W tamtych czasach określenie w sposób
precyzyjny danej wsi było utrudnione. W dokumentach źródłowych
granice określano dość umownie na przykład „od dużego dębu do
dwóch głazów i dalej brzegiem potoku do morza”. Powodowało to
różnice w interpretacji i prowadziło niekiedy do wieloletnich
sporów, jak ten pomiędzy Kartuzami, a Norbertankami z Żukowa o
granicę między Gdynią a Oksywiem.
Spory te rozstrzygane niekiedy przez
wysokich dygnitarzy kościelnych (z papieżem włącznie), nie były
sporami jałowymi, według ilości łanów naliczane były przecież
daniny w neutraliach, pieniądzu i tzw. szarwarku czyli odróbki na
rzecz feudalnego właściciela kościelnego lub świeckiego.
Z czasem od połowy XVII wieku (?)
zaczęto bardziej dokładnie określać granice danej wioski. Znany
jest zapis z 1676 roku z terenu Gniewa, który zobowiązuje sołtysa
do corocznego skontrolowania granic wsi przed św. Janem. W czynności
tej sołtysowi winny towarzyszyć dorośli synowie oraz dorośli
mieszkańcy. Nieobecność w tych czynnościach karana była grzywną
10 ówczesnych groszy, a kontrolować należało kopce graniczne.
Jak wyglądały owe kopce zdołałem
przekonać się jeszcze po wojnie w Cisowej, gdzie spędziłem
dzieciństwo i młodość. Wtedy nie znałem ich przeznaczenia, ani
czasu ich pochodzenia.
Kolejne kopce i rowy graniczne
znajdowały się na skraju lasu i wyraźnie oddzielały pola
chłopskie od lasu państwowego. Od kopca do kopca, a były one
oddalone od siebie o kilkadziesiąt metrów ciągnęły się płytkie
rowy. W rejonie pagórków prywatnych Malinowskich i Bieszków, a
więc w pobliżu Babskiego Figla rowy te odcinały las państwowy od
terenów prywatnych, również zalesionych.
Kopce graniczne i rowy ciągnęły się
aż pod tzw. Mały Lasek to jest do granicy Cisowej z Rumią –
Janowem. Rowy te były proste, głębokie zaledwie na około 30 –
40 cm, częściowo porośnięte chwastami i samosiejkami, co
jednoznacznie wskazywało na ich zaniedbanie. Kopce zaś były na
około 60 – 80 cm wysokości, o średnicy do 1,5 m. niekiedy na ich
szczycie ułożony bądź wkopany był kamień polny. Kopce te
podobnie jak wspomniane wcześniej rowy porośnięte były zielskiem
i trawą. Ich różna wysokość świadczyła o tym, że nieodnawiane
przez lata, poddane były niszczącym je opadom.
Czy podobne oznakowanie terenu było
również w innych wsiach włączonych do Gdyni, nie jest mi
wiadomym. Nie wiem też, czy owe cisowskie kopce i rowy graniczne
zachowały się do dziś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz