W powojennym, zniszczonym i głodnym
kraju, jednego nie brakowało – entuzjazmu i wiary w powodzenie
przy podejmowanej odbudowie. Nasza kadra, która z zapałem wzięła
się do dzieła, to głównie specjaliści morscy, zdobywcy
zawodowych ostróg w czasach budowy Gdyni. Lecz nie wszystkie
specjalności zostały przez nas w okresie przedwojennym opanowane. W
zakresie budownictwa portowego korzystaliśmy często z firm duńskich
i holenderskich. Z ich usług również korzystano przy pracach
ratowniczych, niekiedy sięgając także do fachowców z terenu
Wolnego Miasta Gdańska.
Ze sprawami odbudowy portów nie
można było zwlekać. Tą drogą bowiem oczekiwano pomocy
zagranicznej dla zrujnowanego kraju, tędy wiodły szlaki do północnej
i zachodniej Europy i świata.
W tej sytuacji do odbudowy gospodarki
morskiej przystąpiono niezwłocznie – dosłownie po przejściu
linii frontu i ustaniu walk.
I tak:
- 13 marca 1945 roku – gdy trwały jeszcze walki o Gdynię i Gdańsk, powołano w Bydgoszczy Morską Grupę Operacyjną, której zadaniem było przejęcie na terenie Wybrzeża Gdańskiego obiektów infrastruktury komunalnej
- w połowie mają 1945 roku, z datą rozpoczęcia działalności od 1 czerwca 1945 roku, utworzono Biuro Odbudowy Portów (BOP)
- maj, czerwiec,lipiec 1945 roku, prowadzono intensywne prace porządkowe i odbudowę obiektów portowych w Gdyni, co umożliwiło już w dniu 16.07. 1945 r., przyjęcie przez port w Gdyni węglowca fińskiego s/s ,,Inomen Neito”
- 12 września 1945 roku utworzono w Gdańsku pod przewodnictwem inż. E. Kwiatkowskiego, Delegaturę Rządu do spraw Wybrzeża
- w połowie 1946 roku powstaje przy przedsiębiorstwie żeglugowym Gdynia Ameryka Linie (GAL) wydział Ratowniczo – Holowniczy, którego kierownikiem zostaje przybyły z emigracji kpt. Poinc. Wydział ten staje się kuźnią kadr dla odrębnego, specjalistycznego przedsiębiorstwa-Polskiego Ratownictwa Okrętowego (PRO)
- 20 kwietnia 1946 roku z BOP wyodrębnia się kolejne specjalistyczne przedsiębiorstwo morskie – Przedsiębiorstwo Robót Czerpalnych i Podwodnych (PRCiP), kierowane początkowo przez inż. Piotra Szawernowskiego.
Chronologicznie rzecz biorąc –
pierwszym przedsiębiorstwem – instytucją, która podjęła się
organizacji prac remontowo – innowacyjnych w naszych portach był
BOP. Ten dziwny twór nie tylko inicjował i planował prace
remontowe, ale również w znacznym stopniu samodzielnie je
wykonywał. Ściągał z kraju i zagranicy fachowców z różnych
przydatnych,, morskich dziedzin, gromadził materiały niezbędne dla
odbudowy i współpracował z firmami zagranicznymi w dziele
uruchomienia i eksploatacji naszych portów.
Do końca 1945 roku BOP zatrudniał
już około 2400 pracowników z czego 400 osób stanowili pracownicy
techniczni i doświadczeni administratorzy. W ich liczbie było sporo
osób z przedwojennym doświadczeniem portowo – żeglugowym. Sporo
na ten temat znaleźć można w interesujących wspomnieniach prof.
Stanisława Hueckel wydanych pt. ,,Inżynierskie wspomnienia”.
Prof. St. Hueckel – późniejszy rektor Politechniki Gdańskiej i
członek PAN (którego sylwetkę przedstawiłem już na blogu).
Wszędzie tam gdzie brakowało
sprzętu, materiałów lub fachowców, sięgano do specjalistycznych
firm zagranicznych. Tak postąpiono w zakresie rozminowania portowych
akwenów i placów oraz magazynów składowych. W tej sprawie
zwrócono się do Rosjan, którzy posiadali niezbędny sprzęt i
doświadczenie w rozminowywaniu własnych portów. EPRON – bo tak
nazywała się rosyjska firma – przysłała dwie ekipy, jedną dla
potrzeb Gdyni i Gdańska, drugą dla Szczecina. Niebawem ekipy te
wyłowiły i unieszkodliwiły 2000 min różnych typów, z czego
tylko w porcie gdyńskim – 64 sztuki!
Dużo i barwnie na te tematy pisze
Edward Obertyński w swojej książce pt.,,Łowcy wraków”, do
której odsyłam Czytelników.
Jak dowiadujemy się z tej książki,
łącznie trałowce rosyjskie oczyściły u naszego wybrzeża 12 pól
minowych, nie licząc tzw. min ,,samotnych”, które unosiły się
swobodnie na falach morskich.
Ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz