W życiu narodów i poszczególnych ludzi są okresy przełomowe,
bądź też takie, które co prawda nie przynoszą przełomu, ale stanowią początki
przemian, bądź też są początkiem nowych rozdziałów historii lub życia
jednostki. W życiu Polski, naszego miasta, a także w moim osobistym, takim
okresem był 1956 rok.
W marcu 1953 roku zmarł Józef Stalin. Pojawiła się książka
Ilii Erenburga „Odwilż”, zwiastująca koniec stalinizmu. Jeszcze trochę i odbył
się w Moskwie XX zjazd radzieckiej partii komunistycznej, na którym Nikita
Chruszczow wygłosił referat informujący delegatów o stalinowskich zbrodniach, a
noszący tytuł „W sprawie przezwyciężenia kultu jednostki i jego następstw”.
W marcu 1956 roku zmarł w Moskwie Bolesław Bierut.
Okoliczności śmierci nie były jasne. Tzw. ulica śmierć tę skwitowała
powiedzeniem „pojechał w futerku, a wrócił w kuferku...”.
Doszło do zamieszek w Poznaniu 28 czerwca 1956 roku, na tle
ekonomicznym. Były dziesiątki zabitych i rannych tzw. czarny czwartek. Premier
Józef Cyrankiewicz pochwalił sposób stłumienia rozruchów wygłaszając sławetne
zdanie o odrąbaniu podniesionej na władzę ludową ręki.
Dojrzewały przemiany. Do ich erupcji doszło w październiku
tego roku. Do władzy powrócił Władysław Gomułka towarzysz Wiesław i jego ekipa.
Społeczeństwo polskie zmiany te przyjęło entuzjastycznie. Wierzono w
zreformowanie tzw. socjalizmu, w poprawę warunków bytowych, innymi słowy w
znaczne poluzowanie śruby...
W moim osobistym życiu w tym czasie nastąpiło szereg
istotnych zmian. W czerwcu ukończyłem studia. W lipcu zaliczyłem poligon. W
sierpniu zmieniłem stan cywilny, zawierając związek małżeński. Od września
podjąłem pierwszą pracę zawodową w Zarządzie Portu Gdynia.
Tymczasem w Gdyni, wydarzenia październikowe zaznaczyły się
dwoma ważnym wydarzeniami. Dla miejscowego społeczeństwa zorganizowano na Placu
Grunwaldzkim więc poparcia dla Gomułki. Kierował nim Konstanty Rek, ówczesny
Przewodniczący Prezydium MRN. tłum kipiał od entuzjazmu. Dochodziło do
ofiarowania złotych obrączek na rzecz rozbudowy naszej gospodarki morskiej.
Żądano odpowiedzialności karnej dla osób nadużywających władzę w czasach
stalinowskich, jawności życia ekonomicznego i politycznego w kraju.
Tymczasem w Zarządzie Portu, w którym pracowałem, pojawił się
funkcjonariusz UB, który szwendał się po nabrzeżach obserwując nastroje wśród
załogi. Nas, kilku młodych absolwentów WSE, wezwano do dyrekcji i rozpytywano o
opinie na temat ZMP w naszym środowisku.
Obawiając się prowokacji, jednomyślnie twierdziliśmy, że organizacja ta jest
nam niezbędna. Widocznie nasze poglądy były bez znaczenia, bowiem niebawem ZMP
w skali kraju zostało rozwiązane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz