wtorek, 8 stycznia 2013

Tor kolejowy na ulicy Morskiej a emigracja przed II Wojną Światową

Jeszcze dwa, trzy lata temu, na Grabówku, ulicę Morską, przecinał tor kolejowy. Tor ten leżał tuż przy ul. Kalksztajnów i biegł od strony portu w stronę wzgórz morenowych, czyli z północy na południe. Na planach miasta widać niewielki łuk zataczany przez ten tor, zmierzający z Grabówka do portu.

Tor, o którym tu mowa stanowił jeden z ważnych elementów kompleksu służącego emigracji prowadzonej przez gdyński port. Patrząc bowiem z perspektywy lat na to zagadnienie, widać wyraźnie, że sprawę emigracji ówczesne polskie władze traktowały bardzo poważnie i kompleksowo. Podporządkowano je Ministerstwu Opieki Społecznej, a kooperowało w nich Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Ministerstwo Finansów.

Od 1923 roku, kiedy to z tymczasowego portu w Gdyni wypłynął pierwszy statek z imigrantami (w sierpiniu 1923 roku francuski parowiec "Kentucky" zabrał do Hawru ok.1800 emigrantów głównie z Wielkopolski), do 1933 roku, wypracowano i uruchomiono złożony system obsługujący tę dziedzinę życia. W skali kraju zorganizowano ok. 20 placówek terenowych zajmujących się emigracją, w tej liczbie centralę w Warszawie oraz okręgowe placówki w Poznaniu i Lwowie. W Ameryce Południowej również utworzono stosowne biura obsługujące tamten kontynent, znajdowały się one w Sao Paulo i Rio de Janeiro. Zaś w samej Gdyni i w jej pobliżu podjęto szereg działań w celu kompleksowej "obsługi" ruchu emigracyjnego. Na te działania złożyło się:
1. wybudowanie odpowiedniego nabrzeża portowego,
2. wybudowania i oddanie do użytku Dworca Morskiego.
3. wybudowanie i zagospodarowanie Etapu Emigracyjnego na Grabówku przy ówczesnej ul. Emigracyjnej (dziś ul. Mireckiego)
4. wybudowanie Szpitala Zakaźnego i kwarantanny na Babich Dolach,
5. wybudowania toru kolejowego łączącego Dworzec Morski z Emigrantką
5. wybudowanie pełnomorskiej motorówki obsługującej Szpital Zakaźny i kwarantannę na Babich Dołach
6.  nabycie włączenie do eksploatacji statków (transatlantyków) pływających na liniach amerykańskich

Nie wnikając w szczegóły, z poczynań tych widać wyraźnie logikę w działaniach, ich rozmach i dalekowzroczność. Działaniom tym patronowały osoby z najwyższych kręgów władzy II RP z prezydentem na czele. Wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że emigracja to główny wentyl bezpieczeństwa wewnętrznego kraju, bez którego funkcjonowania ciśnienie społeczne przeludnionych wsi i miasteczek, wysokie bezrobocie i kryzys światowy mogą doprowadzić do społecznego wybuchu.

Więcej o emigracji pisałem we wpisie pt.: "Wstydliwa karta w naszej morskiej historii", część 1 i część 2. 

1 komentarz:

  1. Ponawiam prośbę odnośnie wywiadu pod poprzednim artykułem. Czekam na kontakt- dysiak112@wp.pl
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń