W rybackich wsiach wzdłuż Morza
Północnego i Bałtyku od czasu średniowiecza istniały i działały
maszoperie. Były to dobrowolne zrzeszenia rybaków, rodzaj
spółdzielni zajmującej się połowami i sprawami bytowymi
mieszkańców nadmorskich wsi.
Pierwszą wzmiankę o tego rodzaju
zespołach rybackich spotykamy w wilkierzu gdańskim z 1450 roku,
dotyczącego Helu, który ściśle związany z Gdańskiem, prawa
miejskie otrzymał już w 1378 roku. Jak wiadomo z późniejszych
źródeł, maszoperie istniały we wszystkich większych wsiach na
Półwyspie Hel oraz na Kępie Oksywskiej.
Zanim przyglądniemy się nieco bliżej
tym rybackim organizacją zawodowym wyjaśnijmy ową dziwnie brzmiąca
nazwa – maszoperia. Otóż nazwa ta ma korzenie holenderskie i w
oryginale pisze się matschoppa, a jej członek to matschop. Te
wspólnoty rybackie były zwykle zespołami rodzinnymi, bądź
zrzeszały najbliższych sąsiadów. W większych wsiach wspólnot
takich mogło być kilka. I tak np. pod koniec XIX wieku, na
Półwyspie było ich: w Helu 8, w Borze 8, w Jastarni 6, w Chałupach
4, w Kuźnicy 8. Do każdej takiej wspólnoty należało od 12 do 15
rybaków. Na czele każdej stał szyper, który organizował wspólne
połowy, dbał o sprawiedliwy podział dochodów, troszczył się o
osierocone rodziny rybaków itp. sprawy socjalne.
Uprawnienia i obowiązki szypra i
członków maszoperii regulowało zarówno prawo zwyczajowe, jak też
wilkierze, czyli prawo wprowadzone regulacjami władz. W niektórych
regionach południowego Bałtyku (tereny dziś Pomorza Zachodniego)
utworzenie maszoperii wymagało zezwolenia władz.
Już wcześniej (XII – XIII wiek)
rybołówstwo na naszym Wybrzeżu opierało się na istnieniu tzw.
stacji rybackich, gwarantujących kontrolę połowów. Były to
placówki podległe feudałowi, lub klasztorom pobierającym podatek
w naturze. Z reguły oddawano z całego połowu 10 część, lub
połów z co dziesiątej nocy.
Brzegu morskiego i wszystkiego co się
na nim działo pilnowali tzw. strandowi. Poza sprawami rybołówstwa
należało do nich między innymi zbieranie bursztynu i tępienie
rybackiego kłusownictwa.
W niektórych wsiach prawo połowu ryb
mieli również rolnicy tzw. gburzy. Niekiedy też mieszkańcy wsi
dysponowali prawem poławianiem ryb na własne potrzeby, a ewentualna
sprzedaż nadwyżek była karana grzywną.
Ustawą rybacką z 1874 roku wzrosły
uprawnienia rybołówcze gmin, bowiem ordynacje powiatowe zniosły
nadzór feudała nad samorządem wiejskim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz