środa, 23 stycznia 2013

Dwie gdyńskie ciekawostki.



Jeszcze od przed wojny istnieje w Gdyni zwyczaj, aby na obrzeżach miasta ulicom nadawać pokrewne nazwy. Zwyczaj to pożyteczny ułatwia bowiem orientację w terenie, chociaż z biegiem lat, w miarę przestrzennego rozwoju miasta został częściowo zaniechany. Mimo tego gdynianin wie, że kompleks ulic „kolorowych” takich jak ul. Zielona, Błękitna lub Żółta to Oksywie. Ulice „metalowe” - Rtęciowa, Ołowiana, Aluminiowa itp. to Dolne Pogórze. Ulice „rzemieślnicze” - Piekarska, Snycerska lub Brukarska to tylko kilka ulic na Obłużu w rejonie kościoła pw. Andrzeja Boboli, czyli dawna Kolonia Obłuże.

Po drugiej stroni Chylońskich Łąk, w pobliżu chylońskiego dworca PKP czyli na Meksyku są ulice „Owocowe” - Czereśniowa, Ananasowa itd., natomiast w okolicy cisowskiego cmentarza mamy szereg ulic „zbożowych” - Owsiana, Jęczmienna, Zbożowa widoczna już na starej mapie von Schroettera z 1796 roku.

Za morenowym, lesistym wzgórzem znajdują się Pustki Cisowskie. Tu liczne ulice „ptasie” - Sokola, Orla, Żurawia itp. A po drugiej stronie ul. Kartuskiej, już w Chyloni znajdują się ulice, których nazwy pochodzą od znanych kaszubsko – pomorskich miast i wsi – Helska, Rozewska, Wejherowska itp. Na Witominie znajdziemy ulice, których nazwy wywodzą się od aury – Widna, Pogodna, Słoneczna, a w górnej części Orłowa – Adwokacka, Architektów, Inżynierska – widocznie zamieszkiwało tu już wcześniej sporo ludzi tych profesji. Zaś w dolnej części Orłowa – u podnóża Kępy Redłowskiej na tzw. Zegarkowie, zamieszkałym przez ludzi morza znaleźć możemy ulice Szturmanów, Sterników, Armatorów, Cumowników.

Jadąc ul. Wielkopolską w kierunku Karwin mijamy po prawej Mały Kack. W tej starej robotniczej dzielnicy miasta kilka ulic o nazwach wywodzących się od nazw miast z centralnej lub wschodniej części Polski, są tu więc ulice Łużycka, Piotrkowska, Częstochowska, a także Druskiennicka. Na Karwinach zaś – a więc w dzielnicy od podstaw zbudowanej po wojnie – cała plejada nazw ulic od ziół, roślin i przypraw – Bazyliowa, Laurowa, Migdałowa, Rumiankowa, Nagietkowa itp.

A teraz wróćmy na chwilę do Chyloni i do istniejącej tu od przed wojny ul. Puckiej. To ta ulica łączy Chylonię z Pogórzem, a więc z Kępą Oksywską. Na Wysokości Meksyku – tuż za pierwszy przejazdem kolejowym – w prawo odbiega od ul. Puckiej ul. Hutnicza. W połowie ubiegłego wieku tędy docierano między innymi na Chylońskie Łąki i do pierwszych zakładów tzw. Chyloni Przemysłowej. Ulica Hutnicza, dziś biegnąca od Estakady Kwiatkowskiego aż po Rumię wtedy kończyła się w „polu”, a właściwie na łąkach, bowiem dopiero za Gierka połączono ją z ówczesną ul. Marchlewskiego (dziś ul. Janka Wiśniewskiego).

Skąd w tym rejonie ulica o nazwie Hutnicza? Czy to przypadek czy też relikt z czasów, gdy rozważano plany rozbudowy gdyńskiego portu, a więc z przełomu lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku? Wtedy to między innymi snuto wizję rozkopania i zagospodarowania całej Pradoliny Kaszubskiej na cele portowe. Tu miały powstać kolejne nabrzeża, place składowe i magazyny, a tor wodny miał umożliwiać wpływanie statków w okolice Rewy, tam bowiem miał się znajdować „wylot” z gdyńskiego portu. Rozważano też ewentualne przekopanie Półwyspu Helskiego, aby umożliwić statkom wypływanie na otwarte morze bez zataczania łuku wokół helskiej mierzei. W porcie zamierzano zlokalizować między innymi huty żelaza, które przerabiałyby szwedzką rudę wykorzystując nasz węgiel. Oba te surowce miały się spotykać właśnie w gdyńskim porcie, a wyroby stalowe jak szyny kolejowe, rury, blachy itp. „galanteria” stalowa tu przetworzona miała stąd wyruszać na rynki świata.

Czyżby nazwa ul. Hutniczej to pozostałość tych nigdy nie zrealizowanych zamierzeń?

4 komentarze:

  1. Dodam od siebie jeszcze nazwy naszych PUSZCZ.Między blokami PAGED zamiast dawnej Błękitnej jest dzisiej ulica Tucholska a obok stara powojenna ul. Kampinoska /przez wiele lat jak tylko pamiętam na bloku wisiała tabliczka z napisem Kampinowska a na drugim końcu już poprawnie bez literki "w"/.Dalej ul.Knyszyńska,o której nie wiedzieli nawet "starzy" taksówkarze.Bardziej znana była ul.Białowieska,ale to troszkę dalej w tzw.Kaczych Dołach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mieszkałem na Grabówku u.Kalksztajnów.Nie byłem tam od 1977r i nie wiem jak teraz wygląda ta dzielnica,ale był tam mój syn i mowi,że zmienilo się tam dużo.Przyjeżdżał do mnie na wakacje,a właściwie przywoziłem go razem z żoną,kiedy miał 8 lat,więc niewiele pamięta.Taksówkarze niechętnie jeździli do tej dzielnicy,nie wiem dlaczego,bo nie zauważyłem nic szczególnego,złodziejstwa bandyterki czy chuligaństwa.Widocznie ciążyla zla opinia sprzed wojny.Przez ponad dwa lata nie było żadnej sytuacji,w której czułbym się zagrożony.Gorzej było na dawnym Wzgórzu Nowotki,a jak nazywa się teraz nie wiem,ale chyba jakiegoś świętego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście, ciekawe spostrzeżenie muszę przyznać. Ja myślę, że jest coś na rzeczy, bo jednak odnosi się to do jakieś reguły przy nadawaniu nazwy ulicom...

    Olga
    brukarstwo Wrocław

    OdpowiedzUsuń