sobota, 14 grudnia 2013

Ważna gdyńska ulica

Gdyby zapytać gdynianina o najważniejsze gdyńskie ulice, prawie każdy bez większego zastanowienia wymieni ul. Świętojańską i 10 Lutego. Osoby znające nieco historię naszego miasta wspomną też o ul. Starowiejskiej. Jestem prawie pewny, że o ul. Jana z Kolna wspomną tylko nieliczne osoby. To nie dziwi, bo ulica ta chociaż położona w centrum i wcale nie krótka, położona jest nieco z boku i z dala od ścisłego centrum miasta. Biegnie równolegle do ul. Wójta Radtkiego, od Placu Kaszubskiego aż do dworca PKP Gdynia Główna.

Zabudowa tej ulicy jest dość chaotyczna. Po stronie parzystej, idąc od portu do dworca mijamy narożnikowy , były dom towarowy PDT (przed wojną sklep pana Ferdynusa), dalej nowy obiekt hotelowy „Blick”, a obok kolejny hotel w budynku Komendy Garnizonu noszący nazwę „Bliza”, dalej jest ujęcie wody, teren po dawnym Składzie Opałowym, dawne magazyny WPHS, budynki ekspedycji kolejowej, jakieś parkingi i place, a na końcu duży magazyn meblowy.

Strona nieparzysta jest mniej zagęszczona i tu jest szereg ważnych obiektów: szkoła podstawowa, Dom Marynarza Szwedzkiego (na sprzedaż), Dom Rybaka, przedszkole, Hala Targowa, Dom Kolejarza i Gmach Sądu.

Jak na jedną ulicę to spore zagęszczenie ważnych budynków, często świadków historii naszego miasta, a także tej historii uczestników.

Wiadomo mi, że istnieją plany uporządkowania tej ulicy, jej poszerzenia i zabudowy, stąd obiekty cofnięte od ulicy oraz liczne niezabudowane place. Jest to więc ulica przyszłościowa, która niebawem może zmienić swój wygląd na bardziej korzystny.

Należy przypuszczać, że projektanci planujący nowe zagospodarowanie tego traktu, pamiętać będą o historycznych obiektach tu zlokalizowanych, zresztą pilnować tego będzie zarówno konserwator zabytków, jak też opinia publiczna.

Ulica ta powstała jeszcze w okresie przedwojennym, wtedy też nadano jej imię Jana z Kolna. Kim był ten bohater, że zasłużył sobie na nazwę ulicy swojego imienia w nowoczesnym, portowym mieście jakim była wtedy Gdynia.

Sporo na ten temat znajdzie czytelnik w książce Jerzego Sampa z 1987 roku wydanej przez Zrzeszenie Kaszubsko – Pomorskie. Książka nosi tytuł „Z woli morza – Bałtyckie Mitopeje”. Ostatni rozdział książki poświęca Autor właśnie Janowi z Kolna. Z tekstu rozdziału wynika, że ów Jan zwany „polskim Kolumbem” jest postacią fikcyjną. Jego nazwisko odgrzebał w połowie XIX wieku Joachim Lelewel, który wywodzi to nazwisko od niejakiego Jana Scolnusa (stąd Jan z Kolna). Podróżnik ten dotarł ponoć do kontynentu amerykańskiego w 1476 roku, a więc na 20 lat przed Kolumbem. Ponieważ przy nazwisku Scolnus znajdowało się łacińskie słowo „Polonus” uznano, że żeglarz ten był Polakiem, ba Kaszubem.

Rozgłos Janowi z Kolna nadał H. Derdowski, a kaszubscy i pomorscy pisarze doszli do wniosku, że nie o Kolno, a o Kielno położone nieopodal Kartuz tu chodzi.

Za Derdowskim poszedł Żeromski, później cała plejada pomorskich regionalistów z Fenikowskim, Budziszem, Naglem i Ropplem na czele.

I tak już poszło. Dziś Jan z Kolna ma swoje ulice nie tylko w Gdyni, ale też w Gdańsku i w licznych pomorskich miastach.

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawy tekst!
    Nie śmiem polemizować z sprawie Jana z Kolna (Duńczycy wątpią, by ten sternik Dietricha Pininga naprawdę kiedykolwiek istniał), ale trzeba zrozumieć pobudki J. Lelewela, gdy sam zinterpretował, że napisane słowo "Pilotus" zapewne miało oznaczać "Polonus". Byliśmy pod zaborami i trzeba nam było takich mitów. Mity, jak mity - miło się je czyta, ale są one jedynie wytworem fantazji... Ku pokrzepieniu serc przypomnę, że nasz pan Twardowski bezsprzecznie był pierwszym człowiekiem na Księżycu, choć w jego sprawie nauka także ma wątpliwości...

    OdpowiedzUsuń