Przy wejściu do „starego szpitala”, od strony Placu
Kaszubskiego, tam gdzie w latach 30 – tych ubiegłego wieku znajdowała się
przyszpitalna apteka, znajduje się niewielka tablica. Upamiętnia ona osobę
siostry zakonnej przełożonej gdyńskich Szarytek – Franciszka Berek. To jedna z
niewielu pamiątek po tej zasłużonej dla naszego miasta zakonnicy. Kolejną
pamiątkę znaleźć możemy w nr 11 „Rocznika Gdyńskiego” z lat 1992 – 93. Tam na
stronach 228 – 243 znajdują się notatki siostry Franciszki noszące tytuł
„Notatki z dni wojny”. Te czynione na gorąco zapiski zamieścił w „Roczniku
Gdyński” ówczesny jego redaktor Jerzy Niciński, zasłużony popularyzator wiedzy
o Gdyni i sprawach naszego morza.
Notatki siostry Franciszki Berek obejmują okres od 1 września
1939 roku do 27 grudnia 1939 roku. Po uważnej lekturze tej publikacji
zdecydowałem się na wybranie świeckich uwag i spostrzeżeń siostry Franciszki, z
pominięciem akcentów religijnych, których, co oczywiste w zapiskach jest sporo.
Szczególnie zainteresowały mnie notatki dotyczące pierwszych dni wojny, to jest
okres od 1 września do 19 września 1939 roku, czyli do dnia całkowitego
opanowania przez Niemców Kępy Oksywskiej. W zapiskach znalazłem sporo uwag i
spostrzeżeń nie odnotowanych przez innych autorów piszących o tamtych
wydarzeniach. Nie znalazłem ich we wcześniejszych moich lekturach zarówno w
publicystyce, wspomnieniach jak też opracowaniach zawodowych historyków. To
skłoniło mnie, aby te ciekawostki przytoczyć.
Jak podaje zakonnica, już w godzinach rannych 1 września 1939
roku, przywieziono do szpitala pierwsze ofiary niemieckich nalotów. Najpierw 5
cywilów, a następnie pierwszych kontuzjowanych żołnierzy. W tym pierwszym dniu
wojny gdyński szpital przyjął aż 85 rannych. W drugim dniu wojny do naszego
szpitala trafiają też ranni obrońcy Helu. Naloty niemieckich samolotów odbywają
się codziennie, już we wczesnych godzinach porannych. Ich pojawienie ogłaszają syreny
alarmowe. Autorka wspomina o zrzuceniu na miasto bomb zapalających. Tak między
innymi zbombardowany został Dom Marynarza Szwedzkiego.
W dniu 4 wrześniu 1939 roku do szpitala trafia 6 rannych
Niemców. Przyjmuje się ich do wydzielonych pomieszczeń na 5 piętrze.
Komendantem szpitala zostaje dr Cetkowski. Równocześnie do
służby wojskowej powoływani są inni lekarze. Już 5 września 1939 roku w
szpitalu pojawiają się trudności z lekami, a konkretnie braki materiałów
opatrunkowych.
W dniu 6 września 1939 roku szpital przy Placu Kaszubskim
jest przepełniony. Uruchomiony zostaje dodatkowy szpital w Domu Kolejarza. Tak
więc poza szpitalem przy Placu Kaszubskim czynne są szpitale dodatkowe, w
Szkole Morskiej, w Domu Kolejarza, przy Komendzie Portu Wojennego na Oksywiu i
szpital na Babich Dołach w obiekcie kwarantanny.
Dnia 7 września 1939 roku, ewakuowanych zostanie 25 lżej
rannych ze szpitala przy Placu Kaszubskim do szpitala w Szkole Morskiej. W
następnym dniu do Szpitala trafia kilku rannych ze zbombardowanych okrętów na
Zatoce Gdańskiej. Między innymi trafia tu ranny Stanisław Kosko, komendant
zmobilizowanego statku żeglugi przybrzeżnej m/s „Gdynia”. Kapitan Stanisław
Kosko umiera w wyniku odniesionych ran.
W dniu 9 września 1939 roku, w Gdyni wystąpiły braki chleba.
Wprawdzie zboża jest w mieście pod dostatkiem, lecz miasto nie posiada własnego
młyna. W mieście przed sklepami ustawiają się kolejki. Do szpitala trafiają
ranni żołnierze spod Wejherowa i Kacka. Stan niektórych jest bardzo ciężki,
kilku umiera.
W 10 dniu walki Niemcy zbliżyli się do przedmieść Gdyni.
Widoczne były łuny w okolicach Redy i Rumi. Ponownie ewakuowano część rannych
do Szpitala w Szkole Morskiej, a także przyjęto aż 50 rannych (w tym kobiety i
dzieci), poszkodowanych przez bombę na Demptowie.
W dniu 11 września 1939 roku, sytuacja aprowizacyjna w
mieście była katastrofalna. Brakowało chleba, mleka i mięsa. Zaopatrzenie
szpitala było znośne z uwagi na pomoc władz miejskich i miejscowych
przedsiębiorstw i instytucji. Przez cały dzień miał miejsce wzmożony napływ
rannych. Wieczorem tego dnia dowieziono tu aż 66 rannych żołnierzy.
W kolejnym dniu nastąpił dalszy napływ rannych żołnierzy (55
osób). Siostra Berek odnotowuje bombardowanie Rumi, Chyloni i Grabówka. Szpital
zaczyna piec chleb we własnym zakresie, z mąki uzyskanej od miasta.
13 września 1939 roku, podejmowane są próby uzyskanie mleka i
warzyw z tzw. centrali miejskiej w Suchym Dworze. W tym dniu około godziny 16
wstrzymano dopływ prądu do szpitala. Powoduje to duże utrudnienia w pracy
szpitala, między innymi unieruchomione są windy przewożące rannych. Do
kierownictwa szpitala dochodzą wieści o zamiarze poddania miasta.
14 września 1939 roku, około godziny 8 zjawiają się Niemcy.
Przeprowadzone są rewizje i lustracje pomieszczeń szpitalnych. Lżej rannych
ewakuuje się do Szkoły Morskiej, a 3 i 4 piętro szpitala zajmują Niemcy. W
tym dniu do Gdyni przybywa Gestapo.
W kolejnym dniu pojawiają się pierwsi niemieccy sanitariusze.
Nadal brak prądu. Pojawiają się też problemy z wodą, bo wodociągi miejskie są
częściowo uszkodzone.
Oksywie nadal walczy!
Niemcy już zmieniają nazwy ulic i placów w mieście.
Oczekiwany jest przyjazd Hitlera do Gdyni, który przebywa już w Gdańsku.
Wzięci przez Niemców zakładnicy nadal przebywają w zamknięciu.
Szpital oczekuje wizyty Hitlera, do czego jednak nie dochodzi.
Godziny popołudniowe 19 września 1939 roku kończą się walki
na Kępie Oksywskiej.
W całej Gdyni panoszą się już Niemcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz