Był początkowo okrętem francuskim
zbudowanym u schyłku dziewiętnastego wieku, następnie krótko
belgijskim, a w 1927 roku zakupiony przez Polskę. Jako okręt
francuski w czasie pierwszej wojny światowej bronił Kanału
Sueskiego. Odstąpiony po wojnie Belgi służył w jej marynarce jako
okręt koszarowy. Gdy nabywała go Polska, wymontowano z niego cały
osprzęt, tak więc kupiliśmy tylko kadłub tego statku, który
został przez Kanał Kiloński przyholowany do Gdyni. Zacumowany na
Oksywiu przeznaczony został na koszary dla szkolących się tu
morskich specjalistów. W budującej się dopiero Gdyni, takie
pomieszczenia koszarowe były bardzo użyteczne. Początkowo nosił
nazwę „Władysław 4”, lecz niebawem zmieniono ją na „Bałtyk”,
i tak już zostało. Jak nazwali go Niemcy po zajęciu Gdyni nie
udało mi się ustalić, może ktoś z czytelników wie to proszę o
kontakt w komentarzach. Niemcy użytkowali go podobnie jak Polacy
jako koszary dla wojska. W roku 1942 kadłub „Bałtyku”
przeholowano do Gdańska i tam złomowano. Tak więc większość
swej służby spędził „Bałtyk” jako okręt koszarowy –
belgijski, polski i wreszcie niemiecki.
Myliłby się jednak każdy, kto
przypuszcza, że od czasu pierwszej wojny światowej „Bałtyk”
już nie walczył. Otóż, we wrześniu 1939 roku okręt ten
uczestniczył w obronie Wybrzeża, a konkretnie bronił gdyńskiego
portu. Spodziewając się hitlerowskiej napaści okręt wyposażono w
działa kalibru 75 i 47 mm oraz w najcięższe karabiny maszynowe
jakimi dysponowaliśmy w tamtym czasie.
Uzbrojenie te okazało się bardzo
przydatne już w trakcie pierwszego nalotu na port i miasto jaki
nastąpił około godziny 14:00 w dniu 1 września 1939 roku. Wtedy
to zaatakowany przez hitlerowców „Bałtyk”, którzy zamierzali
go zniszczyć i wyeliminować zaokrętowanych tam specjalistów
morskich, dzielnie się bronił, a także wspierał w walce obronę
portu. Pomimo trafienia bombą (uszkodzenie prawej nadbudówki
rufowej), okręt trwał w walce. Walkę kontynuował do 11 września,
to jest do momentu wykwaterowania zeń załogi, oraz zdemontowania
uzbrojenia. Nieświadomi tego Niemcy nadal atakowali okręt, czego
dowodem jest ostrzał wykonany przez niemiecki trałowiec M – 4 w dniu 17 września.
Dziś po tym okręcie pozostało już
niewiele śladów w fachowej literaturze, a w Gdyni także
kilkutonowa kotwica typu admiralicji pochodząca z tego okrętu. Leży
ona przed Domem Marynarza przy Alei Piłsudskiego, a na niej
tabliczka znamionowa, a tam kilka danych o tym dziwnym okręcie –
jedynym taranowcu w naszej Flocie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz