W dniu 29 kwietnia 2014 roku, po godzinie 20, regionalna
telewizja gdańska wyemitowała program poświęcony biskupowi Carolowi Marii
Splettowi – administratorowi diecezji gdańskiej i chełmińskiej w czasie
okupacji. Ponad półgodzinny film poświęcony temu dostojnikowi komentował
pracownik gdańskiego IPN. Film zaczyna się od prezentacji krypty grobowej w
podziemiach katedry oliwskiej przeznaczonej dla zmarłych biskupów gdańskich.
Komentator wyraził w tym momencie ubolewanie z powodu braku w tej krypcie zwłok
biskupa Spletta, który spoczywa w kościele w Duselldorfie. Dalej film
przedstawia relację osób – gdańszczan, od lat mieszkających w Niemczech, którzy
w młodości osobiście poznały biskupa. Wszystkie te osoby pozytywnie wypowiadają
się o biskupie, momentami wręcz go gloryfikując.
Osobiście nie miałem tego „szczęścia” poznać biskupa Spletta,
chociaż jako gdynianin (dziecko) zamieszkiwałem w „jego” diecezji. Pamiętam
natomiast widoczne gołym okiem polecenia tego włodarza diecezji: msze
odprawiane w naszym cisowskim kościele w języku niemieckim, usunięte z kościoła
chorągwie z polskimi napisami, zamalowane smołą epitafia na grobach polskich
mieszkańców naszego osiedla, pościnane przydrożne krzyże.
O wszystkim tym pisałem już w moim opublikowanym liście z
dnia 22 października 2000 roku, który zamieścił „Tygodnik Powszechny” (nr
43/2000 w kolumnie „Listy do redakcji”).
Z tam przytaczanych argumentów sprzeciwu sprowadzenia zwłok
biskupa Spletta do Gdańska, przypomnę tylko jeden. 4 września 1939 roku, gdy
trwały jeszcze walki na Westerplatte, gdy broniła się Gdynia i Pomorze, gdy do
walki sposobiła się Kępa Oksywska i Hel – biskup Splett wystąpił do podległych
sobie parafii z listem pasterskim, polecając odprawianie modłów w intencji
Fuhrera i powrotu Gdańska do Rzeszy. O liście tym wspomina proboszcz sopockiej
parafii, prezentując jego oryginał, przy okazji prezentacji grobów rodziców
biskupa Spletta na miejscowym, katolickim cmentarzu.
Film, o którym tu mowa jednoznacznie sugeruje, że biskup
Splett wybrał drogę kompromisu z hitlerowcami panoszącymi się w Gdańsku i
Pomorzu po to, aby chronić miejscowy, katolicki kler przed hitlerowskimi
szykanami. Sugestia ta wydaje mi się mocno naciągana, bo hitlerowskie władze
policyjne i partyjne kierowały się swoimi zasadami i postawa biskupa Spletta
nie miała na to żadnego wpływu.
Osobiście uważam, że biskup był gorliwym Niemcem, który dla
przypodobania się władzy realizował wszelkie jej plany, a nawet je wyprzedzał.
Warto w tym miejscu wspomnieć o zawłaszczeniu przez protestantów, Niemców,
kościoła NMP w Gdyni przy ul. Świętojańskiej. Co zrobił biskup aby zapobiec
temu bezprawiu?
Wspomina się kilkakrotnie, że biskup znał język polski,
używając tego faktu jako dowodu sympatii do Polaków. Pokrętny to argument,
bowiem fakt, że znam jakiś język wcale nie znaczy, że darzę naród nim mówiący
sympatią.
Powrót przez naszą regionalną telewizję do sprawy biskupa
Spletta, i to w czasie wyniesienia na ołtarze naszego papieża, uważam za
polityczną manipulację i nietakt...
Nie będę komentował tej osoby, bo jego gorliwość względem wykonywania zaleceń nazistów jest powszechnie znana.
OdpowiedzUsuńWspomnę tylko , że z "jego" diecezji wymordowano najwięcej kapłanów.
Tak wyglądała w praktyce jego "troska" o podwładnych.
Można powiedzieć, że skutecznie zadbał aby polski problem wśród kapłanów nigdy już nie występował.