wtorek, 25 listopada 2014

Ćmirowo – zmiany w krajobrazie - część 2


Rzeczka, czyli Cisowski Potok

Ma ponoć około 4 km długości i wypływa w lesie nieopodal Łężyc. Płynie przez Pustki Cisowskie, omija lesiste pagórki, łukiem omija Cisowę i koło Starej Szkoły – pod mostkiem płynie na teren łąk. Tam podobno łączy się z Potokiem Chylonki, by wspólnie wpłynąć do Zatoki, w rejonie gdyńskiego portu, a ściślej Terminalu Kontenerowego...

W czasach mojego dzieciństwa woda w tej rzeczce (bo tak o tym mówili miejscowi), była zimna i krystalicznie czysta. Przed laty były tu podobno pstrągi. Później pływały tam tylko cierniki, kijanki, rzadziej minogi i żaby. Wtedy brzegi potoku były nieuregulowane i koło Starej Szkoły pojono krowy, pędzone na łąki.

My, ćmirowska dzieciarnia, właśnie tu przy szkole korzystaliśmy z kąpieli w rzeczce, bowiem na plażę do Gdyni trzeba było dojeżdżać, a to było wtedy kosztowne. Potok był płytki, sięgał nam do kolan, był więc bezpieczny dla kąpiących się dzieci. Poza kąpielą, w potoku tym łapaliśmy do słoików kijanki lub cierniki, wyławialiśmy owoce, które spadły tu z pobliskiego, starego sadu Juńskich, a także wchodziliśmy pod mostek. Ta ostatnia czynność była szczytem dziecięcej odwagi, bowiem sklepienie mostku było niskie, ciemne, przejście długie, a w dodatku istniała opinia, że pod mostkiem są wodne szczury. O ile pamiętam – nikt nigdy nie przeszedł pod całym mostkiem, chociaż próbowano.

Łąki

Zaraz za torem kolejowym były łąki, które częściowo uprawiano. O ile pamiętam były tu tylko trzy zabudowania. Później zabudowań stopniowo było coraz więcej. Przy zabudowaniach gospodarze uprawiali ziemniaki i buraki. Za torami też były łąki, i tam wypasane było lokalne nieliczne krowy i kozy. Już po wojnie na nasypie kolejowym i przy gospodarstwach, wypasaliśmy z bratem nasze kozy, to był nasz sposób na wakacyjną nudę.

Las

Las był dla nas ćmirowiaków bardzo ważny. Z lasu czerpaliśmy różne korzyści, stąd czerpaliśmy drewno na opał, chrust i szyszki na podpałkę, stąd pochodziło zbierane corocznie runo leśne – jagody i grzyby. Znaliśmy „miejsca”, gdzie było najwięcej czarnych jagód, gdzie rosły maliny i jeżyny, a także miejsca w lesie na różne gatunki grzybów.

Na jagody i grzyby chodziło się całymi rodzinami lub grupami sąsiedzkimi, zwykle w niedzielę, bo tylko ta była niepracująca.

W czasie wojny, a właściwie pod jej koniec, las był nam schronieniem. Tu na jego obrzeżach mieszkańcy wybudowali liczne schrony, korzystając z sosnowych pni jako budulca. Tu wreszcie chodziło się na świąteczne spacery, a młodzi tu szukali ukrycia w czasie randek.

Zabudowania

Zabudowania na Ćmirowie były niejednolite, chociaż w lepszej kondycji niż te na Demptowie, Pustkach Cisowskich, Meksyku oraz na pagórkach Grabówka. Na Ćmirowie były liczne budynki mieszkalne murowane i otynkowane. Sporo też było tu domów piętrowych, a jak już wcześniej wspomniałem, Lubner wybudował przy ul. Owsianej dom czynszowy, dwupiętrowy, dla kilkunastu najemców. Poza domami wybudowanymi w latach 20 – tych ubiegłego wieku znajdowało się tu również kilka domów pochodzących zapewne z XIX wieku. Nieopodal „Cisowianki” w cieniu starych lip, stał do lat 70 – tych ubiegłego wieku, dworek o konstrukcji szachulcowej. Obiekt ten doprowadzono do ruiny, chociaż był niewątpliwie zabytkiem, a następnie rozebrano, uzyskano plac pod budowę szkolnego molocha. Parę starych chat było przy ul. Pszenicznej i rzeczce. Były to chaty miejscowych gospodarzy. O wieku tych domów świadczyły drzewa je otaczające, równe wzrostem tym, które rosły wzdłuż ul. Chylońskiej.

Większość zabudowy w ówczesnym Ćmirowie pochodziło z czasu budowy portu w Gdyni, mieszkańcy pochodzili z całej Polski, bowiem przyjeżdżali do Gdyni „za chlebem”, i osiedlali się wśród miejscowej ludności na przedmieściach, po latach stanowili już jedność, bez podziału na swoich i obcych.

Szkoły


W okresie przedwojennym były na Ćmirowie dwie szkoły, a właściwie klasy szkolne, które mieściły się w różnych miejscach. Istniała stara szkoła przy rzeczce, kilka klas mieściło się w domu Stencla na ul. Jęczmiennej. Poza Ćmirowem, przy ul. Chylońskiej w domu nauczyciela Mielczarskiego, także mieściło się kilka klas. tak było do jesieni 1939 roku, gdy Niemcy uruchomili wybudowaną wcześniej szkołę, której nadano nr 17, pisałem już na blogu i w „Roczniku Gdyńskim” nr 14, o tej szkole.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz