czwartek, 11 lipca 2013

To nie tylko suchy dok...

Szczytowym osiągnięciem naszego, przedwojennego przemysłu stoczniowego, był zbudowany w Warsztatach Portowych Marynarki Wojennej na Oksywiu, dok pływający o nośności 500 ton. Była to oryginalna polska konstrukcja, o której już wcześniej pisałem. Doki pływające z czasu wojny, które tu dla swoich celów sprowadzili Niemcy, zostały częściowo zniszczone w wielkim nalocie w nocy z 18/19 grudnia 1944 roku, dokonanym przez aliantów. A to co ocalało tuż po wojnie zagarnęli Rosjanie w ramach zdobyczy wojennych. Ocalał tylko ów przedwojenny dok o nośności 500 ton, a to tylko dlatego, że leżał zatopiony na Oksywiu. Po wielu wysiłkach, bo leżał na nim niemiecki okręt załadowany amunicją, udało się dok ten wydobyć i zatrudnić zgodnie z przeznaczeniem.

W tej sytuacji przez pierwsze powojenne lata, remonty i budowa nowych statków odbywała się na poniemieckich pochylniach.

Przełom w tej dziedzinie nastąpił w 1962 roku, jesienią. Jak podawała ówczesna prasa wybrzeżowa, podjęto budowę suchego doku w stoczni „Komuny Paryskiej” w Gdyni. Była to największa inwestycja pięciolatki na terenie Wybrzeża Gdańskiego, bowiem dok był obiektem olbrzymim, o wymiarach: długość 240 m, szerokość 42 m, głębokość 8 m, można było na nim budować jednostki do 120000 DWT.

Elementem współdziałającym z dokiem była suwnica bramowa, kolos o udźwigu 500 ton, największe takie urządzenie w Europie.

W 1964 roku całość była zmontowana i włączona do eksploatacji. Już wcześniej, bo jesienią 1963 roku w doku zbudowano pierwszy statek o nośności 11600 DWT. Statek ten nosił imię „Francesco Nullo” i otrzymały go Polskie Linie Oceaniczne.

Oddanie do użytku suchego doku oznaczało nie tylko zwiększenie możliwości produkcyjnych stoczni, wielkość budowanych statków i przyspieszenie tempa budowy, ale oznaczało też wprowadzenie nowych technologii produkcji statków i ich unowocześnianie. Przejawiało się to przejściem na budowę kadłubów metodą blokową. W praktyce dawało to możliwość budowy wielkich segmentów statku wraz z częściowym wyposażeniem, a następnie łączenie ich w suchym doku, spawając poszczególne segmenty. Była to technologiczna rewolucja w tej dziedzinie.

Jesienią 1976 roku oddano do użytku drugi suchy dok, większy od pierwszego, o wymiarach: długości 380 m, szerokości 70 m, głębokości 8 m. Oznaczało to dalszy rozwój stoczni, wzrost jej prestiżu, a przede wszystkim wzrost miejsc pracy w samej stoczni jak i u kooperantów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz