poniedziałek, 30 marca 2015

Czarno-biały początek TVP

Na medialnym rynku TVP pojawiła się dopiero pod koniec lat 50. ubiegłego wieku. Wcześniej o istnieniu telewizji przeciętny obywatel wiedział niewiele. Pojawienie się telewizji odbywało się sukcesywnie, małymi kroczkami, uczono się jej metodą prób i błędów. Uczyli się jej organizatorzy, a także użytkownicy. Brakowało wiedzy, sprzętu, fachowców, redaktorów. 

"Głos wybrzeża" z dnia 19 października 1957 roku informował o próbie odbioru programu telewizyjnego. Próba ta odbyła się w Gabinecie Morskim TPPR w Gdyni na ul. Wybickiego 3, gdzie zainstalowano pierwszy w naszym mieście telewizor. Jak wypadła owa próba, co było jej przedmiotem, jaki był przebieg eksperymentu niestety nie udało mi się ustalić. Nieznany jest mi również czas trwania próby. Jedno jest pewne, że trwała ona zaledwie kilkanaście minut, obraz był czarno-biały, nadawany z ogólnokrajowego studia, bowiem, o ile dobrze pamiętam, studio regionalne w Gdańsku Wrzeszczu jeszcze nie istniało. 

Niebawem w Gdyni pojawiły się pierwsze telewizory, można to było ustalić po antenach instalowanych na dachach budynków. Kiedyś w trakcie spaceru po Śródmieściu policzyłem te anteny. Było ich zaledwie sześć. Posiadanie telewizora w tamtym czasie nobilitowało, był to sprzęt stosunkowo drogi, a pożytek z niego był niewielki. Dzienna emisja programu trwała krótko, sprowadzała się początkowo do przekazu wiadomości, a odbiór był żałosny. Na ekranie pojawiał się "śnieg" lub "fale" które uniemożliwiały odbiór. Często zamiast obrazu pokazywała się plansza z napisem "przepraszamy za usterki". 

Nigdy nie było do końca wiadomo czym spowodowane są zakłócenia- wadą techniczną w studio, warunkami atmosferycznymi (np. burzą na trasie przekazu sygnału) czy nieprawidłowo zainstalowaną anteną. W tym ostatnim przypadku wspinano się na dach, ustawiano antenę, poprawiano kabel, a niekiedy wołano domorosłego technika "od telewizorów", aby dokonał stosownej naprawy samego odbiornika telewizyjnego bądź anteny. Z czasem powstało w Gdańsku specjalne przedsiębiorstwo państwowe o zasięgu wojewódzkim ZURT, czyli Zakład Usług Radiowo-Telewizyjnych, które prowadziło warsztaty naprawcze sprzętu rtv. 

Poza ZURT-em działalność naprawczą prowadzili też prywatni technicy, którzy na wezwanie telefoniczne przybywali do miejsca zamieszkania klienta i zwykle "z marszu" dokonywali naprawy. Ponieważ pierwsze telewizory były aparatami lampowymi (tranzystory i obwody wprowadzono znacznie później) technik dysponował zestawem lamp do różnych telewizorów (np. Szafira, Szmaragda czy Neptuna) oraz lutownicę. Często posiadał też schemat połączeń, którym posiłkował się przy szukaniu uszkodzenia. 

Jak wspomniano wyżej, początkowo telewizorami dysponowali nieliczni, wytworzył się zwyczaj korzystania z tego urządzenia przez rodzinę, a nawet sąsiadów, których zapraszano na transmisje sportowe, teatralne itp. Korzystano też z telewizorów w które były wyposażone niektóre świetlice. Wtedy zwykły telewizor ustawiano na odpowiednio wysokim stojaku i stawiano w skrzyni zamykanej na kłódkę. Kluczem dysponował "świetlicowy" i to on otwierał, czyli udostępniał telewizor na czas transmisji. Proceder ten stosowano w obawie przed uszkodzeniem przez nieuważnych użytkowników.

W pierwszym okresie TVP nadawała transmisje tylko na jednym kanale i były one bardzo krótkie. Z czasem czas transmisji wydłużono, a później uruchomiono też drugi kanał specjalizujący się w tematyce regionalnej. Dla poprawy jakości emisji w Chwaszczynie wybudowano wysoki maszt z anteną, a po uruchomieniu drugiego kanału, na płycie Redłowskiej, na dachu budynku, zamontowano kolejny przekaźnik. 


Przez długie lata program telewizyjny nadawano tylko w godzinach popołudniowych i wieczornych. Audycje kończono o północy nadając hymn narodowy. W miarę rozwoju i poszerzania programu, wypracowano ramówkę oraz cykl audycji, które pojawiały się na antenie regularnie, cyklicznie. Codziennie, o godzinie 19:30 było główne wydanie wiadomości na zakończenie którego podawano prognozę pogody na następny dzień. Dziennik prowadzili przemiennie spikerzy - Edyta Wojtczak i Jan Suzin, a "pogodynką" był red. "Wicherek". Sprawy sportowe referował red. Tomasz Hopfer. W poniedziałki transmitowano na żywo teatr telewizji, z udziałem znanych polskich aktorów. Programy te były ambitne i przybliżały widzom klasykę teatralną. W czwartki transmitowano teatralny program kryminalny "Kobra", który cieszył się dużym zainteresowaniem.W ramach programów publicystycznych emitowano "Teleecho", prowadzone przez red. Irenę Dziedzic. Elegancka Irena Dziedzic prowadziła na żywo wywiady ze znanymi osobami publicznymi, ze świata polityki, kultury, sportu itp. 

Sporo audycji poświęcono dzieciom. Codziennie przed dziennikiem nadawano "Wieczorynkę", w ramach której emitowano kreskówki, bajki i filmy przygodowe takie jak: "Jacek i Agatka", "Przygody Reksia", produkcji krajowej, a także produkcje Czechosłowackie i Radzieckie. Często emitowano filmy specjalne dla dzieci, bądź przedstawienia lalkowe prowadzone przez znanych aktorów. Bronisław Pawlik prowadził kukiełkową audycję "Pora na Telesfora". W niedzielne przedpołudnia puszczano program pod nazwą "Teleranek", który bardzo długo utrzymywał się na antenie, emitowano go nawet po zmianie ustroju.

Dla dorosłych emitowano na żywo mecze piłkarskie, zawody sportowe z różnych dyscyplin sportu, a także transmisje z politycznych imprez - pochodów, defilad "ku czci" 22 lipca, 1 maja, Święta Plonów, czyli dożynek itp. Zarówno dzieci jak i dorośli chętnie oglądali program Adama Słodowego Pt.: "Zrób to sam", w którym przedstawiano ciekawostki z zakresu majsterkowania. 


Audycje emitowane w tamtym czasie można by mnożyć. Jedna sprawa dla aktualnego widza będzie szokująca. Programy nie były przerywane reklamami!