Tematyka malarska jest mi bliska,
bowiem już od ponad pięćdziesięciu lat amatorsko uprawiam
malarstwo olejne, pastele i rysunek. Hobby to uprawiam dorywczo,
niejako na własne potrzeby, zdobiąc pracami własne mieszkanie. Nie
mniej, może właśnie z tego powodu ta dziedzina sztuki jest mi
bliska, a sprawy z nią związane wzbudzają moje zainteresowanie.
Od pewnego czasu interesuje mnie
malarstwo gdyńskie (o ile o takim może być mowa), a w
szczególności malarstwo uprawiane na terenie naszego miasta przez
zamieszkujących tutaj malarzy w okresie międzywojennym. Nieco
wiadomości zamieściłem na moim blogu pisząc o galerii Mariana
Mokwy, którego budynek nadal niszczeje przy ul. 3 mają (tutaj o nim więcej informacji), a tym razem
nieco więcej o innych gdyńskich, czytaj marynistycznych malarzach z
tego okresu i z naszego terenu, do czego skłonił mnie między
innymi tekst pani K. Fabijańskiej – Przybytko, zamieszczony w
„Roczniku Gdyńskim” z lat 1978/79.
W tekście tym możemy znaleźć takie
stwierdzenie, które w całości cytuję: „Pomorska Szkoła Sztuk
Pięknych, Galeria Morska i Związek Zawodowy Polskich Artystów
Plastyków stanowiły w przedwojennej Gdyni trzy główne filary
życia plastycznego. Aczkolwiek różniły je zarówno odmienne
ideologie artystyczne, jak i odmienne cele, to w rezultacie wzajemnie
się one uzupełniały. (...) Na obraz tutejszej sztuki składała
się również działalność artystów niezrzeszonych, jak Antoniego
Suchanka, czy też rozkwitający bujnie amatorski ruch artystyczny
(...)”.
tak więc w czołówce „gdyńskich”
malarzy tego okresu pojawiają się 3 - 4 osobowości, to Wacław
Szczeblewski twórca prywatnej Pomorskiej Szkoły Sztuk Plastycznych,
czynnej w latach 1933 – 39, Marian Mokwa i jego galeria, czynna w
latach 1933 – 39, działający od 1937 roku ZZ Polskich Artystów
Plastyków kierowany przez przybyłego z Krakowa Marian Szyszko –
Bohusza oraz niezrzeszonego Antoniego Suchanka. Wszystkich ich,
chociaż pochodzili z różnych stron Polski zafascynowała Gdynia,
morze, gospodarka związana z morzem, a więc port, stocznie,
rybołówstwo, żegluga, sporty wodne. Fascynacja ta w znacznym
stopniu wpłynęła na tematykę ich twórczości. Wiele ich dzieł
zniszczyła wojenna pożoga, ale po zakończonej wojnie wszyscy oni
(z wyjątkiem M. Szyszko – Bohusza, który pozostał na zachodzie)
powrócili na wybrzeże i kontynuowali swoją przedwojenną
twórczość.
Władze miasta Gdyni doceniając ich
działalność kulturalną, w 1991 roku nadały ich nazwiska trzem
gdyńskim ulicom w dzielnicy Redłowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz