Zwykle gdynianin zapytany o Dom
Marynarza wskaże budynek położony przy Alei Piłsudskiego
nieopodal ul. B. Prusa, natomiast zapytany o Dom Rybaka zamilknie,
bądź zdziwi się, że taka placówka w naszym mieście istnieje.
Tymczasem obydwa te budynki, chociaż położone od siebie w znacznej
odległości – w zupełnie różnych rejonach miasta – łączy
wspólna historia. Dom Rybaka leżący po sąsiedzku Konsulatu
Szwedzkiego, przy Jana z Kolna 27, był bowiem przez długie lata –
od czasów przed wojennych, Domem Marynarza i dopiero w 1947 roku
przeniesiony został na miejsce, gdzie obecnie się znajduje. Tak
więc Dom Marynarza oddano do użytku w 1934 roku, przez 13 lat
mieścił się przy ul. Jana z Kolna, natomiast przy Alei
Piłsudskiego znajdował się tzw. Dom Zdrojowy – po wojnie zajęty
przez Marynarkę Wojenną. Jakie były losy obydwu obiektów w czasie
wojny nie zdołałem ustalić.
„Dziennik Bałtycki” z lipca 1949
roku poinformował Gdynian, że z okazji Święta Odrodzenia (22
lipca) rybacy otrzymali własny dom o 50 miejscach noclegowych, ze
świetlicą i doskonałym wyposażeniem. Po datach sądząc
„przenosiny” Domu Marynarza do nowej siedziby i urządzeniu w tym
obiekcie Domu Rybaka trwały aż dwa lata. Zaiste zawrotne tempo...
Przypatrzmy się jednak Domowi
Marynarza w jego poprzednim, przed wojennym „wcieleniu”. Placówka
mieściła się w pięciokondygnacyjnym budynku zbudowanym z
czerwonej cegły (bez tynków do dziś). Kształt bryły, pomimo
upływu lat jest nadal nowoczesny. Na parterze budynku mieściło się
mieszkanie służbowe kierownika Stefana Sterkowicza, którego syn w
tekście pt. „Gdyński Dom Marynarza” zamieszczonym w „Roczniku
Gdyńskim” nr 6 podaje szereg szczegółów dotyczących życia
lokatorów budynku, jego funkcjonowania i roli jaką spełnił w
środowisku przedwojennych marynarzy floty handlowej, korzystających
z gdyńskiego portu i czasowo mieszkających w naszym mieście.
Zainteresowanych bliżej tą tematyką odsyłam do w/w tekstu
obfitującego w interesujące szczegóły. Autor ten podaje między
innymi ceny serwowanych posiłków, rozrywki jakim zajmowali się
mieszkańcy, koszty najmu lokum, a nawet plagę pluskiew jakie nękały
mieszkańców.
Szczegóły te to tzw. wiadomości z
pierwszej ręki, gdyż Autor w domu tym zamieszkiwał z rodzicami
przez ostatnie pięć przed wojennych lat. W tej sytuacji moje
dywagacje w tym zakresie należałoby traktować jak rodzaj
profanacji.
Ciekaw jednak jestem, jak funkcjonował ten
obiekt jako Dom Rybaka, a więc po 1949 roku, a także jak
funkcjonuje dziś – gdy nasze dalekomorskie rybołówstwo przestało
istnieć...
aha
OdpowiedzUsuń