Jeszcze od przed wojny istnieje w Gdyni
zwyczaj, aby na obrzeżach miasta ulicom nadawać pokrewne nazwy.
Zwyczaj to pożyteczny ułatwia bowiem orientację w terenie, chociaż
z biegiem lat, w miarę przestrzennego rozwoju miasta został
częściowo zaniechany. Mimo tego gdynianin wie, że kompleks ulic
„kolorowych” takich jak ul. Zielona, Błękitna lub Żółta to
Oksywie. Ulice „metalowe” - Rtęciowa, Ołowiana, Aluminiowa itp.
to Dolne Pogórze. Ulice „rzemieślnicze” - Piekarska, Snycerska
lub Brukarska to tylko kilka ulic na Obłużu w rejonie kościoła
pw. Andrzeja Boboli, czyli dawna Kolonia Obłuże.
Po drugiej stroni Chylońskich Łąk, w
pobliżu chylońskiego dworca PKP czyli na Meksyku są ulice
„Owocowe” - Czereśniowa, Ananasowa itd., natomiast w okolicy
cisowskiego cmentarza mamy szereg ulic „zbożowych” - Owsiana,
Jęczmienna, Zbożowa widoczna już na starej mapie von Schroettera z
1796 roku.
Za morenowym, lesistym wzgórzem
znajdują się Pustki Cisowskie. Tu liczne ulice „ptasie” -
Sokola, Orla, Żurawia itp. A po drugiej stronie ul. Kartuskiej, już
w Chyloni znajdują się ulice, których nazwy pochodzą od znanych
kaszubsko – pomorskich miast i wsi – Helska, Rozewska,
Wejherowska itp. Na Witominie znajdziemy ulice, których nazwy
wywodzą się od aury – Widna, Pogodna, Słoneczna, a w górnej
części Orłowa – Adwokacka, Architektów, Inżynierska –
widocznie zamieszkiwało tu już wcześniej sporo ludzi tych
profesji. Zaś w dolnej części Orłowa – u podnóża Kępy
Redłowskiej na tzw. Zegarkowie, zamieszkałym przez ludzi morza
znaleźć możemy ulice Szturmanów, Sterników, Armatorów,
Cumowników.
Jadąc ul. Wielkopolską w kierunku
Karwin mijamy po prawej Mały Kack. W tej starej robotniczej
dzielnicy miasta kilka ulic o nazwach wywodzących się od nazw miast
z centralnej lub wschodniej części Polski, są tu więc ulice
Łużycka, Piotrkowska, Częstochowska, a także Druskiennicka. Na
Karwinach zaś – a więc w dzielnicy od podstaw zbudowanej po
wojnie – cała plejada nazw ulic od ziół, roślin i przypraw –
Bazyliowa, Laurowa, Migdałowa, Rumiankowa, Nagietkowa itp.
A teraz wróćmy na chwilę do Chyloni
i do istniejącej tu od przed wojny ul. Puckiej. To ta ulica łączy
Chylonię z Pogórzem, a więc z Kępą Oksywską. Na Wysokości
Meksyku – tuż za pierwszy przejazdem kolejowym – w prawo odbiega
od ul. Puckiej ul. Hutnicza. W połowie ubiegłego wieku tędy
docierano między innymi na Chylońskie Łąki i do pierwszych
zakładów tzw. Chyloni Przemysłowej. Ulica Hutnicza, dziś biegnąca
od Estakady Kwiatkowskiego aż po Rumię wtedy kończyła się w
„polu”, a właściwie na łąkach, bowiem dopiero za Gierka
połączono ją z ówczesną ul. Marchlewskiego (dziś ul. Janka
Wiśniewskiego).
Skąd w tym rejonie ulica o nazwie
Hutnicza? Czy to przypadek czy też relikt z czasów, gdy rozważano
plany rozbudowy gdyńskiego portu, a więc z przełomu lat
dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku? Wtedy to między
innymi snuto wizję rozkopania i zagospodarowania całej Pradoliny
Kaszubskiej na cele portowe. Tu miały powstać kolejne nabrzeża,
place składowe i magazyny, a tor wodny miał umożliwiać wpływanie
statków w okolice Rewy, tam bowiem miał się znajdować „wylot”
z gdyńskiego portu. Rozważano też ewentualne przekopanie Półwyspu
Helskiego, aby umożliwić statkom wypływanie na otwarte morze bez
zataczania łuku wokół helskiej mierzei. W porcie zamierzano
zlokalizować między innymi huty żelaza, które przerabiałyby
szwedzką rudę wykorzystując nasz węgiel. Oba te surowce miały
się spotykać właśnie w gdyńskim porcie, a wyroby stalowe jak
szyny kolejowe, rury, blachy itp. „galanteria” stalowa tu
przetworzona miała stąd wyruszać na rynki świata.
Czyżby nazwa ul. Hutniczej to
pozostałość tych nigdy nie zrealizowanych zamierzeń?
Dodam od siebie jeszcze nazwy naszych PUSZCZ.Między blokami PAGED zamiast dawnej Błękitnej jest dzisiej ulica Tucholska a obok stara powojenna ul. Kampinoska /przez wiele lat jak tylko pamiętam na bloku wisiała tabliczka z napisem Kampinowska a na drugim końcu już poprawnie bez literki "w"/.Dalej ul.Knyszyńska,o której nie wiedzieli nawet "starzy" taksówkarze.Bardziej znana była ul.Białowieska,ale to troszkę dalej w tzw.Kaczych Dołach.
OdpowiedzUsuńTa rury
OdpowiedzUsuńMieszkałem na Grabówku u.Kalksztajnów.Nie byłem tam od 1977r i nie wiem jak teraz wygląda ta dzielnica,ale był tam mój syn i mowi,że zmienilo się tam dużo.Przyjeżdżał do mnie na wakacje,a właściwie przywoziłem go razem z żoną,kiedy miał 8 lat,więc niewiele pamięta.Taksówkarze niechętnie jeździli do tej dzielnicy,nie wiem dlaczego,bo nie zauważyłem nic szczególnego,złodziejstwa bandyterki czy chuligaństwa.Widocznie ciążyla zla opinia sprzed wojny.Przez ponad dwa lata nie było żadnej sytuacji,w której czułbym się zagrożony.Gorzej było na dawnym Wzgórzu Nowotki,a jak nazywa się teraz nie wiem,ale chyba jakiegoś świętego.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, ciekawe spostrzeżenie muszę przyznać. Ja myślę, że jest coś na rzeczy, bo jednak odnosi się to do jakieś reguły przy nadawaniu nazwy ulicom...
OdpowiedzUsuńOlga
brukarstwo Wrocław