Spośród wymienionych „Bon marche”,
był placówką najbardziej znaną i liczącą się w mieście. Był
sklepem wielobranżowym, zajmującym suterynę, parter i piętro
całego narożnika budynku. Po zajęciu Gdyni przez Niemców placówka
ta nadal działała, chociaż teraz prowadziła sprzedaż
reglamentowaną (z wyjątkiem zabawek dla dzieci sprzedawanych w
suterynie) a zarządzał nią Niemiec. Krótka przerwa w działalności
nastąpiła jesienią 1943 roku, po zbombardowaniu budynku przy ul.
Świętojańskiej 6 w czasie pamiętnego nalotu na Gdynię 9
października tego roku. Wielkokalibrowa bomba ścięła wtedy
budynek od strony ul. Świętojańskiej do poziomu 3 piętra (od
podwórka) zasypując częściowo sklep. Po odgruzowaniu placówka
wznowiła swoją działalność kontynuując ją aż do marca 1945
roku.
Po wojnie wznowiono tam działalność
handlową, lecz jej szczegółów nie znam. Gdy latem 1956 roku
zamieszkałem w tym budynku w mieszkaniu teściów, w dawnym „Bon
marche” trwał remont. W marcu 1958 roku lokal ponownie uruchomiono
jednakże już w zmienionym kształcie. Teraz mieścił się tu MPiK
podobny do tego w Sopocie przy ul. Monte Casino, lecz znacznie
większy, dwukondygnacyjny z czytelnią zagranicznej prasy, kawiarnią
i księgarnią – wyjątkowo dobrze zaopatrywana we wszelkie nowości
wydawnicze.
W czytelni czasopism odbywały się
częste prelekcje i spotkania z tzw. ciekawym ludźmi. Wtedy też
często z żoną korzystaliśmy z tych imprez. Z upływem czasu
wrażenia z tych spotkań zatarły się. Do dziś jednak pamiętam
spotkanie z Jane Sztaudyngierem, autorem rymowanych fraszek.
MPiK choć teraz znacznie okrojony bo
jednopiętrowy przetrwał jako jedna z nielicznych placówek na ul.
Świętojańskiej w formie niezmienionej do dziś i nie widać na
razie żeby powstał tam kolejny bank.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz