Port gdyński wyrósł na węglu.
Węgiel był przez długie lata (obok cukru) naszym głównym towarem
eksportowym. Dla eksportu węgla wybudowano specjalne molo węglowe,
ustawiono przy nabrzeżu wywrotnicę wagonową wysypującą węgiel
bezpośrednio do ładowni statków, powstała firma armatorska
„Polskarob”, parająca się przewozem węgla specjalnie
wyspecjalizowanymi do tego statkami, zbudowano też magistralę
węglową łączącą Śląsk z portem w Gdyni.
Jak widać z powyższego problem
eksportu węgla na zachód i północ Europy rozwiązano kompleksowo,
w sposób przemyślany, podobnie jak kompleksowo rozwiązano sprawę
emigracji (było na blogu). W obu przypadkach rola jest trudna do
przecenienia, chociaż zwykle niedoceniana.
Pamiętając o tym, że port to „węzeł”
komunikacyjny, musimy mieć na uwadze kolej i jej rolę w tym
„węźle”. Wcześniej, do XIX wieku, główną rolę komunikacyjną
między portem, a jego lądowym zapleczem spełniały rzeki. To było
wyznacznikiem lokalizacji większości portów morskich u ujścia
rzek. Zaistnienie kolei żelaznej w znacznym stopniu uzależnienie
portu od transportu rzecznego zniwelowało. Nowoczesny port w Gdyni
pozbawiony ujścia rzeki, już od swego zarania uzależniony został
od kolei. Stąd rozbudowa torowiska w naszym porcie osiągającego
dziesiątki kilometrów, i torów doprowadzonych praktycznie do
wszystkich nabrzeży, placów składowych i magazynów portowych.
Znaczącą zmianę w tym zakresie
wprowadziła dopiero konteneryzacja towarów drobnicowych i lądowe
przewozy towarów TIR – ami i kontenerami poruszającymi się
autostradami. Ale i teraz transport kolejowy towarów masowych i
licznych kontenerów odbywa się koleją.
Ale wróćmy do historii, do początków
naszego portu. Najpierw, gdy jeszcze sprawa budowy portu w Gdyni nie
była zdecydowana, bo już w 1921 roku, uruchomiono linię kolejową
Gdynia – Kokoszki. W niedalekiej przyszłości linię tę
wykorzystano między innymi do przewozu kruszywa z Wielkiego Kacku do
budującego się portu. Linia ta działała do jesieni 1930 roku.
Nieco wcześniej, bo w 1928 roku,
rozpoczęto budowę magistrali łączącej Śląsk z Gdynią.
Przedsięwzięcie to było zarówno kosztowne jak i organizacyjnie
skomplikowane. Podzielono je na etapy i odcinki. Dyrekcja odcinka
północnego zlokalizowana została w Bydgoszczy. Linię na terenie
Pomorza poprowadzono tak, aby ominąć Wolne Miasto Gdańsk. W
przypadku tym decydowały nie tylko względy polityczne, ale i
ekonomiczne. Wybudowana linia kolejowa była o 142 km krótsza niż
dotychczasowa wiodąca przez Gdańsk, ale też skracała czas
transportu o około 60 godzin. W efekcie była tańsza o około 30%.
Całkowita długość tej magistrali
wynosiła 552 km, a na najbliższym odcinku w rejonie Osowy i
Wielkiego Kacka wymagała wybudowania aż 9 mostów kolejowych i 5
wiaduktów. Budowano ją bowiem przez tereny bagniste, zalesione i
pagórkowate. Pokonano jednakże wszystkie przeszkody terenowe.
Ostatecznie nową magistralę oddano do użytkowania w marcu 1933
roku.
W ten sposób towary i ludzie uzyskali
nowoczesne połączenie kolejowe na trasie południe – północ
Polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz