środa, 25 kwietnia 2012

Gdyński bulwar jakiego nie znacie. Część 1.



Podobnie jak molo w Sopocie, bulwar ten znany jest w prawie całej Polsce. Dla stałych mieszkańców jest ulubionym miejscem spacerów, biegów, jazdy na rowerze i rolkach. Tu też z bliska obserwować można ptaki morskie oraz statki na gdyńskiej redzie i manewry jachtów.

Bulwar – zwany też przez mieszkańców deptakiem – ma długoletnią historię, jednak na ogół mało znaną. W 63 rocznicę katastrofy budowlanej, jaka dotknęła ten obiekt – warto przypomnieć jego barwne dzieje.

Aktualnie użytkowany bulwar jest trzecią nadmorską trasą łączącą Gdynię z Redłowem. Jeszcze wcześniej, ale to prehistoria - ,,dzikim brzegiem” chodziły miejscowe Kaszubki z kipami na plecach, nosząc ryby na targ do Zoppot, Oliwy, a nawet na Fischmarkt do Gdańska. Z Oksywia, Piasków i Gdyni do Gdańska były dwie drogi – szosą Gdańską, a latem na skróty – właśnie tędy wzdłuż Zatoki.

Gdy lokalizacja portu ,,przy Gdyni” została już zdecydowana, a wsi Gdynia przyznano prawa miejskie, rozważać zaczęto budowę ścieżki spacerowej dla kuracjuszy i ,,letników” - jak wtedy nazywano wczasowiczów. Inicjatorem tego przedsięwzięcia i jego dobrym duchem stał się Prezes Gdyńskiego Oddziału Ligi Morskiej i Rzecznej (nieco później nazywanej Ligą Morską i Kolonialną) mgr Władysław Staniszewski. Z początkiem roku 1929, gdy Prezes Staniszewski objął stanowisko Starosty Gdyńskiego Powiatu Grodzkiego – prace przy budowie ścieżki nadmorskiej nabrały tempa. Posadowiono tę ścieżkę na niewielkim nasypie, umocniono darnią, a na cześć inicjatora nazwano ,,ścieżką Staniszewskiego”. Korzystano z niej do 1934 roku – wtedy bowiem przystąpiono do budowy w to miejsce obiektu betonowego nazwanego Bulwarem Szwedzkim.

Jak na tamte czasy prace zaplanowano z rozmachem. Zatrudniono do tych robót bezrobotnych, których w Gdyni było sporo. Na zachowanych fotografiach widzimy pracujących w trybie tak zwanych robót publicznych mężczyzn, którzy łopatami przy użyciu lorek planują zbocze nadmorskiego klifu pod przyszły bulwar. Prace postępowały szybko. Już po dwóch latach, w roku 1936, bulwar przekazano do użytkowania. Poza trasą główną wybudowano na różnych poziomach klifu ścieżki, trasy i łączące je schody. Sam Bulwar Szwedzki, którego nazwa zachowała się do powojnia, rozciągał się na długości około 2 kilometrów. Rozpoczynał się przy Skwerze Kościuszki, a kończył przy Alei Marszałka Piłsudskiego, nieopodal Domu Marynarza. Od strony wód Zatoki zabezpieczał go wysoki na 80 cm betonowy falochron. Ścieżka spacerowa wysypana była żwirem. Wieczorami i nocą oświetlały go liczne elektryczne lampy zainstalowane na wysokich drewnianych słupach. Ścięte zbocze Kamiennej Góry i klifu obsadzono krzewami i różnymi drzewami, które zabezpieczały zbocze przed erozją. Wody opadowe, które spływały ze zbocza, odprowadzały studzienki burzowe i podziemne dreny. Urządzenia te na bieżąco kontrolowano i konserwowano.

W tej postaci Bulwar Szwedzki przetrwał do 1949 roku – 13 lat. Niemcy uciekając z Gdyni wiosną 1945 roku, nie zniszczyli bulwarowego falochronu. Specjalne oddziały niszczycielskie saperów, zajęte były wysadzaniem nabrzeży portowych, falochronu głównego osłaniającego port, a także magazynów i urządzeń przeładunkowych. Poza jedną większą wyrwą spowodowaną przypadkową bombą innych uszkodzeń bulwar nie doznał.

Ciąg dalszy nastąpi...

2 komentarze:

  1. panie Michale, przepraszam ze tak w komentarzach, ale nie ma do Pana maila na blogu. chciałbym się z Panem skontaktować w jednej sprawie. jesli mógłbym poprosić o podanie kontaktu mailem - mój adres: maciekherman@wp.pl

    dziekuję i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam pana wpisy, dla mnie bardzo ciekawe i nie widze wielu komentarzy. Pewnie ludzie czytaja, robia sie madrzejsi i zapominaja podziekowac za rzetelne wiadomosci i ogrom pracy. Ja dziekuje za wszystkich!

    OdpowiedzUsuń