Kawiarnia ta była położona przy ul. Świętojańskiej 75
(obecnie jest tam bank). Uruchomiło ją Gdyńskie Zakłady Gastronomiczne (GZG), o
ile pamiętam, jesienią 1957 roku. Remont lokalu trwał kilka miesięcy, a co
mieściło się tam wcześniej nie pamiętam. Prace remontowe wykonywało kilka firm
prywatnych.
W PRL – u panowała wtedy moda na „pikassy” - wszystkie
wystroje wnętrz i nie tylko musiały być w tej konwencji, tak malowano ściany,
takie były tkaniny dekoracyjne, kształty i barwy porcelany stołowej i
dekoracyjnej, nawet pomieszczenia sklepowe i mieszkania malowano na „pikassy”
tzw. niesymetrycznie.
Podążając za ówczesną modą wnętrze „Liliputa” też było
zrobione w tej konwencji. Wszystko w lokalu nawiązywało do ówczesnej mody,
fotele, ściany, zasłonki w oknach, a przede wszystkim taki był zdobiący środek
lokalu „grzybek”, pod którym ustawionych było kilka stolików wokół grubego,
czarnego filara udającego trzon owego „grzybka”. Miejsca pod „grzybkiem” były
miejscami honorowymi, chociaż niezbyt wygodnymi, ale to dopiero miała pokazać
przyszłość.
Gdy tuż przed Bożym Narodzeniem wróciłem po trzymiesięcznym
kursie wojskowym, „Liliput” już był otwarty, poszedłem z ciekawości zobaczyć
jak wygląda. Zakładano bowiem, że będzie to najbardziej ekskluzywna kawiarnia w
mieście. Z uwagi na to, że moja wizyta miała charakter służbowy, zostałem
przedstawiony kierownikowi kawiarni, personel składał się z pianisty,
bufetowej, trzech kelnerek i szatniarki.
Mieszkając w pobliżu, często zachodziliśmy z moim przełożonym
wypić dobrą kawę i posłuchać pianisty. W latach 70. ubiegłego wieku,
lokal zamienił się w miejscówkę dla młodzieży, w piwnicy została zrobiona
dyskoteka i młodzież zamiast „Liliput” mówiła, że idzie do „kapcia” i tak to
trwało, aż powstał tam nie wiadomo po co kolejny bank.
Witam Pamietam właśnie tego pianistę Chodziłem tam z moją ciocia Mieszkała w Gdyni na ul Świętojanskiej 122. Naprzeciwko prezydium. To była pierwsza połowa lat 60 tych Spedzałem zawsze u cioci wakacje miałem lat? Róznie Zalezy w którym roku Na stałe mieszkałem w Konstancinie pod Warszawa Do dzisiaj kocham Trójmiasto A G dynie przede wszystkim Wczesniej ciocia mieszkała na ul Żwirki i Wigury Budynek naprzeciwko kamiennej Góry. Poniewaz kochałem tematyke morska ciagle spacerowałem po ,,,skwerze" Patrząc na okret Burza( wówczas była jeszcze Burza Statki Dalmoru Dar Pomorza i stateczki białej floty Poniewaz ciocia znała kapitana okretu szkolnego ISKRA miałem przyjemnosc popłynac tym żaglowcem Stare czasy Sopot Gdansk Byłem tez na koloniach letnik we Wrzeszczu Ul Pniewskiego Przy Jaskowej Dolinie. Lubiłem chodzic na plaże Sopot Kamienny Potok Ostatni raz byłem na pogrzebie cioci 22 lata temu Wstyd powiedziec Nie byłem od tego czasu w Trójmiescie Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPo "Lilipucie" był w tym miejscu jeszcze przez pewien czas inny lokal [pamiętam wnętrze trochę jak z westernu....]
OdpowiedzUsuńlocale w Gdyni to bylo cos . Oczywiscie na pierwszym miejscu MAXIM , PANORAMA, ....itd . Do kapcia nie chodzilem bo bylem za smarkaty I bardziej bawila mnie dyskoteka w MDKu albo w domy Kolejarza oczywiscie odwiedzalo sie takie miejsca jak PALOMA ale lubilem BALBINE tak po skosie od kapcia . Moze nie byla to rewelacja ale na ciasko z dziewczyna mozna bylo wpasc . I komu topanie przeszkadzalo ?
OdpowiedzUsuńNastały nowe,podobno lepsze czasy,jak dla mnie to czasy dla złodziei.
OdpowiedzUsuńNastały nowe,podobno lepsze czasy,jak dla mnie to czasy dla złodziei.
OdpowiedzUsuńW Kapciu, juz w koncowce lat 60-tych powstala "Plytorama" odpowiednik pozniejszej Dyskoteki.
OdpowiedzUsuńTo byly czasy.Lata 70-te, po szkole do kapcia a w sobote na disco! Lza sie kreci! Bylo wspaniale!!!!!
OdpowiedzUsuńA czy ktos ma jakies zdjecia kapcia ztych czasow????????
OdpowiedzUsuń