Starzy gdynianie pamiętają, że
narożnik szpitala miejskiego przy Placu Kaszubskim przez długie
lata był niezabudowany. Ten fragment szpitalnej posesji ogrodzony
był drewnianym płotem. Deski płotu były pomalowane seledynową
farbą, a przez szpary w płocie widać było fundamenty budynku. Tak
było do wiosny 1975 roku, bo wtedy to 30 kwietnia oddano do
użytkowania gmach, który wypełnił narożnik. Na odbudowę, a
właściwie na budowę tej „plomby” Gdynia czekała ponad 31 lat,
bowiem skrzydło „starego” szpitala uległo zniszczeniu już w
czasie wojny.
I w tym miejscu pojawiają się
wątpliwości, dotyczące daty zniszczenia tej części szpitala, a
także sprawców tego makabrycznego wydarzenia. Według mojej wiedzy
bomby uszkodziły szpital jesienią 1943 roku. Miałem w tym czasie 9
lat i mieszkałem w Cisowej. Z opowiadań siostry i rodziców wiem,
że nastąpiło to w czasie dużego, dziennego nalotu amerykańskiego
na Gdynię jaki miał miejsce w sobotę 9 października 1943 roku. Po
tym nalocie siostra wraz z nowo narodzoną siostrzenicą uciekła z
ul. Świętego Piotra, z mieszkania swoich teściów i schroniły się
w naszym skromnym mieszkaniu w Cisowej. To siostra opowiadała nam o
tym bombardowaniu śródmieścia i portu oraz o makabrze, której
była mimowolnym świadkiem.
Datę tego wydarzenia potwierdził
ksiądz Klemens Przewoski, proboszcz z Oksywia, który w swoich
wojennych wspomnieniach opublikowanych w „Roczniku Gdyńskim” nr
10, poza datą podaje szereg szczegółów i nazwisk ofiar tego
bombardowania. Pisze też o bombie, która trafiła w schron gdzie
ukryto około 100 chorych dzieci, ewakuowanych z tego szpitala w
czasie nalotu.
Zupełnie inną datę wydarzeń podaje
Eugeniusz Biadała, autor kilku tekstów dotyczących gdyńskiego
szpitala opublikowanych w „Rocznikach Gdyńskich”.
W tym samym czasie co ksiądz
Przewoski, pisze w tym samym numerze, że „stary szpital” na
Placu Kaszubskim uległ uszkodzeniu w czasie nalotu nocnego w dniu 18
grudnia 1944 roku, nie wspominając nic o makabrycznym zbombardowaniu
schronu z dziećmi.
Jeszcze inny przebieg zniszczenia
podaje dr Andrzej Kolejewski w swojej interesującej książce pod
tytułem „Dzieje szpitala na Placu Kaszubskim”. Autor ten
przytacza relację siostry Franciszki Berek, przełożonej gdyńskich
szarytek, właścicielek szpitala. Cytuję: „Budynek trzy piętrowy
częściowo był zniszczony bombardowaniem aliantów (uszkodzone
zostało jedno skrzydło starego szpitala i dach) (...) Budynek od
Placu Kaszubskiego był uszkodzony w czasie nalotów na Gdynię przez
lotnictwo angielskie w 1942 roku”.
Relacji tej Autorki nie komentuję, ani
też nie prostuje, natomiast na str. 98 cytowanej książki pisze:
„(...) W okresie okupacji Niemcy zaczęli budować bunkier
przeciwlotniczy, łączący Plac Kaszubski z budynkiem szpitala, lecz
zdołali wykonać jedynie fundamenty i nie zdążyli zrealizować
reszty. W okresie nalotów alianckich jedna z bomb spadła na
fundamenty bunkra, uszkadzając przy tym sąsiadującą z nim ścianę
szczytową i dach starego Szpitala św. Wincentego. Po wyremontowaniu
budynku w 1945 roku pozostałości po fundamentach bunkra na wiele
lat otoczono wysokim płotem (...)”.
Więc jaka jest prawda?
Zdjęcie z czasów wojny też pokazuje ogodzony narożnik Krankenhaus a TU płotu nie widać
OdpowiedzUsuńzałącznik Małego wyskakuje jako reklamy
Usuń