W latach 20 – tych ubiegłego wieku, gdy zdecydowano, że port
morski zbudowany zostanie „przy Gdyni”,
na spontanicznej fali patriotyzmu przypomniano również tę przepowiednię sprzed
prawie 400 laty.
Wprawdzie w przepowiedni tej nigdzie nie wymieniono nazwy wsi
Gdynia, która wtedy liczyła kilka checzy, ale przepowiadano upadek portu w
Gdańsku w wyniku, między innymi powstania portu konkurencyjnego.
Jeszcze Gdynia nie była miastem, gdy pojawił się wierszyk
nieznanego autora, którego fragment brzmi:
„Gdańsk się wścieka,
że doczeka
iż port w Gdyni
w kąt go wtryni...”
Wierszyk nawiązywał do przepowiedni Jana Dantyszka, z jego
profetycznej elegii napisanej około 1510 roku, który drukiem po raz pierwszy
ukazał się w 1577 roku. Już od przed wojny Jan Dantyszek ma na Grabówku ulicę
swojego imienia, co zawdzięcza z pewnością temu, że był jednym z nielicznych
pomorskich intelektualistów renesansu. Był bowiem synem gdańskiego browarnika i
kaszubskiej dziewczyny z Pucka. Dzięki talentom i pracy doszedł do wysokich
godności świeckich i kościelnych. Przyjaźnił się z osobami panującymi,
korespondował z Erazmem z Rotterdamu, był dyplomatą, podróżnikiem, poetą,
proboszczem kościoła Mariackiego w Gdańsku, a następnie biskupem. Jak widać,
autentycznym człowiekiem renesansu! Żyjąc w czasach Kopernika i będąc jako
biskup Jego przełożonym, zarzucał naszemu astronomowi jego relację z Anną,
krewną i gospodynią.
A wracając do przepowiedni Dantyszka, bo o niej tu mowa,
przypomnieć należy chociaż w zarysie, tło jej powstania. Gdy po wojażach
przybył do Gdańska, a więc do swojego rodzinnego miasta, aby z nominacji króla
w 1523 roku objąć probostwo, nie poznał swojego miasta. Panował tu bowiem
powszechnie luteranizm, pysznili się gdańscy patrycjusze, nastawieni wrogo do
Polski, zapominając, że bogactwo swoje zawdzięczali głównie dostawom polskiego
zboża, drewna i innych dóbr spławianych Wisłą. Gdańszczanie niejednokrotnie okazywali
chęci separatystyczne, a w pewnym momencie, w czasie wizyty króla i jego dworu,
wywołali tumult mogący zakończyć się zamachem na życie monarchy.
Tak więc proboszcz Jan Dantyszek miał tu do spełnienia ważną
misję patriotyczną i to zapewne sprawiło, że mianowano go proboszczem ważnej
gdańskiej parafii, mimo że w momencie nominacji nie miał jeszcze święceń
kapłańskich, uzyskał je dopiero w 1533 roku.
Na tle wyżej zaszkicowanej sytuacji politycznej i religijnej
w Gdańsku, napisaną przez Dantyszkę elegię, później odczytywaną jako
przepowiednię, wręcz proroctwo, była w zasadzie apelem skierowanym do mieszczan
o opamiętanie się, a także groźbą zastosowania wobec miasta sankcji
gospodarczych. Sugerowano wprost pomijanie tego miasta przez towary polskie, które
ewentualnie skierowane zostaną do innych portów, Królewca lub Elbląga, chociaż
Dantyszek nie wymienia tych miast.
Nie wymienia też Gdyni, bowiem koncepcja budowy tu portu i
miasta pojawić się miała po kilkuset latach. A tego nie był wstanie przewidzieć
nawet „prorok” Dantyszek. Budując port w Gdyni, połączony z głębią kraju
kolejową magistralą, aż ze Śląskiem, z pominięciem Gdańska, stała się Gdynia
realizacją gróźb sprzed setek lat. To zapewne
też sprawiło, że Dantyszek już od lat ma w naszym mieście swoją ulicę.
Kończąc przytaczam dwa krótkie fragmenty „przepowiedni”
Dantyszka:
„Nowe bogate miasto, co cię zowią Gdańskiem
Przyjm słowa, które niosą w rozkazaniu Pańskim.
Krótki czas, jeśli grzechów nie przestaniesz dalej,
Twoja cię własna zbrodnia z posady obali.
Prędko wzrosłaś, lecz przebóg! I zguba twoja chyża,
Twój dzień miasto niewdzięczne! Rychło się przybliża”
I fragment drugi:
„Utracisz twój Port, na Wiśle ustanie
Sławny spust, zginie twoje handlowanie,
Jak cię w pazury weźmie Orzeł mściwy,
Nad twą hardością aż nadto cierpliwy.”
"..zawdzięczali głównie dostaw0M polskiego..." Poza tym małym błędem - kolejny bardzo interesujący tekst.
OdpowiedzUsuńDziękuję za szybką reakcję
UsuńProszę bardzo i przepraszam, że nie odpowiedziałem, że poprawiłem ten błąd. Równocześnie dziękuję za czujność.
Usuń