Noc z 8 na 9 września „Smok” spędził w Wejherowie, aby wczesnym rankiem powrócić do Gdyni dla zmiany obsady lokomotywy i uzupełnienia zapasów. 9 września rano, na rozkaz ppłk Pruszkowskiego – dowódcy 1 Pułku Strzelców - „Smok” ponownie udał się w rejon stacji Wejherowo. Zadaniem pociągu pancernego było rozpoznanie walką sił nieprzyjaciela. Na kilkaset metrów przed stacją ,,Smok” został silnie ostrzelany przez Niemców, którzy w międzyczasie bez walki zajęli Wejherowo.
Niemcy, zakładając, że pojawienie
się „Smoka” oznacza polski kontratak w celu odbicia zdobytego
miasta, użyli wszelkich sił, aby nasz pociąg powstrzymać.
Rozszalała się nieprzyjacielska artyleria, rozjazgotały się
dziesiątki karabinów maszynowych. „Smok” - pomimo znacznej
przewagi ogniowej Niemców – manewrując po torowisku – dzielnie
odgryzał się wrogom! Gdy walka znalazła się w apogeum, nagle
ciężko ranny w piersi został dowódca pociągu kpt. Błeszyński.
Dowodzenie przejął niezwłocznie por. Hubicki, który pragnąc
ratować swego dowódcę, zarządził odwrót w kierunku Gdyni.
Pomimo pośpiechu i fachowej pomocy lekarskiej udzielonej kpt.
Błeszyńskiemu w szpitalu marynarki wojennej, zorganizowanym w
gmachu Państwowej Szkoły Morskiej na Grabówku – ten oficer zmarł
na stole operacyjnym.
Tymczasem Niemcy umocniwszy się w
Wejherowie parli już na Redę. W Wejherowie pojawił się niemiecki
pociąg pancerny, zdecydowano się więc na zniszczenie torowiska za
Redą, w celu uniemożliwienia jego posuwania się w kierunku Gdyni.
10 września, przebywający w rejonie
Redy „Smok Kaszubski” ewakuował rannych do szpitala w Gdyni, by
znów w dniu 11 września znaleźć się na linii frontu i wspierać
naszą piechotę swoim ogniem w rejonie Rumi i Zagórza. Jego
obecność była dla napastników dużym i kłopotliwym utrudnieniem,
bowiem jego ruchliwość i odwaga niejednokrotnie zaskakiwała.
Zdecydowano się więc na możliwe szybkie jego unicestwienie.
Zadanie to wyznaczono lotnictwu. „Smok” był prawie bez przerwy
obsypywany bombami i ostrzeliwany z broni pokładowej niemieckich
szturmowców. Istniał dzięki umiejętnościom manewrowania naszych
kolejarzy.
12 września maszynistę Kazimierza
Bagińskiego, który na tej zmianie prowadził „Smoka”, opuściło
nagle szczęście. Bomba z niemieckiego samolotu trafiła ostatni
uzbrojony wagon pancernego pociągu. Wybuch był tak potężny, że
trafiony wagon przekoziołkował i wylądował w biegnącym wzdłuż
torów rowie. Kolejna bomba eksplodowała w sąsiedztwie parowozu
„Smok” zmienił kierunek i pośpiesznie ruszył w stronę
Chyloni. Nieprzyjacielskie szturmowce jednakże nie rezygnowały i
ponawiały ataki. Następna bomba trafiła uzbrojony wagon tuż za
lokomotywą. Skład pociągu uległ rozerwaniu na części. Parowóz
i jeden z wagonów wypadł z torów. Ostatni wagon składu potoczył
się po torowisku siłą rozpędu. Minął stację Chylonia i
wykoleił się około pół kilometra dalej... To był koniec.
Pozbierano zabitych i rannych członków
załogi „Smoka”, lecz ciągłe ataki wrogiego lotnictwa
uniemożliwiały ich ewidencjonowanie. Por. Hubicki zaś niezwłocznie
przystąpił do łatania ,,Smoka”. Praca trwała całą dobę. W
dniu następnym – 13 września – gdy naprawa pociągu dobiegała
końca, otrzymano rozkaz zniszczenia „Smoka”. W alka o Gdynię
dobiegała finału. Polskie oddziały wykonujące rozkaz Dowódcy
Lądowej Obrony Wybrzeża Dąbka wycofały się na Kępę Oksywską,
aby dalej kontynuować walkę.
Resztko załogi „Smoka” z por.
Hubickim ewakuowały się na Oksywie – ale już jako spieszony
oddziałek marynarzy. Wielu z nich odznaczono Krzyżami Walecznych.
Kapitan marynarki Jerzy Błeszyński odznaczony został Krzyżem
Virituti Militari 5 klasy.
Nie znana jest bliżej liczba członków
załogi „Smoka”, nikt dokładnie nie zliczył rannych i zabitych!
Pewnym jest jedno – że zarówno ci znani z nazwisk, jak i
bezimienni marynarze i artylerzyści z załogi „Smoka” zasłużyli
sobie na wieczną pamięć i podziw.
W opracowaniu skorzystałem z pracy J.
Pertka pt.: „Mała flota wielka duchem” oraz pracy zbiorowej pt.:
„Gdynia 1939”
Mojego Ojca Brat Marian Nowak bral czynny udzial,,Zostal przeslany do Oswiecimia gdzie zginal..Mlody chlopak moj najblizszy ..
OdpowiedzUsuń