Już od wczesnego dzieciństwa mam duży sentyment do naszego
rybołówstwa. Sprawił to zapewne mój szwagier, rybak z dziada pradziada, poprzez
którego poznałem kilku kaszubskich rybaków oraz to, że ryby od zawsze gościły
na naszym rodzinnym stole. W czasie okupacji, a także po wojnie, spożywanie ryb
kompensowało braki mięsa i wręcz ratowało nas od ciągłego głodu. Tak więc sporządzano
w naszej rodzinie mnóstwo różnorodnych rybnych potraw.
W ostatnich latach, gdy ceny ryb znacznie wzrosły, osiągając
poziom cen cielęciny i dobrej wołowiny, spożywamy mniej ryb niż w czasie wojny
i za „komuny”. Wtedy to obfitość ryb sprawiła, że kpiono z ciągłej i
powszechnej sprzedaży dorsza, a na ulicach Gdyni, od czasu do czasu pojawiały
się stoiska prowadzące sprzedaż tanich śledzi tzw. ulików.
Rybami próbowano zastąpić braki mięsa. Stąd między innymi
program połowu kryla i fabryka białka rybnego na Chylońskich Łąkach.
W ostatnich latach, w telewizji regionalnej co pewien czas
pojawiają się wiadomości o protestach rybaków, którym narzucono limity
połowowe, określono strefy połowów i zezwolono na tzw. połowy paszowe
prowadzone na Bałtyku przez kutry obcych bander. Gdy do tego dodamy proceder
złomowania kutrów za przyznane kompensaty oraz fakt likwidacji naszego
rybołówstwa dalekomorskiego, którym do niedawna tak się szczyciliśmy, obraz
porażki na tym polu jest porażający!
A gdy, już o historii rybołówstwa mowa, to w tym miejscu
warto przypomnieć ciekawe książki prof. dr Andrzeja Ropelewskiego, takie jak
„1000 lat naszego rybołówstwa”, „Rybacy w cieniu krążowników”, „Rybołówstwo
morskie z filatelistyczną przynętą”, a także wydaną niedawno książkę o gdyńskim
„Dalmorze”.
Książki te to kopalnia wiedzy z omawianego zakresu. W jednej
z nich Autor podaje stan naszego rybołówstwa morskiego sprzed 40 laty, to jest
na koniec 1973 roku.
Oto on:
–
rufowych trawlerów przetwórni – 74
–
konwencjonalnych trawlerów – 57
–
kutrów bałtyckich – 537
–
statki bazy i statki pomocnicze – 7
–
łodzi motorowych – 840
–
łodzi wiosłowo – żaglowych – 155
Spożycie ryb na jednego mieszkańca Polski wynosił wtedy 7
kilogramów ryb na rok.
Bardzo ciekawie o rybołówstwie opowiadał Leon Skelnik w swojej książce: "Leon rybak".
OdpowiedzUsuńDzisiaj w Gdyni bardziej znany jest jego syn Julian.
DYGRESJA
OdpowiedzUsuńW "Dzienniku Bałtyckim" ukazała się drobna notka: " Dowództwo Marynarki Wojennej w najbliższych dniach zostanie rozformowane. Obowiązki przejmie teraz Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych w Warszawie, z gen. broni pil. Lechem Majewskim na czele.
To efekt decyzji ministra obrony narodowej dotyczącej reformy dowodzenia i kierowania armią, którą w lipcu podpisał prezydent Bronisław Komorowski. Tym samym od 1 stycznia w Gdyni zostanie utworzony inspektorat MW, który będzie mieć dwa zarządy: uzbrojenia i morski." (źródło: http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/1075148,gdynia-dowodztwo-marynarki-wojennej-rp-zostanie-rozformowane,id,t.html )
Można kiedyś opisać zmiany systemów dowodzenia Marynarką Wojenną, w zależności od jej roli na polu walki. Obecnie nie ma ona większego znaczenia dla obronności Polski, ale za to uczestniczy w operacjach zagranicznych.