Większość gdynian, zapytana o BOP,
nie udzieli na to pytanie odpowiedzi. I nic w tym dziwnego, bowiem
BOP funkcjonował w latach 1945 – 48, a pokolenie, które w nim
pracowało lub zetknęło się z tą nazwą, z roku na rok maleje. I
chociaż rolę BOP w powojennym okresie na Wybrzeżu i w Gdyni trudno przecenić, milczy o nim
lokalna publicystyka, a i w wydawnictwach książkowych traktujących
o wybrzeżowych sprawach tylko z trudem odnajdzie się jakaś
wzmianka. A przecież Biuro Odbudowy Portów, bo tak brzmi
pełna nazwa tej instytucji, fachowo i w krótkim czasie przywróciło
do życia nasze morskie porty – od Gdańska po Szczecin!
BOP ma swoje początki w dniach
wyzwolenia Wybrzeża. Już na dwa tygodnie przed ucieczką
hitlerowców na Półwysep Helski, 13 marca 1945 roku, w Bydgoszczy
powołano Morską Grupę Operacyjną. Jej kierownikiem został kpt.
inż. Władysław Szedrowicz. Z polecenia ministra przemysłu, grupa
ta wyruszyła na Wybrzeże za frontem, w celu zabezpieczenia portów
i miast portowych, 28 marca jej uczestnicy dotarli do Gdyni.
Wzmacniała ich ekipa specjalistów stoczniowych, którą kierował
inż. Jan Morze. Do działania przystąpiono niezwłocznie. W ciągu
pierwszych tygodni kwietnia przejęto od władz wojskowych w Gdyni
magazyny, olejarnię, zabezpieczono wodociągi miejskie i
elektrownie, przejęto składy drewna ,,Pagedu” oraz stolarnię
mechaniczną, a także mleczarnię na Grabówku i drukarnie przy ul.
św. Piotra.
W kwietniu i maju zaczęła kształtować
się w Gdyni administracja lokalna. Powstały również niektóre
instytucje morskie o charakterze i zasięgu ogólnokrajowym. W tym
czasie powstały:
18.05.1945 roku – Główny Urząd
Morski, 24 kwietnia – Morski Instytut Rybacki, a w połowie mają z data rozpoczęcia działalności od 1
czerwca 1945 roku – BOP, na którego czele stanął wspomniany już
wcześniej pan Szedrowicz.
Ta nowo powstała instytucja,
kontynuując wcześniejsze zadania i cele MGO, zaczęła przymierzać
się do uruchomienia i odbudowy portów. Zaczęto w trybie pilnym
sprowadzać na Wybrzeże i do Gdyni fachowców z różnych dziedzin
gospodarki morskiej, rozproszonych przez wojnę po całym kraju, a
nawet za granicą.
Do końca 1945 roku BOP zatrudniał
ponad 2400 pracowników, w tym około 400 pracowników technicznych i
biurowych. Dyrekcja BOP, mająca swoją siedzibę we Wrzeszczu,
dzieliła się na centralę oraz dwa wyodrębnione kierownictwa robót
– w Gdańsku i Gdyni. Kierownictwo dla Szczecina utworzono nieco
później, bowiem w owym czasie trwały jeszcze spory międzynarodowe o to, komu miasto to przypadnie w
udziale. Kierownikiem robót portowych w Gdyni został inż. Henryk Wagner, gromadząc wokół
siebie zespół fachowców i ofiarnych współpracowników.
Port gdyński w owym czasie był
dosłownie jednym wielkim rumowiskiem. Ogrom portowych zniszczeń
znany jest mi z autopsji – bo ze starszym od siebie o kilka lat
kuzynem szwendałem się po jego terenie, a ze szwagrem – udając
się na połowy na wody zatoki – miałem możliwość oglądać zniszczenia od strony morza.
Liczne wraki,szczerbate falochrony,
zrujnowane nabrzeża, wypalone magazyny, połamane dźwigi portowe –
oto obraz portu w Gdyni z tamtych dni. Zniszczenia podawane w
procentach przez niektórych autorów nie są w stanie wyrazić tego
rumowiska, jakie pozostawili nam w spadku hitlerowcy. To trzeba było
zobaczyć...
Tymczasem wydział planowani centrali
BOP pod kierownictwem inż. Gałęzowskiego i nadzorem głównego
inż. Tubielewicza opracował pospiesznie tak zwany plan odbudowy
portów i niezwłocznie przystąpił do jego realizacji.
Aby taki plan opracować, trzeba było
przede wszystkim zinwentaryzować stan i rodzaj zniszczeń, zarówno
portu, jak i poszczególnych jego obiektów. Równolegle gromadzić
należało niezbędne materiały, o które w zniszczonym kraju nie
było łatwo – pomimo stosowanych priorytetów.
Kierownictwo BOP, składające się
głównie z doświadczonych fachowców, budowniczych portu w Gdyni w
okresie przedwojennym – opracowując koncepcję odbudowy portów
przyjęto zasadę:
- w pierwszej kolejności odbudować odcinki najmniej zniszczone, co gwarantowało możliwie szybkie ich przekazanie do eksploatacji;
- prace wykonywać kompleksowo, czyli tak, aby dany fragment portu po zakończeniu remontu był kompletnie wykończony;
- prace remontowe po ich wykonaniu nie mogły kolidować z przyszłą rozbudową lub modernizacją danego odcinka.
Metoda ta okazała się efektywna,
bowiem już 16 lipca 1945 roku port gdyński mógł przyjąć
pierwszy zagraniczny statek, który przybył po węgiel –
mianowicie fińską jednostkę s/s ,,Inomen Neito”.
Przybycie tego statku do naszego portu
było wielkim wydarzeniem zarówno dla Gdyni, jak i jej mieszkańców,
co znalazło swój wyraz w serdecznym powitaniu. A kontynuując
,,mały plan odbudowy portu” przeprowadzono rozminowanie terenów
portowych na wodzie i lądzie. Usunięto część wraków, wykonano
liczne prace porządkowe i odgruzowanie, co między innymi już w
lipcu 1945 roku pozwoliło uruchomić na terenie portu komunikację
kolejową, bez której funkcjonowanie portu faktycznie było
niemożliwe.
W tym miejscu zacytuję fragment
,,Dziejów Gdyni”, opracowania pod redakcją prof. dr. Romana
Wapińskiego, podsumowujący gdyńskie osiągnięcie na odcinku
odbudowy portu w ciągu 1946 roku: ,,...w porcie gdyńskim oddano do
eksploatacji nieomal wszystkie powierzchnie wodne, 4 tys. m nabrzeży,
z czego aż 769 m odbudowano od podstaw. Gruntownie odbudowano lub
wyremontowano 19 magazynów o ogólnej powierzchni 112620 m kw.
Wyremontowano 19 budynków administracyjnych i gospodarczych o
ogólnej kubaturze 89 tys. m kw. Oddano do użytku 15,5 tys. m bierzących sieci elektrycznej i
odbudowano 18 tys. m bierzących linii wodociągowej. Usunięto wiele wraków,
odbudowano podstawowe mosty i wiadukty na torach kolejowych i drogach
prowadzących do portu. Odbudowano elewator zbożowy
o możliwości składowania 10 tys. ton. Uruchomiono chłodnię
portową i chłodnię rybną, łuszczarnię ryżu, olejarnie i wiele
urządzeń portowych, a Centrala Produktów Naftowych oddała do
użytku ponad 100 tys. m sześć. zbiorników na paliwo płynne”.
Ten ogrom wykonanych prac był możliwy
dzięki zaangażowaniu szeregu firm prywatnych i spółdzielczych, a
także BOP -u. Do prac w zakresie budowli hydrotechnicznych
sprowadzono do Gdyni duńską firmę ,,Hojgaard i Schultz” z
Kopenhagi, tę samą, która wcześniej port budował.
Do prac pogłębiarskich i ratowniczych
zaangażowano jednostki floty radzieckiej, które działały w
oparciu o międzynarodową umowę zawartą 29 października 1945
roku. Wcześniej jednostki radzieckie rozminowały wejście do portu,
oczyściły drogi wodne i usunęły, względnie przesunęły niektóre
wraki. One również oczyściły z min niektóre baseny portowe i
wykonały dodatkowe podejście do portu z uwagi na zablokowanie
właściwego wejścia przez wrak ,,Gneisenau” (więcej o tym pancerniku).
Aby usamodzielnić się w zakresie prac
podwodnych,w roku 1946 w ramach BOP utworzono Kierownictwo Robót
Czerpalnych i Podwodnych. Strukturą tą, w oparciu o którą 20
kwietnia 1947 roku powstało nowe przedsiębiorstwo PRCiP, w
pierwszej fazie kierował inż. Piotr Szawernowski. Tak więc BOP stał się również
kuźnią kadr dla innych morskich przedsiębiorstw, bo wnet inż
Zawistowski z tej instytucji stanął na czele kolejnego morskiego
przedsiębiorstwa, a mianowicie PRIM, czyli Przedsiębiorstwa Robót
Inżynieryjno - Morskich.
We wrześniu 1947 roku przystąpiono do
reorganizacji morskiego resortu. Zlikwidowano Główny Urząd Morski,
a w jego miejsce utworzono dwie oddzielne jednostki administracji
morskiej – dla Wybrzeża Zachodniego Urząd Morski w Szczecinie
(SUM), a dla Wybrzeża Wschodniego – Urząd Morski w Gdańsku z
siedzibą w Gdyni (GUM). Instytucja ta wystartowała 1 stycznia 1948
roku, przejmując niektóre czynności od BOP , który zaprzestał
swojej działalności 31 grudnia 1947 roku, zapisując się we wdzięcznej
pamięci ludzi morza.
Fajnie napisane. Pozdrawiam i gratuluję.
OdpowiedzUsuń