Do napisania niniejszych wspomnień, a
właściwie o niewielkim epizodzie z życia Redaktor Wiesi
dotyczących mojej osoby skłoniła mnie książka M. Sokołowskiej
pt. „Wiesława Kwiatkowska - Gdynianka”, która ostatnio wpadła
mi do rąk. Lektura tej książki, to kronika wydarzeń i osobistych
przeżyć red. Kwiatkowskiej, ciekawie zaprezentowanych i
zilustrowanych przez córkę M. Sokołowską, a także kawałek
gdyńskiej historii.
Osobiście red. Kwiatkowską poznałem
w redakcji filii „Dziennika Bałtyckiego” przy ul. Starowiejskiej
róg ul. Władysława IV. Miało to miejsce jesienią 1996 roku, gdy
przyniosłem tam jeden z moich pierwszych tekstów z prośbą o
publikację. Tekst dotyczył wydarzeń grudniowych 1970 roku na
terenie naszego miasta i zawierał nieco wspomnień i refleksji, co
wydawało mi się interesujące dla czytelników „Dziennika
Bałtyckiego”.
Moim tekstem zainteresowała się red.
Kwiatkowska, która jak się okazało zna doskonale tematykę Grudnia
70, jest autorką publikacji z tego zakresu i zasłużoną działaczką
tzw. pierwszej „Solidarności”. Pomimo że było to nasze
pierwsze spotkanie, nie odczuwałem żadnego dystansu ze strony pani
redaktor. Rozwinęła się dyskusja na temat wydarzeń grudniowych i
wtedy okazało się, że nasze poglądy w tej kwestii są identyczne.
Redaktor Kwiatkowska zdefiniowała naszą nową znajomość tak:
„Nadajemy na tych samych falach”, co też było prawdą.
Mój tekst pt. „Podwyżka cen jako
detonator” ukazał się w nr 294 „Dziennika Bałtyckiego” w
dniu 17 grudnia 1996 roku, a więc w rocznicę tragicznych
grudniowych wydarzeń.
Przy kolejnej wizycie w redakcji pani
Wiesia wypożyczyła mi swoją książkę pt. „Grudniowa
Apokalipsa”, a także podała mi numer swojego domowego telefonu.
18 marca 1997 roku w „Dzienniku
Bałtyckim” ukazał się mój kolejny tekst dotyczący najnowszych
dziejów Marynarki Wojennej pt. „Stan wojenny przemilczany”,
polemizujący z tekstem kmdr Jerzego Przybylskiego pt. „Miejsce
Marynarki Wojennej w dziejach Gdyni”, który ukazał się w
„Roczniku Gdyńskim” nr 12.
Jesienią 1997 roku nawiązałem
współpracę z redakcją „Wiadomości Gdyńskich”. Pierwsze moje
teksty, a były ich dziesiątki ukazały się w tym miesięczniku w
styczniu 1998 roku. Mniej więcej od tego czasu moje układy z
redaktor Wiesią rozluźniły się i ograniczyły do sporadycznych
rozmów telefonicznych.
Ostatni raz widziałem i krótko
rozmawiałem z panią redaktor w autobusie linii 141. Był chyba 2005
rok. Kilka kobiet w tej liczbie redaktor Kwiatkowska jechało na
cmentarz witomiński, na pogrzeb kogoś znajomego. Rozmowa była
krótka, bo kobiety wysiadły przy cmentarzu, a ja jechałem do domu,
na Witomino.
Po kilku miesiącach dotarła do mnie
wieść o śmierci Wiesławy Kwiatkowskiej. Zdziwiło mnie to bardzo,
wszak była ode mnie o dwa lata młodsza...
Dodam, że Pani Wiesława została odznaczona w 2002 roku Medalem im. Eugeniusza Kwiatkowskiego "Za wybitne zasługi dla Gdyni"
OdpowiedzUsuń