piątek, 6 czerwca 2014

Sprawa jak bumerang...

W dniu 29 kwietnia 2014 roku, po godzinie 20, regionalna telewizja gdańska wyemitowała program poświęcony biskupowi Carolowi Marii Splettowi – administratorowi diecezji gdańskiej i chełmińskiej w czasie okupacji. Ponad półgodzinny film poświęcony temu dostojnikowi komentował pracownik gdańskiego IPN. Film zaczyna się od prezentacji krypty grobowej w podziemiach katedry oliwskiej przeznaczonej dla zmarłych biskupów gdańskich. Komentator wyraził w tym momencie ubolewanie z powodu braku w tej krypcie zwłok biskupa Spletta, który spoczywa w kościele w Duselldorfie. Dalej film przedstawia relację osób – gdańszczan, od lat mieszkających w Niemczech, którzy w młodości osobiście poznały biskupa. Wszystkie te osoby pozytywnie wypowiadają się o biskupie, momentami wręcz go gloryfikując.

Osobiście nie miałem tego „szczęścia” poznać biskupa Spletta, chociaż jako gdynianin (dziecko) zamieszkiwałem w „jego” diecezji. Pamiętam natomiast widoczne gołym okiem polecenia tego włodarza diecezji: msze odprawiane w naszym cisowskim kościele w języku niemieckim, usunięte z kościoła chorągwie z polskimi napisami, zamalowane smołą epitafia na grobach polskich mieszkańców naszego osiedla, pościnane przydrożne krzyże.

O wszystkim tym pisałem już w moim opublikowanym liście z dnia 22 października 2000 roku, który zamieścił „Tygodnik Powszechny” (nr 43/2000 w kolumnie „Listy do redakcji”).

Z tam przytaczanych argumentów sprzeciwu sprowadzenia zwłok biskupa Spletta do Gdańska, przypomnę tylko jeden. 4 września 1939 roku, gdy trwały jeszcze walki na Westerplatte, gdy broniła się Gdynia i Pomorze, gdy do walki sposobiła się Kępa Oksywska i Hel – biskup Splett wystąpił do podległych sobie parafii z listem pasterskim, polecając odprawianie modłów w intencji Fuhrera i powrotu Gdańska do Rzeszy. O liście tym wspomina proboszcz sopockiej parafii, prezentując jego oryginał, przy okazji prezentacji grobów rodziców biskupa Spletta na miejscowym, katolickim cmentarzu.

Film, o którym tu mowa jednoznacznie sugeruje, że biskup Splett wybrał drogę kompromisu z hitlerowcami panoszącymi się w Gdańsku i Pomorzu po to, aby chronić miejscowy, katolicki kler przed hitlerowskimi szykanami. Sugestia ta wydaje mi się mocno naciągana, bo hitlerowskie władze policyjne i partyjne kierowały się swoimi zasadami i postawa biskupa Spletta nie miała na to żadnego wpływu.

Osobiście uważam, że biskup był gorliwym Niemcem, który dla przypodobania się władzy realizował wszelkie jej plany, a nawet je wyprzedzał. Warto w tym miejscu wspomnieć o zawłaszczeniu przez protestantów, Niemców, kościoła NMP w Gdyni przy ul. Świętojańskiej. Co zrobił biskup aby zapobiec temu bezprawiu?

Wspomina się kilkakrotnie, że biskup znał język polski, używając tego faktu jako dowodu sympatii do Polaków. Pokrętny to argument, bowiem fakt, że znam jakiś język wcale nie znaczy, że darzę naród nim mówiący sympatią.


Powrót przez naszą regionalną telewizję do sprawy biskupa Spletta, i to w czasie wyniesienia na ołtarze naszego papieża, uważam za polityczną manipulację i nietakt...

1 komentarz:

  1. Nie będę komentował tej osoby, bo jego gorliwość względem wykonywania zaleceń nazistów jest powszechnie znana.
    Wspomnę tylko , że z "jego" diecezji wymordowano najwięcej kapłanów.
    Tak wyglądała w praktyce jego "troska" o podwładnych.
    Można powiedzieć, że skutecznie zadbał aby polski problem wśród kapłanów nigdy już nie występował.

    OdpowiedzUsuń