W wyniku tych rozmów w czerwcu 1945
roku do Polski przybyła Radziecka Misja Morska pod dowództwem
komandora Iwana Szylingowskiego. Pod dyktando tej Misji opracowano
założenia organizacyjne dla naszej Marynarki oraz sposoby ich
wdrożenia. Opracowany projekt uzyskał akceptację Naczelnego
Dowódcy WP i stał się podstawą do wydania w dniu 7 lipca rozkazu
powołującego do życia „ludową” Marynarkę Wojenną.
Na mocy tego rozkazu, do dnia 30 lipca
1945 roku zostało zorganizowane dowództwo Marynarki Wojennej,
którego dowódcą został radziecki oficer, kontradmirał Mikołaj
Abramow. Na plan pierwszy wysunęła się sprawa wyposażenia
marynarki w okręty. Na miejscu był tylko jeden okręt mianowicie
jednostka pomocnicza „Korsarz”. Na kutrze tym w dniu 8 kwietnia
1945 roku w porcie wojennym na Oksywiu podniesiono banderę i w ten
sposób na pewien czas ów kuter stał się dla naszej marynarki
„okrętem flagowym”.
Tymczasem na zachodzie znajdowało się
sporo naszych okrętów, którym udało się przetrwać wojnę. Jedno skupisko naszych okrętów znajdowało się w Szwecji,
gdzie były internowane od 1939 roku, drugie skupisko to Wielka
Brytania i Gibraltar oraz trzecie, o którym wtedy jeszcze nic nie
było wiadomo znajdowało się w Niemczech i pochodziło z wojennego
zaboru.
Chronologicznie rzecz ujmując w
pierwszej kolejności podjęto działania w celu odzyskania okrętów
i statków ze Szwecji. Powołano Polską Misję Morską na czele z
komandorem Jerzym Kłossowskim, która już 23 sierpnia 1945 roku
udała się do Sztokholmu. W Szwecji znajdowały się okręty „Sęp”,
„Żbik” i „Ryś” z załogami w ilości 173 oficerów i
marynarzy. Poza tym w Szwecji znajdował się internowany „Dar
Pomorza” i kuter strażniczy „Batory” (o którego losach
pisałem na blogu). Nie wnikając w szczegóły i trudności natury
technicznej na jakie napotkano przy pełnej życzliwości Szwedów w
dniu 5 września 1945 roku Polska Misja przejęła wszystkie okręty
i przeniosła się na „Dar Pomorza”. Okręty obsadzono
zdekompletowanymi załogami i niezwłocznie przystąpiono do
niezbędnych prac przygotowujących je do powrotu do Polski. Do kraju
wyruszono 21 października 1945 roku w asyście szwedzkich trałowców
asekurujących nasze okręty przed minami. Już 15 grudnia z okrętów
podwodnych utworzono dywizjon, „Dar Pomorza” przekazano Szkole
Morskiej, a kuter „Batory” wcielono do zespołu jednostek
pomocniczych.
W drugiej kolejności przystąpiono do
rewindykacji naszych trałowców znajdujących się w Niemczech w
Travemunde. Znajdowały się tam „Czajka”, „Rybitwa” i
„Żuraw”. Odnalazł je przypadkowo oficer marynarki, członek
Misji Tadeusz Konarski, poszukujący naszych statków handlowych.
Okręty te we wrześniu 1939 roku zagarnięte zostały na Helu przez
Niemców i po stosownych remontach włączono do Kriegsmarine. Koniec
wojny zastał je w Travemunde. W tej sytuacji do Niemiec wysłano 81
osób załogi dla tych trałowców w tym 11 oficerów, którym
zlecono sprowadzenie okrętów do kraju. Działo się to pod koniec
stycznia 1946 roku. Po przejęciu okrętów i po wykonaniu licznych
remontów i napraw, a także po zamontowaniu dział na wcześniej
rozbrojonych trałowcach, skierowane zostały one przez Kilonię do
Polski, i zasiliły naszą odradzającą się flotę.
Wreszcie w trzecim etapie wiosną 1947
roku podjęto starania o sprawdzenie polskich okrętów z Wielkiej
Brytanii. Powołana w tej sprawie Misja przybyła do Londynu 9 marca
1947 roku. Już po trzech dniach odbyła się w tej sprawie
konferencja z Brytyjską Admiralicją. Naszej misji przewodniczył
komandor porucznik Stefan de Walden. Żądano zwrotu wszystkich
okrętów jakie w czasie wojny pływały pod polską banderą w tej
liczbie dwóch okrętów zbudowanych w Anglii na zamówienie rządu
polskiego z 1939 roku. Wysunięto też kwestię kompensaty za
zatopionego „Orła”, niszczyciela „Grom” i okręt szkoleniowy
„Wilga”. Z niektórych tych żądań w trakcie negocjacji
wycofano się między innymi z uwagi na zły stan techniczny spornych
okrętów.
Ostatecznie w dniu 1 lipca 1947 roku z
Harwich do Gdyni wypłynął nasz niszczyciel, aby po trzech dniach
zawinąć do portu na Oksywiu. Także 1 lipca dotarła do Gdyni
„Iskra” okręt szkolny marynarki, który dotarł do kraju po
długotrwałym remoncie w Gibraltarze i Wielkiej Brytanii.
Znacznie później doprowadzono do
sprowadzenia do kraju „Burzy” i okrętu podwodnego „Wilka”.
Ten ostatni był w tak złym stanie technicznym, że został pocięty
na złom. Natomiast „Burza”, po remoncie w 1957 roku zaczęła
pełnić rolę pływającego muzeum.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz