środa, 9 lipca 2014

Propaganda prasowa pierwszych wojennych dni

W latach 30 – tych ubiegłego wieku telewizja nie wyszła poza studia doświadczalne, radio posiadały tylko nieliczne rodziny, tak więc informacja i dezinformacja o tym co dzieje się na frontach spadła na codzienną prasę. To ona informowała, mitologizowała, a często wręcz kłamała – a wszystko to „ku pokrzepieniu serc”, czyli podbudowania patriotycznego ducha.

Obraz bohaterskich walk naszego wojska i aliantów prezentowany przez ówczesną prasę napawał optymizmem, wręcz sugerował rychły, zwycięski koniec wojny i totalną klęskę Niemiec.

Teraz po latach, z perspektywy czasu, zderzając ówczesne doniesienia prasowe z faktami, dochodzi się do żenujących często wniosków.

Dziennik „Czas – 7 wieczór” z dnia 2 września 1939 roku, na pierwszej stronie podaje: „100 czołgów, 34 samoloty zniszczyła wrogowi nasza bohaterska armia” - to nagłówek. W trakcie notatki natomiast czytamy „...pierwszy dzień wojny narzuconej nam przez Niemcy zakończył się pełnym sukcesem naszej armii”. Tymczasem, jak wiadomo to właśnie w pierwszym dniu wojny zarysowała się wyraźna przewaga wroga nad naszą armią. Żelazne kleszcze już wtedy zaciskać zaczęły się ze wszystkich stron. Zaatakowano Westerplatte, Tczew, Chojnice, a pancerne dywizje zaatakowały z Prus Wschodnich w kierunku na Mławę i przez przełęcze górskie ze Słowacji na Śląsk i Częstochowę. Już wtedy – w nocy z 1 na 2 września prezydent Mościcki opuścił Warszawę ewakuując się do Błot w okolicy Falenicy...

Z ociąganiem, w dniu 3 września, wojnę Niemcom wypowiedziały Anglia i Francja. Jednakże Polska nadal samotnie walczyła z najeźdźcą, gdyż akt ten był tylko formalnością. „Ekspres Poranny” z dnia 4 września na pierwszej stronie podaje – oto nagłówki: „Francja i Anglia u boku Polski...”, „Wojska polskie ścigają wroga na terytorium Niemiec w rejonie Leszna i Rawicza”. Także informacje o zbombardowaniu Jasnej Góry oraz komunikat Sztabu Głównego Naczelnego Wodza nr 3 z dnia 3 września 1939 roku. W komunikacie tym między innymi czytamy „(...) W rejonie Gdyni i Gdańska przeciwuderzenie odebraliśmy Orłowo i Kack. Załoga Westerplatte broni się nadal”.

Tymczasem 4 września Wybrzeże Gdańskie odcięte zostało od reszty kraju, a z Warszawy do Paryża i Londynu ruszyły dwie polskie delegacje, których celem było zachęceniem aliantów do udzielenia nam militarnej pomocy poprzez podjęcie działań ofensywnych na zachodzie.

Prezydent Mościcki kontynuował ewakuację. W nocy z 5 na 6 września przeniósł się do Samoklęsk koło Lubartowa. W następną noc z 6 na 7 września, Warszawę opuścił także rząd i komendant Główny Policji Państwowej. Do Brześcia nad Bugiem przemieścił się także Sztab Generalny WP. W dniu 7 września skapitulowało Westerplatte, a na front pod Wejherowem wyruszył z Oksywia „Smok Kaszubski” - zaimprowizowany pociąg pancerny.


Tymczasem niemieckie dywizje pancerne zmierzały do Warszawy. W rejonie Ochoty i Woli niemieckie czołgi znalazły się już 8 września.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz