czwartek, 18 lipca 2013

Trudne początki...

Po I wojnie światowej, gdy po 123 latach powstała Polska, której z łaski Zachodnich Mocarstw przyznano skrawek morskiego wybrzeża, zaistniała pilna potrzeba utworzenia Marynarki Wojennej, strzegącej tego okna na świat. Potrzebę tę rozumiał i doceniał Naczelnik Państwa Józef Piłsudski. To On, tworząc fakty dokonane, już 28 listopada 1918 roku, wyprzedzając w tym względzie postanowienia Traktatu Wersalskiego (28 czerwca 1919 r.) wydał dekret o utworzeniu Polskiej Marynarki Wojennej. Był to pierwszy krok we właściwym kierunku, chociaż faktycznie przejęcie Wybrzeża nastąpiło dopiero z początkiem 1920 roku. To pozwoliło przystąpić do tworzenia Marynarki Wojennej na morzu, bowiem dotąd ten rodzaj naszych sił zbrojnych istniał i funkcjonował tylko na rzekach, głównie Wiśle i miał charakter marynarki śródlądowej (porty rzeczne w Modlinie, Świeciu, Toruniu).

Warunkiem utworzenia sił morskich było posiadanie odpowiedniego portu. Tymczasem niewielkie przystanie rybackie w rejonie Zatoki Gdańskiej, nie spełniały warunków niezbędnych dla okrętów wojennych i ich lądowego zaplecza. Jedyny port mogący stanowić bazę dla niewielkich morskich okrętów znajdował się w Pucku, jednakże jego usytuowanie w głębi Zatoki sprawiało, że był on płytki, a w dodatku niewielki. Również niewielkie było jego zaplecze, miasto Puck liczyło w tamtym czasie 2500 mieszkańców.

Nie mając innych możliwości właśnie w Pucku zlokalizowano port wojenny, a na jego komendanta wyznaczono kmdr. Witolda Panasiewicza. W Pucku umiejscowiono też Dowództwo Wybrzeża Morskiego, przemianowane w 1922 roku na Dowództwo Floty, z dowództwem kmdr. Jerzego Świrskiego.

Jesienią 1921 roku przybyły do Pucka nasze pierwsze torpedowce, zakupione we Francji. Okrętem flagowym został niewielki okręt strażniczy ORP „Myśliwy”. Poza tym na Zatoce pływał parowiec „Pomorzanin”, który był historycznie naszym pierwszym okrętem, a który przebudowano ze statku pasażerskiego.

Aby powiększyć naszą flotę zakupiono w Finlandii dwie kanonierki, „Komendant Piłsudski” i „Generał Haller”, zaś w Danii, okazyjnie kupiono poniemieckie trałowce, „Czajkę”, „Jaskółkę”, „Rybitwę” i „Mewę” - popularnie nazwane ptaszkami (pisałem o nich tutaj).

Równolegle szkolono specjalistów morskich, początkowo w Świeciu nad Wisłą, a następnie w Gdyni. Oficerów szkolono na kursach trzyletnich, marynarzy i kadrę podoficerską krócej.

W sumie w okresie między wojennym wyszkolono: 259 oficerów Marynarki Wojennej, 224 podoficerów, 23 oficerów korpusu technicznego i 12 oficerów administracyjnych, dla których w 1935 roku zorganizowano specjalny wydział.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz