niedziela, 28 kwietnia 2013

Odtworzenie Marynarki Wojennej

Jeszcze trwała wojna, gdy do Moskwy wysłano Misję Wojskową w celu uzyskania akceptacji na powołanie Marynarki Wojennej. Oficjalnie nazywało się to działaniem w sprawie uzyskania pomocy radzieckiej. W skład misji wszedł między innymi pułk. Józef Urbanowicz, nowo mianowany zastępca dowódcy Marynarki Wojennej do spraw politycznych. W trakcie tych rozmów obok pomocy w wyposażeniu, omówiono „pomoc kadrową” Rosjan dla naszej mającej powstać floty.

W wyniku tych rozmów w czerwcu 1945 roku do Polski przybyła Radziecka Misja Morska pod dowództwem komandora Iwana Szylingowskiego. Pod dyktando tej Misji opracowano założenia organizacyjne dla naszej Marynarki oraz sposoby ich wdrożenia. Opracowany projekt uzyskał akceptację Naczelnego Dowódcy WP i stał się podstawą do wydania w dniu 7 lipca rozkazu powołującego do życia „ludową” Marynarkę Wojenną.

Na mocy tego rozkazu, do dnia 30 lipca 1945 roku zostało zorganizowane dowództwo Marynarki Wojennej, którego dowódcą został radziecki oficer, kontradmirał Mikołaj Abramow. Na plan pierwszy wysunęła się sprawa wyposażenia marynarki w okręty. Na miejscu był tylko jeden okręt mianowicie jednostka pomocnicza „Korsarz”. Na kutrze tym w dniu 8 kwietnia 1945 roku w porcie wojennym na Oksywiu podniesiono banderę i w ten sposób na pewien czas ów kuter stał się dla naszej marynarki „okrętem flagowym”.

Tymczasem na zachodzie znajdowało się sporo naszych okrętów, którym udało się przetrwać wojnę. Jedno skupisko naszych okrętów znajdowało się w Szwecji, gdzie były internowane od 1939 roku, drugie skupisko to Wielka Brytania i Gibraltar oraz trzecie, o którym wtedy jeszcze nic nie było wiadomo znajdowało się w Niemczech i pochodziło z wojennego zaboru.

Chronologicznie rzecz ujmując w pierwszej kolejności podjęto działania w celu odzyskania okrętów i statków ze Szwecji. Powołano Polską Misję Morską na czele z komandorem Jerzym Kłossowskim, która już 23 sierpnia 1945 roku udała się do Sztokholmu. W Szwecji znajdowały się okręty „Sęp”, „Żbik” i „Ryś” z załogami w ilości 173 oficerów i marynarzy. Poza tym w Szwecji znajdował się internowany „Dar Pomorza” i kuter strażniczy „Batory” (o którego losach pisałem na blogu). Nie wnikając w szczegóły i trudności natury technicznej na jakie napotkano przy pełnej życzliwości Szwedów w dniu 5 września 1945 roku Polska Misja przejęła wszystkie okręty i przeniosła się na „Dar Pomorza”. Okręty obsadzono zdekompletowanymi załogami i niezwłocznie przystąpiono do niezbędnych prac przygotowujących je do powrotu do Polski. Do kraju wyruszono 21 października 1945 roku w asyście szwedzkich trałowców asekurujących nasze okręty przed minami. Już 15 grudnia z okrętów podwodnych utworzono dywizjon, „Dar Pomorza” przekazano Szkole Morskiej, a kuter „Batory” wcielono do zespołu jednostek pomocniczych.

W drugiej kolejności przystąpiono do rewindykacji naszych trałowców znajdujących się w Niemczech w Travemunde. Znajdowały się tam „Czajka”, „Rybitwa” i „Żuraw”. Odnalazł je przypadkowo oficer marynarki, członek Misji Tadeusz Konarski, poszukujący naszych statków handlowych. Okręty te we wrześniu 1939 roku zagarnięte zostały na Helu przez Niemców i po stosownych remontach włączono do Kriegsmarine. Koniec wojny zastał je w Travemunde. W tej sytuacji do Niemiec wysłano 81 osób załogi dla tych trałowców w tym 11 oficerów, którym zlecono sprowadzenie okrętów do kraju. Działo się to pod koniec stycznia 1946 roku. Po przejęciu okrętów i po wykonaniu licznych remontów i napraw, a także po zamontowaniu dział na wcześniej rozbrojonych trałowcach, skierowane zostały one przez Kilonię do Polski, i zasiliły naszą odradzającą się flotę.

Wreszcie w trzecim etapie wiosną 1947 roku podjęto starania o sprawdzenie polskich okrętów z Wielkiej Brytanii. Powołana w tej sprawie Misja przybyła do Londynu 9 marca 1947 roku. Już po trzech dniach odbyła się w tej sprawie konferencja z Brytyjską Admiralicją. Naszej misji przewodniczył komandor porucznik Stefan de Walden. Żądano zwrotu wszystkich okrętów jakie w czasie wojny pływały pod polską banderą w tej liczbie dwóch okrętów zbudowanych w Anglii na zamówienie rządu polskiego z 1939 roku. Wysunięto też kwestię kompensaty za zatopionego „Orła”, niszczyciela „Grom” i okręt szkoleniowy „Wilga”. Z niektórych tych żądań w trakcie negocjacji wycofano się między innymi z uwagi na zły stan techniczny spornych okrętów.

Ostatecznie w dniu 1 lipca 1947 roku z Harwich do Gdyni wypłynął nasz niszczyciel, aby po trzech dniach zawinąć do portu na Oksywiu. Także 1 lipca dotarła do Gdyni „Iskra” okręt szkolny marynarki, który dotarł do kraju po długotrwałym remoncie w Gibraltarze i Wielkiej Brytanii.

Znacznie później doprowadzono do sprowadzenia do kraju „Burzy” i okrętu podwodnego „Wilka”. Ten ostatni był w tak złym stanie technicznym, że został pocięty na złom. Natomiast „Burza”, po remoncie w 1957 roku zaczęła pełnić rolę pływającego muzeum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz