Trzydzieści lat temu, kmdr dr Edward Kosiarz – autor licznych
książek batalistycznych i publicysta – znając moje „gdyńskie” zainteresowania,
podarował mi kilka swoich opracowań między innymi niewielką książeczkę pt.
„Obrona Kępy Oksywskiej 1939”. Do książek tych często sięgam, gdy pracuję nad
moimi tekstami, gdy pojawiają się wątpliwości, bądź też wtedy, gdy poszukuję
liczb dla zilustrowania przedstawionego tematu. Tym razem szperając w tematyce
dotyczącej obrony naszego Wybrzeża we wrześniu 1939 roku, natrafiłem ponownie
na liczby obrazujące siły obu walczących ze sobą stron. Kosiarz we wspomnianej
wyżej książce poświęca tej tematyce cały rozdział, noszący tytuł „Pierwsze dni
wojny”. Z rozdziału tego przytaczam poniżej nieco liczb, które dobitnie
pokazują dysproporcje, wręcz asymetrię sił naszych obrońców w stosunku do
niemieckich agresorów.
Liczby te E. Kosiarz zaczerpnął z opracowania A.
Rzepniewskiego pt. „Obrona Wybrzeża w 1939 roku” oraz z materiałów niemieckich
– o czym informuje w przypisach na stronach 31 i 35.
Na nasze Wybrzeże natarły dwa zgrupowania niemieckie. Od
strony zachodniej, z rejonu Bytowa i Lęborka, zgrupowaniem liczącym ponad 27000
żołnierzy dowodzonych przez gen. Fridricha Eberhardta. Tak więc oba zgrupowania
liczyły łącznie ponad 39000 żołnierzy. Dysponowały one około 1400 lekkimi i
około 470 ciężkimi karabinami maszynowymi, miały ponad 140 dział
przeciwpancernych, blisko 100 moździerzy, około 120 dział piechoty kalibru 75
mm i dział kalibru 105 – 150 mm.
Tymczasem nasze oddziały lądowej obrony wybrzeża
podporządkowane płk. Dąbkowi liczyły około 14700 żołnierzy i oficerów, a ich
stan uzbrojenia przedstawiał się następująco:
–
266 lekkich karabinów maszynowych
–
187 ciężkich karabinów maszynowych
–
5 najcięższych karabinów maszynowych
–
18 granatników
–
16 moździerzy
–
8 działek przeciwpancernych
–
9 działek na podstawach morskich
–
8 działek przeciwlotniczych kaliber 75 mm
–
13 dział polowych kaliber 75 mm
–
2 działa nadbrzeżne kaliber 100 mm
–
4 działa polowe kaliber 105 mm
Jak wynika z powyższego nieprzyjaciel miał 3 krotną przewagę
w ludziach, ponad 4 krotną w broni maszynowej i dziewięciokrotną w artylerii.
Poza tym dowództwo niemieckie użyło do walki w rejonie Wybrzeża 148 samolotów o
nowoczesnej technice. Nasze wodnosamoloty z Pucka uległy zniszczeniu już w
pierwszych godzinach walki i nie odegrały praktycznie żadnej roli we
wrześniowych zmaganiach.
Autor powinien wspomnieć, że Niemcy skierowali tu trzeciorzędne siły, jednostki pomocnicze, itp.
OdpowiedzUsuńNie ma co ukrywać, że podobnie jak w przypadku Armii Łódź i Poznań, tak i obrona Wybrzeża była źle i partacko przygotowana pod względem dowódczym.
Dostaliśmy koszmarne lanie przy ogromnych stratach i to od pomocniczych jednostek niemieckich...
Niestety tak. Mój znajomy plot mówił np. że podczas obrony Helu kierujący tym rodzajem działań powinien być rozstrzelany. Zemściło się przygotowanie kadr w polskich uczelniach wojskowych-głównie. Tylko nieliczni w uczelniach francuskich. Nikt lub prawie nikt nie uczył się w uczelniach niemieckich. Efekt był katastrofalny . W latach dwudziestych nasze "zwycięstwo" nad Rosjanami zawdzięczamy kadrze oficerskiej wyksztaconej w armiach zaborczych. Dzieki konsolidacji narodu ( elit głównie) i braku lustracji możliwe było zwycięstwo i ewentualne jeszcze dopóki żył PIŁSUDSKI chociaż nie był zawodowym żołnierzem , Teraz zaś wróże polakom powtórzenie sukcesów armi
Usuńukraińskiej. W 25 lat po różnych manipulacjach z wojskiem przez styropian . Nawet nie z powodu niechęci , a z powodu lekceważenia tamtego wojska i dażenie do wytracenia potencjału obronnego. Cóż chcieć od elity nie służącej w wojsku, ale okazującej na każdym kroku lekceważenie państwa i jego przedstawicieli