W ,,Bedekerze Kaszubskim” pań
Ostrowskiej i Trojanowskiej hasło: Gdynia, rozpoczyna się od
prezentacji Oksywia. I tak być powinno, gdy się zważy, że Oksywie
jest bezspornie najstarszym zakątkiem obecnej Gdyni. Pierwszy zapis
o Oksywiu pochodzi z 1209 roku, ale zapisy archeologiczne z terenu
Oksywia i Kępy Oksywskiej wskazują na to, że obszar ten był
zamieszkany już w okresie wczesnego neolitu czyli
około 4200 lat przed narodzeniem Chrystusa.
Pisze o tym obszernie w ,,Roczniku
Gdyńskim” nr 5 pani Barbara Spigierska, przywołuje między innymi
uzyskana od pana Hillara, mieszkańca Gdańska, który podaje, że w
1940 roku Niemcy podczas bagrowania dna basenu obecnego portu
wojennego wydobyli półwytwory narzędzi (siekierki, motyki) z rogu.
Tego typu narzędzia były użytkowane przez pramieszkańców Pomorza
w okresie neolitu.
Jak dotąd badania archeologiczne na
terenie wielkiej Gdyni prowadzone były przypadkowo, dorywczo, a
zatem bez planu (wyjątek stanowi teren Oksywia i okolicy, gdzie
jeszcze prof. Kostrzewski i jego zespół, odkrył i opisał setki
grobów całopalnych z różnych okresów prehistorycznych Pomorza).
Pierwszego odkrycia dokonano już w 1836 roku w rejonie Redłowa,
przypadkowo, bo przy budowie szosy. Jak podaje pani Spigierska –
odkryć archeologicznych na naszym terenie było więcej. I tak: na
przełomie wieków, badania prowadził niejaki dr Fruling, a po nim
dr Conwentz z Muzeum Prowincjonalnego z Gdańska. Dokonał on kilku odkryć – między innymi w 1883 roku w Cisowej, w 1901 roku w
Redłowie i na Pogórzu, a w 1912 roku w Wielkim Kacku. Wcześniej,
bo w 1874 roku również przypadkowo dokonano odkryć w Małym Kacku.
Wszystkie te odkrycia – misy, łańcuszki, noże itp. - są dość
,,młode”, bo pochodzą z okresu około 500 – 400 lat przed nasza
erą, czyli z tak zwanego okresu lateńskiego i należą do kultury
wschodnio-morskiej.
W latach dwudziestych ubiegłego
wieku, intensywne badania na terenie Pomorza prowadził prof. Józef Kostrzewski z Uniwersytetu
Poznańskiego. Jego książka pt. ,,Pradzieje Pomorza” osiągalna
jest w gdyńskich bibliotekach, to kopalnia wiedzy archeologicznej z
naszych terenów. Jego autorstwa jest również dział pierwszy pt.:,,Epoka wspólnoty pierwotnej” oraz niektóre podrozdziały działu
drugiego w opracowaniu zbiorowym pod redakcja prof. Gerarda Labudy ,,Historia Pomorza” tom 1.
Sięgnięcie po to drugie opracowanie
jest o tyle wskazane, że prof. Kostrzewski (1885 – 1969) na
przestrzeni swego aktywnego życia, ciągle pogłębiał i poszerzał
swoje opracowania.
W okresie powojennym badania
archeologiczne w zasadzie sprowadzały się do działań o
charakterze ratunkowym i powierzchniowym przy okazji robót
urbanistycznch w różnych dzielnicach naszego miasta. Często poza
tym były przypadki znalezisk okazjonalnych – przez uczniów,
rolników itp. Dalsza urbanizacja Gdyni – rozwój infrastruktury
komunikacyjnej i budownictwa bez równoległego prowadzenia planowych
badań z zakresu archeologii, stanowi poważne zagrożenie dla
odtwarzania pradziejów Gdyni.
W przeciwnym razie grozi nam
zatrzymanie naszej archeologicznej wiedzy na poziomie badań prof.
Kostrzewskiego, a które chociaż pionierskie z pewnością
pozostawiły szeroki margines dla następnych badaczy...
A może przyjdzie nam powrócić do
legendy o ,,Księżniczce z oksywskiego zamku”, którą za ustnym
przekazem spisał Hieronim Derdowski w swoim poemacie ,,O panu
Czarlińskim, co do Pucka po sece jachoł”:
,,Tam z Oksywia, gdzie ów kościół
na wysokiej górze,
patrzał dawniej wielki zamek na
dalekie morze.
On księżniczki w młodym wieku kiedyś
był własnością,
Co słynęła na tej ziemi mocą i
pięknością.
Każdy okręt sama z morza dźwignęła
na ramię,
a w zapasach, choćby diabła, rżnęła
buch!- o ziemię.
Lecz nie mogła na ożenek dobrać so
panica,
wobec niej był bowiem każdy chłop
jak rękawica.
Z takim tylko się pobierze i
pierścionek zmieni,
co ją mocą przezwycięży w rzucaniu
kamieni.
Powiem panu, co tu ludzie o tym
powiadają,
bo są tacy, co to wszystko pamiętają.
Raz przyjechał w cztery konie młody
grafik,
co już dawno kadukowi oddał
cyrografik.
Z tym więc zaraz swojej mocy dwoje
próbowali -
ona kamień swój rzuciła cały kawał
dalej.
Wtedy więcej z nim nie chciała sprawy
mieć księżniczka
i natychmiast wypędziła z dworu precz
paniczka.
Graf odjechał z kobiałeczką do domu
w wielkim gorzu,
zaklął.. i pół góry z zamkiem
zatonęło w morzu.”
Urzekająca to legenda o stolemce –
nie jedyna zresztą na Kaszubach – która w dodatku próbuje
wyjaśnić przyczynę osuwania się klifów oraz częstych na naszych
ziemiach głazów narzutowych...
Zainspirowała ona znanego w Gdyni
dyrygenta i kompozytora pana Władysława Kirsteina do skomponowania
do słów Derdowskiego pięknej muzyki. W jego zbiorku ,,Pieśni o
Gdyni”, wydanego własnym sumptem, w 1985 roku, pieśń ta znajduje
się na czołowym miejscu. A wracając na koniec do archeologi –
jak dotąd, śladów legendarnego zamku na Oksywiu nie odnaleziono...
Potwierdzono zapis o Oksywiu /w Żukowie/z roku 1212 i dlatego w 2012 r. obchodzimy 800-lecie OKSYWIA.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo fajny blog
OdpowiedzUsuńBarbara SPIGARSKA
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł i fajny blog. Chciałabym więcej dowiedzieć się jeszcze o archeologii, bo jest to interesująca dziedzina. Także liczę na inne jeszcze artykuły.
OdpowiedzUsuńSuper... Człowiek nie spodziewa się ile jeszcze jest wkoło różnych zabytkowych rzeczy, "skarbów". Archeologia skutecznie pozwala jest odkryć. Fajnie, że z takich artykułów nawet możemy się o nich dowiedzieć...
OdpowiedzUsuń