W „Roczniku Gdyńskim” nr 15 z 2003 roku, zamieściłem tekst
pt. „Ratownictwo morskie u polskich wybrzeży”.
We wstępie do tego tekstu piszę:
„W średniowieczu na wodach Bałtyku na czas jesienno –
zimowych burz i sztormów zawieszano żeglugę. Trwało to zazwyczaj od
października do połowy marca (...). Do sprawy tej przywiązywano dużą wagę,
czego dowodem fakt, iż zakaz ten był np. przedmiotem ustaleń Związku Hanzy w
Lubece w 1470 roku. Inna rzecz, że w praktyce zakaz ten nierzadko łamany był
przez żądnych zysku kupców i armatorów!”.
Zakaz ten powodowany był z całą pewnością względami
bezpieczeństwa statków, ładunków i ludzi. Dopiero później, gdy w żegludze
korzystać zaczęto z napędu parowego (połowa XIX w.), a drewniane kadłuby
statków zastąpiono blachą, od zakazu tego odstąpiono.
O tym, że zakaz ten nie był pozbawiony sensu, przypomniał
tragiczny los „Titanica”, którego metalowy kadłub rozpruła lodowa kra.
Również większość naszych statków, które spotkał tragiczny
los, tonęła w okresach jesienno – zimowych. Przyczyny tych zdarzeń były różne,
sztorm, wysokie fale, oblodzenie kadłuba lub splot różnych innych okoliczności
towarzyszących jesienią i zimą na morzu.
Oto kilka przykładów z tego zakresu.
Trauler rybacki „Dalmoru” - „Brda”, któremu poświęciłem
oddzielny tekst, zatonął w duńskim porcie w nocy z 9/10 stycznia 1975 roku.
Śmierć poniosło 11 rybaków. Po kilku latach, w styczniu 1983 roku, zatonął na
Morzu Śródziemnym m/s „Kudowa Zdrój”. Armator PLO Gdynia. Zginęła 20 osób. Już
po 2 latach, w lutym 1985 roku, na Morzu Północnym zatonął kolejny statek PLO,
był to m/s „Busko Zdrój”. Utonęło wtedy 24 marynarzy. Po 8 latach, w styczniu
1993 roku, na Bałtyku w pobliżu naszego wybrzeża zatonął prom „Jan Heweliusz”.
Fale odwróciły go do góry stępką. Zatonęło wtedy 37 osób. Już po 4 latach, w
lutym 1997 roku, na Morzu Północnym, w pobliżu brzegów Norwegii, zatonął
cypryjski statek z polską załogą m/s „Leros Strenght”. Życie straciło 20 osób.
Przyczyny zatonięcia nie udało się ustalić...
Z leżnoscë Gòdów żëczimë Bòżégò Błogòsławieństwa!
OdpowiedzUsuń