wtorek, 22 maja 2012

Badania archeologiczne w Gdyni i Oksywska legenda.


W ,,Bedekerze Kaszubskim” pań Ostrowskiej i Trojanowskiej hasło: Gdynia, rozpoczyna się od prezentacji Oksywia. I tak być powinno, gdy się zważy, że Oksywie jest bezspornie najstarszym zakątkiem obecnej Gdyni. Pierwszy zapis o Oksywiu pochodzi z 1209 roku, ale zapisy archeologiczne z terenu Oksywia i Kępy Oksywskiej wskazują na to, że obszar ten był zamieszkany już w okresie wczesnego neolitu czyli około 4200 lat przed narodzeniem Chrystusa.

Pisze o tym obszernie w ,,Roczniku Gdyńskim” nr 5 pani Barbara Spigierska, przywołuje między innymi uzyskana od pana Hillara, mieszkańca Gdańska, który podaje, że w 1940 roku Niemcy podczas bagrowania dna basenu obecnego portu wojennego wydobyli półwytwory narzędzi (siekierki, motyki) z rogu. Tego typu narzędzia były użytkowane przez pramieszkańców Pomorza w okresie neolitu.

Jak dotąd badania archeologiczne na terenie wielkiej Gdyni prowadzone były przypadkowo, dorywczo, a zatem bez planu (wyjątek stanowi teren Oksywia i okolicy, gdzie jeszcze prof. Kostrzewski i jego zespół, odkrył i opisał setki grobów całopalnych z różnych okresów prehistorycznych Pomorza). Pierwszego odkrycia dokonano już w 1836 roku w rejonie Redłowa, przypadkowo, bo przy budowie szosy. Jak podaje pani Spigierska – odkryć archeologicznych na naszym terenie było więcej. I tak: na przełomie wieków, badania prowadził niejaki dr Fruling, a po nim dr Conwentz z Muzeum Prowincjonalnego z Gdańska. Dokonał on kilku odkryć – między innymi w 1883 roku w Cisowej, w 1901 roku w Redłowie i na Pogórzu, a w 1912 roku w Wielkim Kacku. Wcześniej, bo w 1874 roku również przypadkowo dokonano odkryć w Małym Kacku. Wszystkie te odkrycia – misy, łańcuszki, noże itp. - są dość ,,młode”, bo pochodzą z okresu około 500 – 400 lat przed nasza erą, czyli z tak zwanego okresu lateńskiego i należą do kultury wschodnio-morskiej.

W latach dwudziestych ubiegłego wieku, intensywne badania na terenie Pomorza prowadził prof. Józef Kostrzewski z Uniwersytetu Poznańskiego. Jego książka pt. ,,Pradzieje Pomorza” osiągalna jest w gdyńskich bibliotekach, to kopalnia wiedzy archeologicznej z naszych terenów. Jego autorstwa jest również dział pierwszy pt.:,,Epoka wspólnoty pierwotnej” oraz niektóre podrozdziały działu drugiego w opracowaniu zbiorowym pod redakcja prof. Gerarda Labudy ,,Historia Pomorza” tom 1.

Sięgnięcie po to drugie opracowanie jest o tyle wskazane, że prof. Kostrzewski (1885 – 1969) na przestrzeni swego aktywnego życia, ciągle pogłębiał i poszerzał swoje opracowania.

W okresie powojennym badania archeologiczne w zasadzie sprowadzały się do działań o charakterze ratunkowym i powierzchniowym przy okazji robót urbanistycznch w różnych dzielnicach naszego miasta. Często poza tym były przypadki znalezisk okazjonalnych – przez uczniów, rolników itp. Dalsza urbanizacja Gdyni – rozwój infrastruktury komunikacyjnej i budownictwa bez równoległego prowadzenia planowych badań z zakresu archeologii, stanowi poważne zagrożenie dla odtwarzania pradziejów Gdyni.

W przeciwnym razie grozi nam zatrzymanie naszej archeologicznej wiedzy na poziomie badań prof. Kostrzewskiego, a które chociaż pionierskie z pewnością pozostawiły szeroki margines dla następnych badaczy...

A może przyjdzie nam powrócić do legendy o ,,Księżniczce z oksywskiego zamku”, którą za ustnym przekazem spisał Hieronim Derdowski w swoim poemacie ,,O panu Czarlińskim, co do Pucka po sece jachoł”:

,,Tam z Oksywia, gdzie ów kościół na wysokiej górze,
patrzał dawniej wielki zamek na dalekie morze.
On księżniczki w młodym wieku kiedyś był własnością,
Co słynęła na tej ziemi mocą i pięknością.

Każdy okręt sama z morza dźwignęła na ramię,
a w zapasach, choćby diabła, rżnęła buch!- o ziemię.
Lecz nie mogła na ożenek dobrać so panica,
wobec niej był bowiem każdy chłop jak rękawica.

Z takim tylko się pobierze i pierścionek zmieni,
co ją mocą przezwycięży w rzucaniu kamieni.
Powiem panu, co tu ludzie o tym powiadają,
bo są tacy, co to wszystko pamiętają.

Raz przyjechał w cztery konie młody grafik,
co już dawno kadukowi oddał cyrografik.
Z tym więc zaraz swojej mocy dwoje próbowali -
ona kamień swój rzuciła cały kawał dalej.

Wtedy więcej z nim nie chciała sprawy mieć księżniczka
i natychmiast wypędziła z dworu precz paniczka.
Graf odjechał z kobiałeczką do domu w wielkim gorzu,
zaklął.. i pół góry z zamkiem zatonęło w morzu.”

Urzekająca to legenda o stolemce – nie jedyna zresztą na Kaszubach – która w dodatku próbuje wyjaśnić przyczynę osuwania się klifów oraz częstych na naszych ziemiach głazów narzutowych...

Zainspirowała ona znanego w Gdyni dyrygenta i kompozytora pana Władysława Kirsteina do skomponowania do słów Derdowskiego pięknej muzyki. W jego zbiorku ,,Pieśni o Gdyni”, wydanego własnym sumptem, w 1985 roku, pieśń ta znajduje się na czołowym miejscu. A wracając na koniec do archeologi – jak dotąd, śladów legendarnego zamku na Oksywiu nie odnaleziono...

5 komentarzy:

  1. Potwierdzono zapis o Oksywiu /w Żukowie/z roku 1212 i dlatego w 2012 r. obchodzimy 800-lecie OKSYWIA.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Barbara SPIGARSKA

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy artykuł i fajny blog. Chciałabym więcej dowiedzieć się jeszcze o archeologii, bo jest to interesująca dziedzina. Także liczę na inne jeszcze artykuły.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super... Człowiek nie spodziewa się ile jeszcze jest wkoło różnych zabytkowych rzeczy, "skarbów". Archeologia skutecznie pozwala jest odkryć. Fajnie, że z takich artykułów nawet możemy się o nich dowiedzieć...

    OdpowiedzUsuń