Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przewodnik. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przewodnik. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 12 grudnia 2013

Oksywie w oczach Bernarda Chrzanowskiego

Ze wszystkich dzielnic naszego miasta szczególną słabość mam do Oksywia. Powodowane to jest nie tylko względami „historycznymi”, ale głównie z powodów osobistych. Tu z początkiem lat 30 – tych ubiegłego wieku, przez pewien czas mieszkała moja rodzina, w oksywskim kościele pod wezwaniem świętego Michała Archanioła byłem ochrzczony, a w szpitalu Marynarki Wojennej jako półtoraroczne dziecko byłe po raz pierwszy operowany. Ślad tego zabiegu w postaci blizny na czole towarzyszy mi do dziś.

Z tych względów w minionym czasie często odwiedzałem Oksywie, cmentarz oksywski wojskowy i cywilny, a także okolice Akademii Marynarki Wojennej i Stoczni. Odwiedzałem oksywski kościół chłonąc jego ciszę i surę przeszłości uwięzioną w bielonych ścianach.

Sentyment sprawił, że Oksywiu poświęciłem kilka wpisów na blogu oraz inne publikowane w lokalnych gazetach.

Sentyment do Oksywia sprawił też, że uważnie przeczytałem ten fragment przewodnika B. Chrzanowskiego, który opisuje ówczesną wieś, tę sprzed ponad stu lat. Oto kilka charakterystycznych wyjątków z tekstu Chrzanowskiego, mogące zainteresować współczesnego czytelnika. Całość tekstu można znaleźć na stronach 52 – 54, oto fragment zapisu:

„Drogi wiodą przez Gdynię. (...) do Gdyni koleją lub motorem. (...) Z Gdyni 4 km drogi, wiodącej przez suche, nadmorskie pastwiska, przez torfowiska i łąki dawnego łożyska morskiego. Wśród drogi most na leniwo ku ujściu płynącym chylońskim strumieniu. Oksywskie wzgórze z wsią i kościołem coraz wyraźniejsze; na prawo ku przylądkowi pustkowie. Wspinamy się do wsi, kaszubskiej, polskiej, zamożnej, gospodarskiej. (...) Mały pobielany kościół na górze, przy nim cmentarz, najpiękniejszy w Polsce (...) Polskie na krzyżach napisy. Spośród mogił i od murów białego kościoła widok na półkolistą zatokę, gdzieś w głębi żółcą się nadbrzeżne piaski (...) pod stopy wzgórza podchodzi olbrzymie, sine morze, po nim białe suną żagle. Oksywie – stara to osada; dowodzą tego znalezione śmieciska i groby przedhistoryczne. Ludy owych czasów upodobały sobie widocznie te nadmorskie wzgórza z dalekim widokiem na tajemnicze morze (...) Oksywie (...) wspomina już dokument z 1209 roku księcia pomorskiego Mestwina. (...) Najstarszy to kościół na kaszubskim brzegu. Rozległa i zamożna jego parafia, w końcu XVI wieku wyróżniała się przywiązaniem do katolicyzmu (...) Dzisiejszy jej proboszcz, ksiądz Muchowski, zesłany był za 1863 rok na Sybir. (...)”.


Natomiast dziś, jedna z ważniejszych ulic Oksywia nosi Jego imię.

wtorek, 10 grudnia 2013

Gdynia w relacji Bernarda Chrzanowskiego

Tak jak zapowiadałem we wpisie pt.:"O przewodniku Bernarda Chrzanowskiego" przedstawiam jak autor przewodnika opisywał w nim Gdynię.  

Najbliższym dla gdynian miastem był Zoppot, to był kurort, z którym zamierzano konkurować. W Sopocie poza Niemcami, była spora kolonia polska. Autor podaje adresy polskich pensjonatów, sklepów, warsztatów rzemieślniczych i innych.

Tu więc zakwaterował się Chrzanowski i stąd wyruszał pieszo, koleją, rowerem lub statkiem po najbliższej i dalszej okolicy, zbierając materiały do swojego przewodnika. Sopot był bazą wypadową, stąd wyruszał na całodniowe wypady po okolicy, tak żeby na noc powrócić na swoją kwaterę. W przewodniku na stronie 50 znajdujemy opis Gdyni, tu potraktowanej zgodnie z ówczesnymi realiami, jako wieś.

Chrzanowski przedstawia kilka wariantów dotarcia do Gdyni, koleją, motorem lub pieszo wzdłuż wybrzeża po plaży. Opisy tras są bardzo szczegółowe. Autor podaje opis terenu z jego charakterystycznymi znakami terenowymi, rodzajem ścieżek i pobliskich zarośli oraz mijanych widoków, pokazując przy tym nie mały kunszt literacki.

Oto obszerniejszy cytat zaczerpnięty z opisu:
„Wieś to dziś kaszubska, przeważnie rybacka położona na piaskach w dolinie między radłowskimi wzgórzami a kępom oksywską. Na wybrzeżu dużo łodzi, powyciąganych na piasek i dużo porozwieszanych sieci, krzątają się koło nich całe rodziny. Domki rozrzucone wśród drobnych, skąpych sadów.” (w cytacie zachowano oryginalną pisownię).

Na tym kończy się opis Gdyni. Kolejny rozdział dotyczy Oksywia, ale to opiszę w następnym wpisie na blogu.

piątek, 6 grudnia 2013

O przewodniku Bernarda Chrzanowskiego

Dzięki uprzejmości jednego z czytelników bloga stałem się posiadaczem niżej opisywanego przewodnika w wersji elektronicznej za co bardzo dziękuję.

Przewodnik Bernarda Chrzanowskiego z 1910 roku pt. „Na kaszubskim brzegu” jest niewątpliwie jednym z pierwszych tego rodzaju wydawnictw w języku polskim dotyczącym naszego, gdańskiego wybrzeża. Zdaje sobie z tego sprawę sam Autor, który na stronie 3 tego opracowania pisze: „Przewodnika po kaszubskim brzegu nie było dotychczas ani polskiego ani niemieckiego...”. Wymienia jednak przewodnik po ziemi kaszubskiej wydany w 1909 roku w Warszawie autorstwa Zofii Hartingh i jeszcze wcześniejszy, bo z 1888 roku, wydany w Pelplinie, przewodnik księdza Gołębiowskiego pt. „Obrazki rybackie”, który dotyczy jednak tylko półwyspu helskiego.

Jak by na sprawę nie patrzeć, przewodnik Chrzanowskiego z uwagi na swój zakres i sposób prezentacji uważać możemy że opracowanie pionierskie i wzorcowe, do którego przyszłości odnosili się inni autorzy z czasu międzywojnia jak i z okresu po II wojnie światowej.

Przyglądnijmy się więc nieco bliżej konstrukcji przewodnika. Na wstępie Autor podaje kilka słów od siebie, a już dalej rozdziale pt. „Literatura”, na kilku stronach przytacza autorów i tytuły z zakresu objętego opracowania, zarówno niemieckich jak i polskich autorów.

W rozdziale 3 noszącym tytuł „Wiadomości ogólne” porusza takie sprawy jak historia naszego regionu, sprawy z zakresu etnologii i demografii, oraz stosunki społeczno – polityczne.

Rozdział 4 to właściwy przewodnik po naszym wybrzeżu. W tym miejscu po uwagach wstępnych, autor omawia kolejno nadmorskie wioski łącznie z osadami na Półwyspie Helskim. Opis wycieczek proponowanych przez Autora rozpoczynają Kolibki, a kończy Rozewie. Poza opisem tras turystycznych, podana jest zwykle krótka historia danej miejscowości, aktualny w owym czasie opis zabudowy oraz prezentacje krajobrazu.

Przewodnik kończą fotografie autorstwa Chrzanowskiego, na samym końcu jest mapka dzięki której można odbyć wycieczki zaproponowane przez Autora.


W następnych wpisach na blogu postaram się bliżej przedstawić obraz Gdyni i Oksywia oczami Autora przewodnika.

piątek, 30 listopada 2012

Gdyński Dworzec Morski – w rocznicę uruchomienia.

W dniu 8 grudnia mija kolejna rocznica poświęcenia i uruchomienia gdyńskiego Dworca Morskiego. Otwarcie to miało miejsce w 1933 roku, a niezastąpiony Grzegorz Winogrodzki w swoim wydanym w 1937 roku przewodniku, nie raz już przytaczanym na blogu (część 1, część 2), zrymował to wydarzenie następująco:

„W roku tysiąc dziewięćset trzydziestym i trzecim,
Który portu gdyńskiego był dziesięcioleciem
Na dzień 8 – go grudnia zjechał Rząd i liczne
grono na poświęcenie portu symboliczne.
Na ten termin i dworzec morski wykończono,
i miał być poświęconym, a dostojne grono
uświetniło odbycie radosnego święta”.

Do budowy Dworca Morskiego przystąpiono już w 1930 roku wiosną, wtedy to również przystąpiono do likwidacji Chińskiej Dzielnicy położonej przy ul. Portowej w kierunku ul. Polskiej i Węglowej. Większość mieszkańców przeniosła się wtedy na Witomino – gdzie umożliwiono im nabycie na dogodnych warunkach działek budowlanych oraz znormalizowanych piętrowych domków. Kilka takich domków przetrwało do dziś i można je oglądać przy ul. Poprzecznej. W stosunku do slumsów przy ul. Portowej domki na Witominie to pełen komfort.

A wracając do Dworca Morskiego wspomnieć też warto o dwóch tablicach, które przy okazji poświęcenia odsłonięto. Tablice te ze stosownymi napisami przedstawiały popiersia (profile) Prezydenta I. Mościckiego i Marszałka J. Piłusudskiego (tablice te usunięte we wrześniu 1939 roku przez Niemców dotąd się nie odnalazły). Grzegorz Winogrodzki opisał to tak:

„I spadają zasłony, które ścianę kryją,
i odkrywają się oczom nadmorskiego grodu
umieszczone popiersia dwóch wodzów narodu...”

W tym dniu poświęcony został również port gdyński. Impreza temu poświęcona odbyła się w Szkole Morskiej (patrz „Rocznik Gdyński” nr 11 strona 53).

sobota, 2 czerwca 2012

Kuriozalny przewodnik po Gdyni. Część 2.

Kilka stron dalej, w rymowanym przewodniku po Gdyni (część 1), znajdujemy informację o starym dębie rosnącym na ul. Portowej.

Na ulicy Portowej stoi w środku miasta
Prastary dąb, rówieśnik królów z rodu Piasta,
Lecz tradycja z późniejszych wypadków zrodzona
Dała mu piękne miano "Dąb Napoleona"
Gdyż podanie, jakoby na faktach oparte,
Twierdzi, że pod tym drzewem siedział Bonaparte.

Dalej przewodnik prowadzi nas tak zwaną Szosą Gdańską (obecną ul. Morską) na Grabówek. Tu uwaga autora koncentruje się głównie na gmachach szkolnych, a kończy się sugestią, aby utworzyć w Gdyni Morską Akademię Handlową, która kształciłaby kadry dla gospodarki morskiej. Sugeruje też, by zabudowania Etapu Emigracyjnego (więcej o emigracji pisałem tu i tutaj) przekształcić w uniwersytet.

Dziś nie ma emigracji, i obóz wspaniały
Mógłby uniwersytet pomieścić tu cały.
Dla podniesienia bowiem autorytetu
Nauki polskiej brak nam uniwersytetu...

Zaś nieco niżej – strofy będące rodzajem ody do morza:

O morze! Coś widziało z fal srebrzystych szczytów
Mordowanie lechickich bratnich Obodrytów!...
Morze! Którego wielkie przepaściste wody
Widziały, jak ginęły Wenedów narody!...
O morze dzielnych Rugian, Świętowida dzieci!
Prastare, prasłowiańskie od dawnych stuleci,
Którego wierne fale obmywały miasta
Pomorskie,zwojowane przez potomków Piasta!...
O morze Świętopełków! Kaszubskich włodarzy,
Których duch u ujścia Wisły stoi wciąż na straży...
(...)
O morze nasze! Razem z Polską wyzwolone!
Zawsze i wszędzie bądź nam wiecznie pochwalone!
(...)
Morze naszych praojców! Twoje wody czyste
Dzisiaj nam również drogie jak łany Ojczyste...

Niżej znajdujemy cały rozdział zatytułowany "Orłowo Morskie", który jest w znacznym stopniu powtórzeniem wcześniejszej broszury Winogrodzkiego pod tym samym tytułem. Wspominam o tym rozdziale z tego względu, że znaleźć w nim można liczne zdjęcia z dawnego Orłowa, a i sam tekst jest interesujący.

Strony od 41. - a więc prawie połowa przewodnika – autor przeznacza na prezentacje gdyńskiego portu. Poza unikalnymi zdjęciami obiektów portu znajduje się tu również mało znane zdjęcie "Daru Pomorza" - wykonane z lotu ptaka, w momencie gdy "biała fregata" mija "główki" portowych falochronów i wyrusza w swój jedyny rejs dookoła świata (16 września 1934 roku).

Znajdujemy tu również zdjęcie m/s "Pułaskiego", jednego z naszych ówczesnych transatlantyckich, "pasażerów", na tle Dworca Morskiego. Niejako przy okazji, autor przytacza szczegółowy opis uroczystego otwarcia tego obiektu, które miało miejsce 8 grudnia 1933 roku. Znaleźć tu można zdjęcia tablic pamiątkowych ku czci Marszałka Piłsudskiego i prezydenta RP Ignacego Mościckiego. Zdjęcia te są bardzo cenne, bowiem w czasie wojny hitlerowcy zdemontowali te tablice i odtąd wszelki ślad po nich zaginął.

Znaleźć tu można – nieco dalej – kilka strof poświęconych Stefanowi Żeromskiemu oraz fotografię tablicy ku jego czci.

Natomiast na końcu przewodnika znajduje się patriotyczna oda do Polski, której obszerne fragmenty przytaczam:

Rozdarta na trzy części, lecz nadzieją święta,
W długich walkach o wolność na nowo poczęta,
Zrodzona krwawej śmierci milionowym tchnieniem,
O Polsko zmartwychwstała! Bądź świata sumieniem!...

Ty, któraś śmierci ciemną zwalczyła mogiłę,
Musisz znaleźć swe światło i swej prawdy siłę!...
Musisz znaleźć swą gwiazdę wśród mrocznych bezdroży,
Aby u nas zawsze panował Duch Boży!...

Ojczyzno! Niech Twej pracy urok wszędzie słynie
Błogosławiony w każdej słowiańskiej rodzinie
Jako wzór, gdzie uczciwość i prawda się mieści,
Gdzie wyrosły wśród bólu nowe życia treści...
Ojczyzno! W snach wyczuta!... w marzeniach wyśniona!...
Polonia Restituta!...Polsko odrodzona!...

Po tych wzniosłych słowach pozostaje mi tylko jedna refleksja, ta mianowicie, że wobec niemożności zaprezentowania w krótkim tekście i wartości całego przewodnika, należałoby się zastanowić nad wydaniem reprintu, przy okazji kolejnej okrągłej rocznicy urodzin naszego miasta. Dla Gdynian i nie tylko, był by to niebanalny prezent.

Jeżeli ktoś coś wie na temat 3 i 4 części przewodnika to prosiłbym o wiadomość w komentarzach.

czwartek, 31 maja 2012

Kuriozalny przewodnik po Gdyni. Część 1.

Interesując się od lat Gdynią i jej historią, zgromadziłem całkiem sporą kolekcję książek, planów, wycinków prasowych, relacji i fotosów, bądź ich kserokopii. W całym tym zbiorze najbardziej cenię sobie pożółkłą, przedwojenną broszurę, datowaną na rok 1937. Jest to rymowany przewodnik autorstwa Grzegorza Winogrodzkiego.

Powoduje mną w tym miejscu nie tyle lokalny patriotyzm, co fakt iż jest on rymowany, bowiem jak można przypuszczać, jest to jedyny wierszem pisany przewodnik po mieście w Polsce, a może nawet w Europie!

Autorem tego kuriozum jest zakochany w morzu i w Gdyni kresowiak, emerytowany dyrektor gimnazjum na Pomorzu. Stąd w przewodniku czuje się rękę patriotycznego nauczyciela, który swoje dziełko adresuje głównie do młodzieży.

Broszura napisana została w 1936 roku, a wydana rok później. Druk wykonano w Łodzi w Zakładach Graficznych J.K.Baranowskiego. Cena broszurki nie została podana. W zamyśle autora, przewodnik ten miał być częścią większej całości, bowiem w roku 1935 wydany został tegoż autora przewodnik zatytułowany ,,Orłowo Morskie”. Poza tym Winogrodzki zamierzał wydać broszurę – przewodnik po Kępie Oksywskiej, a część 4 dotyczyć miała Helu i Półwyspu Helskiego. Całość miała nosić tytuł ,,Nad morzem – przewodnik po Wybrzeżu Polskim”. Część 1 i 2 – dotycząca Orłowa i Gdyni są w moim posiadaniu, natomiast na pozostałe części – 3 i 4 nigdy nie natrafiłem.
Czyżby plany wydawnicze autora pokrzyżowała wojna?


Okładka drugiej części przewodnika wydanej w 1937 r. 
Przewodnik (2 pierwsze części) znajduje się w moim posiadaniu.

Przedmowy prozą do części 1 i 2 napisał Walerian Kuropatwiński, emerytowany wizytator szkolny, który był również inspektorem całego przedsięwzięcia oraz pomógł autorowi w doborze ilustracji do przewodnika. A wypada w tym miejscu dodać, że przewodnik poza tekstem zawiera 70 zdjęć, dwa szkice topograficzne, plastyczną mapę zatoki Gdańskiej oraz trzy drzeworyty o tematyce marynistycznej. Cała broszura liczy 73 strony i ma format szkolnego zeszytu. O wartościach literackich dzieła nie zamierzam się wypowiadać, nie będąc w tej materii kompetentnym, zresztą Czytelnik na podstawie przytoczonych fragmentów będzie mógł wyrobić sobie w tym względzie własne zdanie.

Wstęp do przewodnika jest rymowany i zaczyna się od pokłonu oddanego większym miastom 2 Rzeczypospolitej. Przeczytajmy fragment:

...do wieńca tych grodów nowy kwiat się prosi,
Gdyż nad morzem prześliczne miasto – port się wznosi,
Jako morska stolica bałtyckich wybrzeży,
Klejnot kaszubski w darze dla polskiej macierzy,
Wielki pomnik narodu żywy i wspaniały,
Który stał się stał się słowiańską bramą na cały świat...

Zaś przystępując do prezentowania miasta i jego niektórych dzielnic zaczyna się zgodnie z chronologią od Oksywia, Oksywskiej Kępy i związanych z tymi miejscami starymi legendami (o jednej z legend oksywskich pisałem tutaj).
Oto fragment:

...Najstarszych kilka podań z Oksywiem się wiąże:
Mówią, że tutaj mieszkał niegdyś duński książę
Na wyspie, gdyż w tych czasach w dawnej dziejów porze
Oksywską Kępę zewsząd otaczało morze.
Książę był poganinem, lecz mu się uśmiecha
Zmiana wiary, więc prosi świętego Wojciecha,
Aby z lądem połączyć małe jego państwo,
A za to obiecuje przyjąć chrześcijaństwo.
Wtedy się kępa z lądem połączyła cudem,
A książę dał się ochrzcić z całym swoim ludem.

A nieco dalej spojrzenie na Gdynię od strony wód zatoki i ostrzeżenie przed hitlerowskim niebezpieczeństwem:

Z dwóch stron Gdyni, przy brzegu morze rozpostarte,
Przywarły wzgórza, jako lwy zażarte,
Gotowe bronić portu od napadów z boku,
Nadają okolicy dziwnego uroku.
Te wzniesione nad morzem górzyste występy
Są to piękne Redłowska i Oksywska kępy.
Jednak Gdyni nie grożą już wroga napady:
Zostały podpisane z Niemcami układy.

Lecz autor niezbyt wierzy w te układy, bo nieco niżej podaje prawie prorocze słowa:

...umowa nie stanie się świstkiem papieru,
Chociaż dzieje męczeńskich lechickich narodów
Oraz nasza historia dają dość powodów
Do bacznej ostrożności i na przyszłość radę,
Aby strzec się, Niemiec zawsze knuje zdradę...

Poprzez wieki historii, snuje Winogrodzki swoją opowieść, by dojść do czasów sobie współczesnych – od początków portu i miasta. Oto stosowny fragment tekstu:

Dzisiaj nas nowym życiem i nadzieją wita,
Gdyż potężna dolina dawnej Pra – Pregoły
Daje widok niezwykły a dla nas wesoły:
Przy ujściu do doliny leży port. Tu środek,
Tu przyszłej wielkiej Gdyni szczęśliwy zarodek.
Stąd dalej wzdłuż doliny Gdynia się rozrasta,
Wcielając bliskie wioski do obrębu miasta:
Pochłonęła Grabówek, Chylonia wcielona,
Do Cisowej, Zagórza ciągną się ramiona
Naszej, szybko rosnącej nadmorskiej stolicy...

Ciąg dalszy nastąpi...