Gdańska placówka Abwehry z siedzibą
w Gdańsku – Wrzeszczu rozpoczęła swoją działalność w 1935
roku. Wcześniej – już od 1923 roku – funkcjonowała jako
oddział wywiadowczy przy gdańskim Prezydium Policji, a jeszcze
wcześniej w czasach Republiki Waimarskiej – działała przy
niemieckim konsulacie.
Pierwszy zespół pracowniczy agentów
Abwehry rekrutował się z miejscowych policjantów, a jego
kierownikiem został także policjant, komisarz Oskar Reile. Poważną
zaletą w pracy takiego zespołu była znajomość gdańskich i
pomorskich realiów, jak również znajomość języka polskiego.
W1934 roku gdański zespół wywiadowczy został poważnie wzmocniony
kadrowo, bowiem zasilili go zawodowi oficerowie wywiadu oddelegowani
tu ze Szczecina i Królewca, w tej liczbie kapitana Siegfrieda
Cartellieri, który za szpiegowskie ,,zasługi” niebawem awansował
do stopnia pułkownika.
W tym czasie nastąpił dynamiczny
rozwój sieci niemieckiego wywiadu na terenie 2 RP. Według
niemieckich opracowań (tzw. memoriał Kirchoffa), w maju 1938 roku
Niemcy posiadali poza swoimi granicami przeszło 5 tysięcy płatnych
agentów, z których znaczna liczba penetrowała Polskę.
Hitlerowcy wysoko cenili pracę
gdańskiej Nebenstelle, a także królewieckiej placówki
Abwehrstelle. Dowodem tego niech będą błyskotliwe kariery zawodowo
zatrudnionych tam oficerów. I tak np. ppor. Hans Horaczek był już
w 1937 roku podpułkownikiem, a od czasu wrześniowej klęski, szefem
Abwehry w Warszawie. Aktywnie działający przed wojną przeciwko
Polsce porucznik Heinrich Rauch w czasie wojny awansował do stopnia
generała. Podobnie potoczyła się kariera kapitana Waltera Weissa,
który pod koniec lat dwudziestych organizował gdańska Nebenstelle,
a w czasie wojny awansował do stopnia generała pułkownika i
dowódcy armii.
Jak już wyżej wspomniałem,
pokaźnym źródłem wywiadowczych informacji byli przedstawiciele
mniejszości niemieckiej. Osób takich na terenie Polski
zamieszkiwało w latach trzydziestych około 750 tysięcy, z czego na
Pomorzu około 190 tysięcy. To spośród nich rekrutować się mieli
działacze Piątej Kolumny i tzw. Selbstschutzu, którzy w czasie
pokoju byli zaangażowanymi współpracownikami Abwehry, a z chwilą
wybuchu wojny z Niemcami, ujawnili swoja agresję wobec polskich
sąsiadów, współdziałając z Eisatzgrupen i Gestapo.
Całej tej wielotysięcznej, tajnej i
profesjonalnie przygotowanej armii szpiegów i ich współpracownikom,
stawić musiał czoła nasz 2 Oddział Sztabu Generalnego WP. Składał
się on z Wydziału 2 i kilku pod wydziałów, były też
Ekspozytury. Jedynie Marynarka Wojenna, była jedynym rodzajem wojska
posiadającym samodzielną, wyeksponowana placówkę kontrwywiadu, co
dowodziło dużej rangi tej formacji wojskowej.
Praca naszego kontrwywiadu na
przestrzeni lat trzydziestych nasilała się. I tak dla przykładu
tylko w 1933 roku na Pomorzu pod zarzutem szpiegostwa na rzecz
Trzeciej Rzeszy aresztowano 35 osób. Sądy Okręgowe na Pomorzu i
Sąd Admiralski w Gdyni wydały w tych sprawach trzy wyroki śmierci,
które wykonano i jeden wyrok śmierci zamieniony z łaski Prezydenta
RP na dożywocie oraz dużo wyroków wieloletniego więzienia.
W następnym roku Samodzielny Rejon
Informacji (SRI) Dowództwa Floty w Gdyni zlikwidował 5 spraw, w
których zapadł jeden wyrok śmierci wydany na ppor. mar. Wacława
Śniechowskiego wydany przez Sąd Admiralski w Gdyni. Wyrok został
wykonany. W pozostałych sprawach zasądzono wyroki wieloletniego
więzienia. Jak ustalono w trakcie śledztwa, terenem szpiegowskiej
działalności objęta była Gdynia, Oksywie, Obłuże, Hel, Puck a
nawet daleki Pińsk, gdzie jak wiadomo stacjonowała nasz rzeczna
flotylla.
Łącznie w tym czasie nasz wywiad i
kontrwywiad na terenie Pomorza zlikwidował 8 spraw szpiegowskich na
rzecz Niemiec, w których zapadły dwa wyroki śmierci – oba
wykonane. W czasie śledztw ujawniono, że gdańska agentura Abwehry
wychodzi w swoich działaniach poza obszar Wybrzeża i Pomorza
(sprawy Janiny Festenburg i Władysława Kończykowskiego),
pozostawia swoim agentom znaczną swobodę w doborze
współpracowników, a także wykazuje znaczne zainteresowanie naszym
rozwojem formacji pancernych.
Okazało się również, że od 1934
roku Abwehra wykazuje duże zainteresowanie naszym lotnictwem. W
przypadku stacjonującego w Pucku Morskiego Dywizjonu Lotniczego
podległego Dowództwu Marynarki Wojennej interesowano się głównie
stanem technicznym naszych wodnosamolotów.
Ustalono też, że ważną rolę w
funkcjonowaniu gdańskiej Nebenstelle spełnia sopockie Kasyno Gry.
Placówka ta była dosłownie naszpikowana niemieckimi agentami i
informatorami. Tu przekazywano sobie wytyczne i materiały
szpiegowskie, pieniądze i szyfry, a nie przebierając w środkach
(szantaż, kompromitujące pożyczki itp.), starano się werbować
nowych współpracowników i zdobywać interesujące wywiad
wiadomości.
Rozpoznano także, elementy
niemieckiej inspiracji i dezinformacji stosowanej przez Abwehrę.
Między innymi chodziło w tym przypadku o wytworzenie wśród
polskiego społeczeństwa wrażenia wszechobecności i wszechmocy
hitlerowskiego wywiadu. Zapewne temu celowi służyły próby majora
Zychonia szefa Ekspozytury 2 Oddziału w Bydgoszczy, a także
przekazanie w 1937 roku naszemu wywiadowi trafnych zresztą
charakterystyk naszej generalicji...
W drugiej połowie lat trzydziestych
działalność hitlerowskiego wywiadu w Polsce nasilała się z roku
na rok. Jak ustalono, od wiosny 1938 roku interesowano się między
innymi, gdzie na Pomorzu odbywają się manewry, jakimi mapami
posługują się nasze oddziały, w jakich miejscowościach odbywają
się ćwiczenia broni pancernej, jaka atmosfera panuje w polskich
oddziałach, jaka jest wysokość żołdu, jak oznakowane są
samochody wojskowe, jakie są racje mięsa w wyżywieniu żołnierzy
i wiele innych. Specjalnie przytoczyłem dość długą listę
tematów interesujących Abwehrę, aby uzmysłowić ich
wielostronność.
W tej sytuacji uaktywnić musiał się
nasz kontrwywiad. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Zaczęto
uważnie przyglądać się miejszościom narodowym zamieszkującym
Gdynię, Wybrzeże i Pomorze. Niebawem ujawniono szereg rewelacji. I
tak niejaki Robert Wilke, mieszkaniec Gdyni, właściciel motorówek
służących do zwiedzania portu, w koszach z rybami przewoził
materiały szpiegowskie do Gdańska. Mieszkaniec Gdyni pochodzenia
ukraińskiego Johann Szmidt, plażą w Orłowie przewoził w wózku
dziecięcym materiały szpiegowskie do Sopotu. Zniemczony Żyd
Franciszek Hirszfeld jeżdżący często na trasie Gdynia, Toruń,
Gdańsk okazał się wieloletnim łącznikiem i werbownikiem Abwehry,
utrzymującym kontakty z konsulatem niemieckim w Toruniu, placówką
Abwehry w Gdańsku i swoimi informatorami w Gdyni, między innymi z
niejakim Bernardem Eckertem. Ujawniono też współpracę powstałego
w Gdyni Komitetu Ukraińskiego zrzeszającego około 120
nacjonalistów, z niemiecki wywiadem. Założycielem tej organizacji
był praktykujący w Gdyni doktor medycyny Horyński, którego
kilkupiętrowa kamienica do dzisiaj stoi na ulicy Abrahama. Komitet
Ukraiński kontynuował swoja działalność w czasie okupacji –
wtedy już w sposób jawny i nieskrępowany wspierał hitlerowców, a
Ukraińcy korzystali w Gdyni z licznych przywilejów (między innymi
otrzymywali ,,niemieckie” kartki żywnościowe). W okresie
poprzedzającym wybuch wojny, nacjonaliści ukraińscy wspierani byli
finansowo przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) ściśle
współpracujący z Abwehrą. Na przykład organizowane przez OUN
ukraińskie bojówki prowadzące szeroko zakrojoną działalność
wywiadowczą i terrorystyczną na naszych ziemiach, wyposażone były
sukcesywnie w broń i materiały wybuchowe przez gdańską Abwehrę.
Ciąg dalszy nastąpi....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz