czwartek, 1 sierpnia 2013

Początki Pogotowia Ratunkowego w Gdyni

Na początku XX wieku, Gdynia wieś pozbawiona była opieki medycznej. Ludność miejscowa, licząca zaledwie kilkaset osób leczyła się sposobami domowymi, ziołami, okładami, niekiedy zamawianiem choroby. Porody odbierały sąsiadki, a zęby wyrywano za pomocą nitki lub u pobliskiego kowala. Tak było na całym Pomorzu, we wszystkich kaszubskich wsiach, i tak też było w Gdyni.

Pierwsze ambulatorium we wsi uruchomiły w 1921 roku przybyłe tu siostry zakonne. Było one czynne w dni targowe, gdy przybywał tu specjalnie lekarz z Wejherowa. Ciężko chorych odsyłano do Pucka lub Wejherowa.

Szpitalnictwo gdyńskie wystartowało w zasadzie w czasie I wojny światowej, bowiem takie były potrzeby pruskiej armii. Rannymi i chorymi opiekowały się oczywiście Siostry Szarytki.

Już po wojnie w 1922 roku, mgr Antoni Małecki uruchomił przy ul. Starowiejskiej pierwszą w Gdyni Aptekę, która świadczyła też drobne zabiegi ambulatoryjne. Dopiero w 1924 roku osiadł w Gdyni na stałe lekarz Bronisław Skowroński.

Dwa lata później w 1926 roku, Siostry Szarytki za uzyskane ze sprzedaży gruntów pieniądze wybudowały przy Placu Kaszubskim kolejne budynki szpitalne. Do naszego miasta napływać zaczęli kolejni lekarze, a szpital tworzył nowe oddziały.

W 1928 roku szpital miał już 20 łóżek, a jego pierwszym ordynatorem został dr Bronisław Skowroński. W tym też czasie nagłośniono sprawę braku w Gdyni pogotowia ratunkowego, a przecież w budującym się w mieście i porcie nietrudno było o wypadek. Pod naciskiem miejscowej prasy, a konkretnie „Gazety Gdyńskiej” tzw. Kasa Chorych zaimprowizowała działalność pogotowia ratunkowego. Jak podała ta gazeta, pogotowie wystartowało z dniem 25 września 1928 roku. Zajęło ono pomieszczenie w Straży Pożarnej przy ul. Chrzanowskiego. Samochód – karetkę wypożyczono z Inowrocławia. Kierowcą tego pojazdu był Jan Krężelewski. Pogotowie wezwać można było telefonicznie na numer 17 08. lekarze w pogotowiu nie dyżurowali. W razie potrzeby kierowca jechał po lekarza do jego mieszkania.

Jak widać, początki były dość egzotyczne i skromne, ale pierwszy krok został zrobiony. Zainteresowanych tą tematyką i dalszymi losami Pogotowia w naszym mieście odsyłam do „Rocznika Gdyńskiego” nr 14 z 1999 roku, gdzie jest artykuł A. Kolejowskiego i E. Biadały „70 lat Pogotowia Ratunkowego w Gdyni”, z którego między innymi korzystałem pisząc ten tekst.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz