Na początku XX wieku, Gdynia wieś
pozbawiona była opieki medycznej. Ludność miejscowa, licząca
zaledwie kilkaset osób leczyła się sposobami domowymi, ziołami,
okładami, niekiedy zamawianiem choroby. Porody odbierały sąsiadki,
a zęby wyrywano za pomocą nitki lub u pobliskiego kowala. Tak było
na całym Pomorzu, we wszystkich kaszubskich wsiach, i tak też było
w Gdyni.
Pierwsze ambulatorium we wsi uruchomiły
w 1921 roku przybyłe tu siostry zakonne. Było one czynne w dni
targowe, gdy przybywał tu specjalnie lekarz z Wejherowa. Ciężko
chorych odsyłano do Pucka lub Wejherowa.
Szpitalnictwo gdyńskie wystartowało w
zasadzie w czasie I wojny światowej, bowiem takie były potrzeby
pruskiej armii. Rannymi i chorymi opiekowały się oczywiście
Siostry Szarytki.
Już po wojnie w 1922 roku, mgr Antoni
Małecki uruchomił przy ul. Starowiejskiej pierwszą w Gdyni Aptekę,
która świadczyła też drobne zabiegi ambulatoryjne. Dopiero w 1924
roku osiadł w Gdyni na stałe lekarz Bronisław Skowroński.
Dwa lata później w 1926 roku, Siostry
Szarytki za uzyskane ze sprzedaży gruntów pieniądze wybudowały
przy Placu Kaszubskim kolejne budynki szpitalne. Do naszego miasta
napływać zaczęli kolejni lekarze, a szpital tworzył nowe
oddziały.
W 1928 roku szpital miał już 20
łóżek, a jego pierwszym ordynatorem został dr Bronisław
Skowroński. W tym też czasie nagłośniono sprawę braku w Gdyni
pogotowia ratunkowego, a przecież w budującym się w mieście i
porcie nietrudno było o wypadek. Pod naciskiem miejscowej prasy, a
konkretnie „Gazety Gdyńskiej” tzw. Kasa Chorych zaimprowizowała
działalność pogotowia ratunkowego. Jak podała ta gazeta,
pogotowie wystartowało z dniem 25 września 1928 roku. Zajęło ono
pomieszczenie w Straży Pożarnej przy ul. Chrzanowskiego. Samochód
– karetkę wypożyczono z Inowrocławia. Kierowcą tego pojazdu był
Jan Krężelewski. Pogotowie wezwać można było telefonicznie na
numer 17 08. lekarze w pogotowiu nie dyżurowali. W razie potrzeby
kierowca jechał po lekarza do jego mieszkania.
Jak widać, początki były dość
egzotyczne i skromne, ale pierwszy krok został zrobiony.
Zainteresowanych tą tematyką i dalszymi losami Pogotowia w naszym
mieście odsyłam do „Rocznika Gdyńskiego” nr 14 z 1999 roku,
gdzie jest artykuł A. Kolejowskiego i E. Biadały „70 lat
Pogotowia Ratunkowego w Gdyni”, z którego między innymi
korzystałem pisząc ten tekst.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz