Jak pamiętam w Gdyni zawsze brakowało
miejsc szpitalnych, czyli tzw. łóżek. Miasto rozwijało się
dynamicznie, przybywało ludności, a prawie do końca lat 50 –
tych ubiegłego wieku szpital był jeden – ten przed wojenny, przy
Placu Kaszubskim (nie licząc niewielkiego „szpitalika” chorób
płucnych na Grabówku). A szpital miejski po wojnie był okaleczony.
Jeden segment „starego Szpitala” zburzony został bombami w
czasie wielkiego nalotu na nasze miasto w dniu 9 października 1943
roku i w tym stanie dotarł do wiosny 1975 roku, gdy udostępniono
„narożnik szpitala” odbudowany przez Gdyńskie Przedsiębiorstwo
Budownictwa Mieszkaniowego.
Narożnik ten tylko nieznacznie
poprawił sytuację, bowiem nadal na niektórych oddziałach ratowano
się dostawianymi łóżkami na korytarzach.
Sytuację pogarszał fakt, że gdyńskie
szpitale z reguły (i chyba z nakazu) obsługiwały – i nadal
obsługują – mieszkańców Sopotu. W tej sytuacji kierownictwa
gdyńskich szpitali ratowały się w różny sposób – kierowały
chorych do Gdańskiej Akademii Medycznej, skracały czas
hospitalizacji chorych, gdy to tylko było możliwe, odsyłały
chorych do lecznictwa otwartego, czyli do przychodni itp. dopiero
zniesieni obowiązkowej rejonizacji ten stan rzeczy poprawiło. Odtąd
gdynianie trafiali do szpitali w Wejherowie, Kościerzynie itp.,
słowem do miast , które w międzyczasie dorobiły się
nowoczesnych, przestronnych obiektów szpitalnych.
Natomiast wcześniej – mowa tu o
latach powojennych, aż do połowy lat 50 – tych ubiegłego wieku
sytuacja gdyńskiego szpitalnictwa w tym zakresie była wręcz
dramatyczna.
O poprawie tego odcinka życia w naszym
mieście pomyślano więc na „fali” popaździernikowych przemian
społecznych – bo już w 1957 roku, gdy przejęto od Marynarki
Wojennej obiekty po koszarach z 1938 roku, w których kwaterował 2
Morski Batalion Strzelców. Przejęte obiekty wymagały adaptacji i
rozbudowy, a także uporządkowania przyległego terenu. Wszystko to
wymagało sporych nakładów finansowych. Ówczesne władze miejskie
podjęły więc szereg działań. Z Wojewódzkiej Rady Narodowej
pozyskano 2,5 mln ówczesnych złotych, 600 tys. zł uzyskano z
dopłat do sprzedaży wódki (?), a po dalsze 5 mln wybrała się do
Warszawy specjalna miejska delegacja. Czerpano też ze wsparcia PCK,
a także zaapelowano do gdyńskiego społeczeństwa z prośbą o
wsparcie. W efekcie tych działań w połowie marca 1958 roku,
szpital im. PCK przy ul. Powstania Styczniowego w Redłowie
uruchomiono.
Już po 1989 roku – korzystając z
pomocy sponsorów, a ostatnio także z pomocy unijnej – szpital jes
nadal rozbudowywany, między innymi o nowoczesny ośrodek
onkologiczny, który służy całemu naszemu regionowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz