sobota, 22 marca 2014

Trzy pompy

Zasiedlając jakiś teren nasi dalecy przodkowie zwracali uwagę na dwa podstawowe czynniki – na urodzajność gleby i obecność wody. Tak było przez wieki. Tezę tę potwierdza nawet powierzchowna znajomość historii i pobieżny rzut oka na mapę.

W Polsce – przypomnijmy – jezioro Gopło i rzekę Wartę oraz położone nad nim grody w Gnieźnie i Poznaniu, a także Wisłę – gdzie są Kraków, Płock, Warszawa, Toruń i Gdańsk.

Prawidłowość tę dostrzegamy też w wymiarze regionalnym. I tak w przypadku naszego miasta, wszystkie przylegające do starej Gdyni osiedla (obecnie dzielnice) lokowały się przy miejscowych potokach, Kack i Orłowo przy rzece Kaczej, przy Chylonce stara Chylonia (rejon ulic Młyńskiej i św. Mikołaja), stara część Cisowej – Ćmirowo – przy potoku Cisowskim.

Wyjątek stanowiło tu Stare Oksywie, gdzie o lokalizacji zdecydowały zapewne względy obronne, a także  średniowieczna Gdynia, licząca zaledwie kilka „dymów”. Tu potrzebne były studnie, bowiem woda morska była nie przydatna do bytowania. Kopano więc studnie, obsługiwane kołowrotkiem. W późniejszym okresie, już na przełomie XIX i XX wieku, instalować zaczęto pompy. Praktycznie każda posesja wyposażona była w to urządzenie, tylko niekiedy jedna pompa służyła kilku sąsiednim gospodarstwom domowym.

Na gdyńskich przedmieściach, na których się wychowałem, pompa była czymś nieodzownym. Korzystano z niej latem i zimą, chociaż w zimie bywało różnie, bo pompy zamarzały. Aby tego uniknąć, przed zimą pompy „gacono” ochraniając jej nadziemną część najczęściej robiono to słomą lub starymi workami jutowymi. Gdy pomimo takich zabezpieczeń, w tęgie mrozy, woda w pompie zamarzała – odmrażano ją na dwa sposoby – przy pompie palono ognisko lub z góry wlewano do niej wrzątek. Niekiedy stosowano oba te zabiegi łącznie. Zwykle po kilkunastu minutach pompa działała.

W Śródmieściu Gdyni istniały na pewno trzy pompy (tyle zapamiętałem), które użytkowano jeszcze przez długie, powojenne lata. Znajdowały się one: na początku ul. Starowiejskiej, przy Skwerze Kościuszki i koło Urzędu Miejskiego. Do niedawna znajdowała się jeszcze pompa na ul. Batorego, chociaż nie można było z niej korzystać.

W latach 60 – tych i 70 – tych w Gdyni była już prawie wszędzie kanalizacja i bieżąca woda. Czerpanie wody ze studni lub pompy odeszło do lamusa.

4 komentarze:

  1. Pompy "gacono" .....SŁOMĄ, anie słomOM.
    Kolejny ciekawy tekst. Pozdrawiam serdecznie autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna rzecz Panie Michale i mówię o całym Pana blogu nie tylko o tym wpisie .
    Czytam i nie mogę się oderwać ;-)
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na więcej .
    Wojtek , też Gdynianin , ale nie rodowity ... tylko z przekonania .

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako dziecko mieszkałem na obłużu.. pamiętam zabawę pompą ręczną.. która działała

    OdpowiedzUsuń