Zdając sobie z tego sprawę, już od
lat prowadzona jest walka z hałasem, chociaż skuteczność tej
walki pozostawia wiele do życzenia. Już przed laty wprowadzona
zakaz używania klaksonów w mieście. Prawie równocześnie zakazano
wjazdu ciągników do miasta. Wprowadzono też ciszę nocną od 22 do
6 rano. W licznych gdyńskich lokalach na wnioski mieszkańców
ograniczono w restauracjach działalność dansingową. Ostatnio
wprowadzono już od kilku lat zakaz użytkowania ciężkich
samochodów w weekendy.
Przy zastraszającym wzroście
samochodów często starych ze zdezelowanymi silnikami, wraz ze
wzrostem ruchu ulicznego narasta ruch i produkcja spalin. W tej
sytuacji niektóre miasta europejskie i jedno czy dwa w Polsce
wprowadzają bezpłatną komunikację autobusową, co powinno
ograniczyć ruch samochodów osobowych w miastach.
Tymczasem hałas komunikacyjny tworzy w
takich miastach klimat akustyczny. Również Gdynia może się "pochwalić" znacznym nasileniem hałasu, przy czym w niektórych
punktach miasta jego natężenie dochodzi do 90 decybeli. Według
posiadanych przeze mnie danych do najbardziej hałaśliwych punktów
Gdyni należy odcinek obwodnicy Trójmiasta, Aleja Zwycięstwa, ul.
Morska, ul. Wielkopolska i Władysława IV.
Systematycznie prowadzony jest
monitoring hałasu w naszym mieście, a także okresowo liczone są
pojazdy przejeżdżające o różnych porach dnia przez dany punkt
kontrolny. Okazuje się, że w niektórych miejscach w ciągu jednej
godziny przejeżdża kilka tysięcy aut tak np. jest przy Alei
Zwycięstwa – głównej osi komunikacyjnej trójmiasta.
Mieszkam w Gdyni przy Alei Zwycięstwa od czterdziestu pięciu lat w pobliżu ruchliwego skrzyżowania, rozdzielającego ruch na kilka dzielnic.
OdpowiedzUsuńObserwuję zmiany, o których Pan pisze i widzę (uświadomił mi Pan to) że walka z hałasem w naszym mieście ma niemal wyłącznie "papierowy" (rozporządzenia, często kontrowersyjne)charakter.
Struktura techniczna ciągów komunikacyjnych, które Pan wymienia nie zmienia się od lat, pomijając drobną kosmetykę (często ocenianą przez użytkowników jako pozorną, lub dziwaczną) w obrębie niektórych skrzyżowań. Nawet stare dziury w jezdniach pozostają, przykrywane kolejnymi dywanikami asfaltu. Rośnie tylko natężenie ruchu pojazdów a wraz z nim, powodowane przez ten ruch uciążliwości.
Ceny biletów komunikacji miejskiej coraz wyższe, mimo że już są relatywnie absurdalnie wysokie (równowartość dwóch bochenków chleba kosztuje jeden bilet - "ale tani chleb mamy" pewnie usłyszę)
Parkingów nie przybywa, ekrany dźwiękochłonne? - a co to?, kultura uczestników ruchu to egzotyka, organizacja ruchu rowerzystów w powijakach, wyjących motocykli coraz więcej.
Prężna w biuletynie Nasze Miasto Rada Miasta na jezdniach śpi. Ciekawe miejsce do spania - innowacyjne. Przybywa wypasionych strazników miejskich w wypasionych autach...przepraszam - to taka polityka społeczna?... Acha, i decybeli przybywa.
Pozdrawiam