. Po wojnach szwedzkich parafia w Rumi włączona została do Redy. Samodzielność kościelną odzyskała Rumia dopiero w 1887 roku. Na murowany kościół Rumia musiała czekać  kolejne lata, aż do 1918 roku.

W tym „nowym” kościele zachował się stary dzwon pochodzący z 1530 roku, który nie wiadomo skąd tu przywędrował, posiada bowiem napis w dialekcie niderlandzkim.

Ciekawostką jest to, że w 1750 roku w Zagórzu, położonego na trasie do Wejherowa, Piotr Przebendowski (właściciel Kolibek) wybudował kaplicę. Służyła ona pątnikom udającym się do kalwarii wejherowskiej.

Po I wojnie światowej, w 1924 roku, proboszczem parafii w Rumi został ksiądz Władysław Lamparski. Wtedy to do parafii w Rumi należały następujące wsie i osady: Biała Rzeka, Janowo, Kazimierz, Łężyce, Szmelta, Zagórze i oczywiście Rumia.

Rumia w tym czasie stała się „satelitą” Gdyni. Tu działało gdyńskie lotnisko (więcej na ten temat tutaj), a mieszkańcy znajdowali pracę w gdyńskim porcie i mieście.

Kolejka elektryczna SKM uruchomiona na tej trasie w latach 50 – tych ubiegłego wieku związki Rumi z Gdynią jeszcze bardziej ożywiła. Rumia zaczęła się dynamicznie rozwijać. Miasto przekroczyła 40000 mieszkańców, stając się poza Trójmiastem, jednym z większych miast w naszym regionie.

środa, 14 sierpnia 2013

Sąsiad Gdyni – Kartuzy

Wcześniej pisałem już o Wejherowie, Sopocie i Rewie, sąsiadach Gdyni. Tym razem o Kartuzach, miasteczku równie ważnym dla naszego miasta, w czasach, gdy byliśmy jeszcze wsią.

Prawa miejskie otrzymały Kartuzy w 1923 roku, a więc zaledwie o trzy lata wcześniej niż Gdynia. Wcześniej była tam osada klasztorna, a później kaszubska wieś. Ślady w zapisach wskazują, że miejsce pod znany na Kaszubach klasztor poświęcił w sierpniu 1381 roku, saksończyk Jan Deterhus, sprowadzony tu przez Jana z Rusocina. Po dwudziestu latach, kupiec gdański Jan Tyrgart wybudował tu pierwszą świątynię i 12 eremów dla sprowadzonych z Europy zakonników. Pierwszym przeorem klasztoru został wspomniany wyżej Deterhus. Był początek XV wieku, gdy klasztor otrzymał jako uposażenie wsie Kiełpino, Czaplę i Gdynię, wieś nieopodal Oksywia o 40 łanach.

Klasztor tego bractwa o ostrej regule zakonnej miał korzenie francuskie. Jego założycielem był św. Brunen, który założył pierwszy erem w 1086 roku w okolicach Grenoble w Chartreuse (stąd nazwa Kartuzy).

Kartuzi jako zakon na Pomorzu rozwijali się bardzo dynamicznie. W XVIII wieku, z różnych nadań posiadali aż 40 wsi, 40 jezior, 9 młynów, 11 browarów, 20 karczm i kilkanaście domów w Gdańsku.

Na Kaszubach zakon wybudował kilka kościołów między innymi w Goręczynie, Kiełpinie i Grabowie. Zgromadził pokaźną bibliotekę i archiwalia. Działał przez 441 lata, do kasaty w 1823 roku.

W Kartuzach natomiast po zakonnikach pozostał oryginalny kościół o dachu w kształcie wieka trumny, pamiętający okres świetności Kartuzów. Tu zachował się wielki barokowy ołtarz, stare obrazy oraz tryptyk z 1444 roku, a więc z czasów Jagiellonów. Znajdują się tu też grobowce z XV wieku, ornat z tego samego wieku, a obok kościoła refektarz, dziś wykorzystywany jako sala wystawowa, zaś niektóre cenne archiwalia trafiły aż do British Museum of London.


piątek, 23 listopada 2012

Sąsiad Gdyni – Sopot, nieco historii.


Przed kilkoma laty sąsiad Gdyni – Sopot – obchodził setną rocznicę swego miejskiego istnienia. Z tej okazji zdecydowałem się na opracowanie poniższego szkicu historycznego, którego celem jest syntetyczne przybliżenie niektórych wydarzeń z minionego czasu, coś w rodzaju skróconego życiorysu. Opracowanie moje kończę na okresie po Pierwszej Wojnie Światowej, w przekonaniu, że bliższe na pod względem historycznym sprawy i wydarzenia są na ogół dobrze znane.

Znajdowane na tym terenie wykopaliska świadczą, że ludzie mieszkali tu już w okresie przed chrześcijańskim. Znajdują się tu groby skrzynkowe i popielnice twarzowe, które archeolodzy datują na okres 650 – 400 r p.n.e. Jakie wtedy mieszkały tu plemiona – dziś trudno o jednoznaczną odpowiedź. Jest pewne, że Słowianie przybyli w ten rejon w okresie wędrówki ludów – a więc w IV – VII wieku naszej ery. Nieco później, przypuszczalnie w VII wieku na obszarze obecnego Sopotu powstało, jedno z pierwszych na tym terenie, grodzisko.

Jego ślady przetrwały do dziś. Można je oglądać na niewielkim wzniesieniu (19,5 m n.p.m.) nieopodal Parku Północnego, w niewielkiej odległości od wodnego lustra Zatoki Gdańskiej.

Później, już w okresie panowania Książąt Pomorskich, w obecnych granicach miasta istniała osada chłopska, świadczy o tym zapis z 1283 roku księcia Moszczuja 2, przekazujący tę osadę na rzecz oliwskich Cystersów. Nowożytną historię Sopotu datować można od 1714 roku, kiedy to rozważając możliwość zlokalizowania tu portu morskiego polecono królewskiemu geometrze C. Schirschmidtowi opracować plan zabudowy tej miejscowości.

Parę lat później, w 1734 roku podzielił Sopot los innych kaszubsko – pomorskich miejscowości, a mianowicie w czasie walk o sukcesję po królu Auguście II Sasie, spalone zostały przez wojska rosyjskie nadmorskie miejscowości między innymi Sopot, część gdańskich przedmieść, ówczesna Gdynia i wiele innych – od rejonu Pucka po Mierzeję Wiślaną. Zniszczenia te miały utrudnić w tym rejonie pobyt desantu francuskiego zdążającego z odsieczą królowi Stanisławowi Leszczyńskiemu.

Po tym pożarze Sopot powracał do życia bardzo powoli. Niewielka osada rybacka wegetowała, a jej byt uzależniony był od wyników przybrzeżnych połowów i kaprysów aury.

„Ożywienie” przyniosły dopiero wojny napoleońskie. Wtedy to przewalające się przez Pomorze wojska różnych nacji ponownie łupiły i ograbiały mieszkańców tej ziemi, ale równocześnie uświadamiały im ich pomorską tożsamość i mobilizowały do przetrwania.

Gdy wreszcie w Europie, po 1815 roku, nastąpił określony ustaleniami Kongresu Wiedeńskiego pokój, a Pomorze inkorporowano w skład Prus, nastąpiła dla tych ziem – podobnie jak dla całej Europy nowa era – era dynamicznego rozwoju kapitalizmu. Wnet pojawiły się rewolucjonizujące życie nowinki techniczne – telegraf, maszyna parowa, kolej żelazna, żegluga parowa itd.

Jaskółkami zwiastującymi nowoczesność w Sopocie stały się dwie „nowinki” obydwie pomysłu napoleońskiego lekarza J. Haffnera - a mianowicie zakład balneologiczny (1823 rok) i pomost morski – obecne molo (1819 rok). O przyszłości Sopotu zdecydować miał głównie zakład kąpielowo – leczniczy, którego istnienie nadać miało tej nadmorskiej miejscowości cechy kurortu.

Początki zakładu były skromne. Posiadał on początkowo tylko sześć kabin kąpielowych, do których rurociągiem doprowadzana była zimna i ciepła woda. Wodę tę czerpano z zatoki.

Reakcja społeczna na tę „nowinkę” była zróżnicowana. Przyjęto ją z zainteresowaniem, ale też z drwiną. Nie mniej odtąd życie mieszkańców i przyjezdnych kuracjuszy skupiać zaczęło się w Dolnym Sopocie, a sam zakład balneologiczny wraz z nadmorskim pasem uzdrowiska był ciągle modernizowany.

Równocześnie z zakładem uzyskał Sopot codzienne, stałe połączenie komunikacyjne z Gdańskiem. Spowodowało to dalsze ożywienie miejscowości. Wyrazem tego może być fakt, że o ile poprzednio w Sopocie było zaledwie 23 budynki, to niebawem – w 1844 roku – było ich już 150. Dalszy wzrost budownictwa zapewniła uruchomiona w 1843 roku cegielnia. Rozbudowująca się miejscowość uzyskała w 1936 roku szkołę katolicką, a wkrótce także aptekę (1842 rok).

W tym samym 1942 roku, odnotowano fakt modernizacji mola, które uzyskało długość 200 stóp, a szerokość 8 stóp. Molo jednakże było nadal po sezonie letnim rozbierane, a przed czerwcem roku następnego ponownie montowane. Przy tej okazji molo było przedłużane i modernizowane. Przed 1 wojną światową długość tej budowli dochodził już do 315 m, a zatem było molo tylko o około 200 metrów krótsze niż istniejące obecnie.

Ważnym wydarzeniem dla rozwoju miejscowości było przeprowadzenie przez Sopot linii kolejowej. Linię tę uruchomiono w 1870 roku. Zapewniła ona dogodne połączenie z Prusami Wschodnimi, Pomorzem i Wielkopolską, a także z innymi zaborami. Oznaczało to w praktyce zwiększony napływ turystów i kuracjuszy, i miało istotny wpływ na dalszy rozwój miejscowości.

W połowie lat siedemdziesiątych 19 wieku Sopotem zarządzać zaczęła 20 osobowa rada gminna, którą kierował nominowany naczelnik gminy. W tym czasie opracowano – używając dzisiejszego nazewnictwa - „plan zagospodarowania przestrzennego” miejscowości. Wytyczono nowe ulice, uruchomiono wodociąg, zlokalizowano targowisko i uruchomiono gazownię (1885 roku). Już w 1872 roku uruchomiono tor wyścigów bicyklowych, a w 1897 roku kilka boisk tenisowych.

Sopot nabierał cech nowoczesnego, europejskiego kurortu i słusznie zyskał miano „Wenecji północy”, stał się bowiem bezsprzecznie najmodniejszym ośrodkiem kuracyjnym nad Bałtykiem. W tej sytuacji Sopocianie świadomi roli swojej miejscowości, wystąpili w dniu 9 sierpnia 1900 roku do rządu pruskiego z wnioskiem o nadanie Sopotowi praw miejskich. Stosowny dekret wydany został przez Cesarza Wilhelma 2 w dniu 8 października 1901 roku.

Nowe miasto wydarzenie to przyjęło z entuzjazmem. Stało się ono impulsem do dalszych wysiłków. Niebawem też przystąpiono w Górnym Sopocie, z inicjatywy gdańskiego kapelmistrza Paula Walher – Schaffera do budowy opery leśnej. Budowę tego unikalnego w skali europejskiej obiektu zakończono w 1909 roku. Uroczyste otwarcie opery nastąpiło 11 sierpnia tegoż roku. Wystawiono operę romantyczną w dwóch aktach C. Krentzera pt. „Obóz nocny w Grenadzie”. Dyrygował gdański kapelmistrz pan Emil Schwarz.

Po I wojnie światowej Sopot włączony został do Wolnego Miasta Gdańsk. Ze znaczących wydarzeń miało wtedy miejsce uruchomienie Kasyna Gry (1920 rok), które rozbudowano i zmodernizowano w latach 1922 – 23. Ale to już temat na inne opracowanie.

wtorek, 23 października 2012

Rewa – bliska sąsiadka Gdyni.

Rewa – niewielka wieś nad Zatoką Pucką. Na mapie łatwo ją odnaleźć, leży bowiem u nasady szpyrku, charakterystycznego cypla, który, długi na około 1000 m, wcina się w głąb Zatoki. Dziś to wieś turystyczno – wczasowa, służąca turystom z głębi kraju i mieszkańcom Trójmiasta. Wcześniej, przez setki lat, głównie wieś rybacka, chociaż nie tylko...

Już ponad pięćdziesiąt lat temu, prof. Andrzej Ropelewski (późniejszy dyrektor MIR – u) w pracy doktorskiej pt. „Wieś rybacka Rewa w powiecie puckim” (wydanie GTN, Gdańsk 1962 r.) podaje wiele interesujących liczb i faktów, a także dat i nazwisk mieszkańców tej wsi. Natomiast Jerzy Miciński – znany publicysta marynistyczny, w swojej książce pt. „Żaglowce handlowe z Rewy” (Ossolineum Gdańsk 1974) przybliża czytelnikom wiadomości o rewskiej „stoczni”, budowanych, remontowanych i eksploatowanych tu statkach towarowych.

Oba te opracowania w pełni rysują dzieje Rewy i jej mieszkańców – nie zamierzam ich więc tu przytaczać. Wspomnę tylko, że na pochodzącej z 1802 roku mapie von Schrottera, wieś Rewa jest wyraźnie zaznaczona, jak również jej lądowe powiązanie komunikacyjne z Pierwoszynem i Oksywiem. Na wcześniejszej o ponad 250 lat mapie Henryka Zella (drzeworyt z 1542 roku) Rewa nie figuruje, ale mapa ta pomija też Gdynię, Kartuzy i inne pomorskie miejscowości, o których wiadomo z innych źródeł, że na pewno istniały. Jak podaje prof. Ropelewski w wyżej wymienionej książce monograficznej dotyczącej Rewy, jej nazwa pojawia się po raz pierwszy w roku 1589 w piśmie oliwskiego opata wyrażającego zgodę na wybudowanie tu rybackiej szopy. Trudno zakładać, że wcześniej wieś ta nie istniała, tym bardziej, że Kępa Oksywska (co potwierdzają wykopaliska archeologiczne) zaludniona była w epoce kamiennej. Płytkość wód zatoki, duża obfitość morskiej fauny i możliwości połączeń komunikacyjnych morskich i lądowych, stwarzały dogodne warunki bytowania i z całą pewnością doceniane były przez miejscową ludność.

Z czasu tuż powojennego pamiętam, że Rewa była typową wsią rybacką, o cofniętych od plaży zabudowaniach, łodziach wyciągniętych na płaski brzeg, z niewielkimi piaszczystymi wydmami. Gdy po kilku latach trafiłem tu ponownie – Rewa była już zmieniona. Pojawiły się nowe, często nie pasujące do krajobrazu zabudowania w stylu wczesnego Gierka, a w grajdołach i na leżakach opalali się liczni przyjezdni. Ich samochody rozjeździły wydmy nie bacząc na informacyjne tablice i zakazy. To już była inna Rewa, której mieszkańcy znaleźli zatrudnienie w pobliskiej Gdyni, Władysławowie lub Helu. W niebyt odszedł niepowtarzalny nastrój tej rybackiej wsi, z jej ciszą, zapachem wodorostów i wędzarniczego dymu snującego się między starymi checzami.

Teraz, co roku wiosną mieszkańcy z niepokojem oczekują na wyniki badań Sanepidu. Od decyzji tej instancji bowiem zależy, czy plaża rewska będzie dopuszczona jako kąpielisko – wraz z wszystkimi tego następstwami...

Dziś tylko nieliczni potrafią odgrzebać w pamięci wspomnienia o dawnej Rewie. Z czystą wodą i piaskiem. A o tym, że kiedyś budowano i remontowano tu znane na wodach Zatoki szkuty, wiedzą tylko ci, którym pamięć o tym przekazali dziadowie.

Trudno się temu dziwić. Nie każdy wszak sięga do książki, nawet takiej która mówi o własnej wsi. A jeszcze tak niedawno – w pierwszej połowie minionego wieku, tu znajdowała się przystań szkut, ich port i „stocznia”. Ich historia sięga XIX wieku, a więc czasów, gdy o Gdyni i jej stoczniach jeszcze nikt nie marzył.

Budowano tu już wcześniej – na własny użytek – łodzie rybackie, ale sławę Rewie przyniosły dopiero szkuty. Ich nazwa „scuta” pochodzenia zapewne ze skandynawskiego lub niderlandzkiego, pojawiła się w polskich źródłach już w 1214 roku. Według Smolarka, byłego dyrektora Muzeum Morskiego w Gdańsku, szkuta była statkiem towarowym żeglugi bliskiego zasięgu. Statki te były stosunkowo niewielkie – do około 50 ton ładowności, a przy tym posiadały niewielkie zanurzenie, rzecz istotna dla żeglugi po płytkich wodach Zatoki.

Jak podaje pan Miciński, pod koniec XIX wieku w Rewie było dziesięć statków towarowych różnych typów – szkuty, lichtugi, lomy i towarowe jachty. Różniły się nazwami i konstrukcją, ale jedną cechę miały wspólną – były to statki żaglowe, przeważnie o dwuosobowej załodze i służyły do przewozu ładunków (osoby przewożono sporadycznie, z zasady okazjonalnie).

Pierwsza była „Henrieta”, ale nie była ona rodowita rewianką, bowiem zbudowano ją w 1853 roku w Tolkmicku. Miejscowa produkcja ruszyła w połowie lat siedemdziesiątych 19 wieku, gdy do Rewy sprowadzono dwóch mistrzów szkutniczych. Wnet też mistrz Kosch zbudował „Helenę”, a mistrz Kasperski - „Annę” (początkowo pływającą pod nazwą „Friedrich Wilhelm”).

Z braku doków, przy budowie i remontach rewskich statków używano prostych narzędzi ciesielskich, dyli i belek oraz lin i wielokrążków. Budowane tak statki miały od około 12 m do 14,5 m długości, do około 4,8 m szerokości i zanurzenie maksymalne do 1,9 m. Ładowność dochodziła – jak już wyżej wspomniałem – do około 50 ton, co przeliczano na furmanki piasku. I tak na przykład „Helena” zabierała jednorazowo do 22 furmanek piasku. Ten piasek wydobywano z płytkiego dna zatoki dostarczany był na budowy Gdańska, a później Gdyni. Poza piaskiem wożono drewno z puszczy darżlubskiej, torf i płody rolne. Żegluga odbywała się pomiędzy przystaniami i portami Zatoki Gdańskiej.

Właścicielami statków były kaszubskie rodziny: Długich, Markowców, Vossów, Piochów, Bigotów i innych. Rewskie statki funkcjonowały z różnym powodzeniem do 1945 roku. Ostatnie z nich zniszczone zostały ogniem radzieckiej artylerii w walkach o Kępę Oksywską.