Równocześnie
USA przystąpiły do intensywnego przygotowania inwazji na wyspę, którą zaplanowano
na 26/27 października. Świat stanął na krawędzi katastrofy nuklearnej. Wybuch
III wojny światowej wydał się nieunikniony.
Reakcją
społeczeństwa gdyńskiego na zaistniały kryzys był masowy wykup towarów i
tworzenie zapasów domowych. Główne uderzenie skierowane było na sklepy
ogólnospożywcze. Wykupiono cukier, sól, mąkę, kaszę, makarony, olej, margarynę,
wszelkie konserwy, a także spirytus i wódkę. Z kiosków "Ruchu" - nie
wiadomo kiedy - zniknęły papierosy i zapałki, w aptekach wykupiono środki
opatrunkowe, a ze sklepów drogeryjnych mydło, świece i naftę. Wykup ominął w
zasadzie tylko sklepy Miejskiego Handlu Mięsem, w których już od dłuższego
czasu brakowało towaru...
Przed
sklepami omawianych branż już od świtu ustawiały się kolejki to bez względu na
warunki atmosferyczne. W pierwszym okresie wykupu - dopóki był towar -
dopchawszy się do lady kupowano ponad miarę, na zapas. To też wnet wprowadzono
limitowanie dziennej sprzedaży, sprzedaż towarów w dwóch dziennych rzutach -
rannym i popołudniowym - co miało umożliwić nabycie towarów osobom pracującym. Ograniczono też sprzedaż - do
ilości detalicznych - jak to nazywano "do jednej ręki". Wszystkie te
przedsięwzięcia, okazały się jednak spóźnione, bowiem półki sklepowe już
świeciły pustkami.
Hurtownia
WPHS próbowała zdobywać towary z przemysłu, ale było to działanie bez szans powodzenia, gdyż większość „masy
towarowej” objęta była centralnym rozdzielnictwem, a poza tym priorytet miało
wojsko, które w pośpiechu odbudowywało swoje rezerwy.
Poza
paniką na rynku życie w mieście przebiegało spokojnie. Funkcjonowała
komunikacja, z kranów płynęła woda, ulice nocami były oświetlone, a osoby
dorosłe rano spieszyły do pracy. Czynne były też szkoły, przedszkola i żłobki.
Ów
sztuczny spokój i normalność wynikały zapewne z braku rzetelnych informacji o
zagrożeniu nuklearną apokalipsą, bowiem ówczesne środki masowego
przekazu były cenzurowane i do społeczeństwa docierały tylko teki informacje jakie ówczesne władze uznały za stosowne.
Apogeum kryzysowego napięcia przypadło na sobotę 26
października. Tylko nieliczni mieszkańcy - ci którzy słuchali zachodnich
rozgłośni radiowych zorientowani byli w powadze sytuacji. Również niedziela 27 października pomimo istniejącego napięcia była spokojna.
Sprzyjała temu słoneczna i jak na październik ciepła aura. Aż trudno było uwierzyć, że
nad światem zebrały się groźne chmury...
W poniedziałek - 28 października - świat odetchnął z ulgą.
Radziecki przywódca
Chruszczow zdecydował się wycofać z Kuby swoje rakiety, samoloty i cześć wojska. W zamian USA zrezygnowały 2 inwazji na wyspę oraz na wycofanie swoich
rakiet „Jupiter” z Turcji. Ten rozsądny kompromis dał światu nadzieję pokój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz