Przed wybuchem drugiej wojny światowej
nasza Marynarka Wojenna dysponowała sześcioma okrętami minowymi o
ptasich nazwach. Były to: ORP „Jaskółka” , „Mewa”,
„Rybitwa”, „Czajka” , „Żuraw” i „Czapla”. Zbudowano
je w latach trzydziestych ub. wieku w stoczniach polskich i chociaż
częściowo ich wyposażenie pochodziło z importu, uważano je – i
to słusznie – za znaczne osiągnięcie naszych konstruktorów i
stoczniowców.
Ich celem obrona przeciw minowa naszego
wybrzeża – wód przybrzeżnych, portów i przystani, zatoki, a
nawet rzek. Zbudowane w warsztatach Marynarki Wojennej na Oksywiu i w
Stoczni Rzecznej w Modlinie okręty te były sześcioraczkami,
zbudowano je bowiem w oparciu o tę samą dokumentację i taką samą
technologię.
Na Oksywiu zbudowano cztery okręty:
„Jaskółkę” zwodowano we wrześniu 1934 roku, „Mewę”
zwodowano w styczniu 1935 roku, „Żurawia” zwodowano w sierpniu
1938 roku oraz „Czaplę” zwodowano prawdopodobnie z początkiem
1939 roku. Pozostałe dwa „ptaszki” zbudowano w Modlinie i tak:
„Rybitwę” zwodowano w kwietniu 1935 roku oraz „Czajkę”
zwodowano również w kwietniu 1935 roku.
Wszystkie te okręty weszły do służby
przed wybuchem wojny i tylko nieco różniły się uzbrojeniem,
natomiast ich podstawowe dane techniczne były jednakowe. Ich długość
wynosiła 45 m, posiadały silniki Diesla, osiągały szybkość do
18 węzłów i miały 30 osobową załogę. Uzbrojone były w jedno
działo kaliber 75 mm, dwa przeciw lotnicze ckm, i mogły zabrać na
pokład 20 min. Posiadały też dwa trały przeciw minowe, bowiem
mogły nie tylko stawiać, ale również poławiać miny.
Ich wojenne losy były różne i z tych
względów wymagają indywidualnego omówienia. „Mewa” została
zbombardowana już 1 września 1939 roku na Zatoce Gdańskiej.
Uszkodzona, schroniła się w porcie helskim. Tam w dniu 3 września
została zbombardowana i zatopiona. „Jaskółka” i „Czapla”
wojowały dłużej, aż do 14 września. W tym dniu zostały
zbombardowane i zniszczone w porcie w Jastarni. W nalocie tym
uszkodzona została też „Rybitwa”, ale jej uszkodzenie było
mniejsze, co pozwoliło jej wraz z „Żurawiem” i „Czajką”
schronić się przed kolejnymi bombardowaniami w porcie helskim. Tam
okręty te doczekały kapitulacji Helu i jako zdobycz wojenna zostały
wcielone do floty niemieckiej.
Do kraju powróciły dopiero w marcu
1946 roku, w wyniku działań naszej Misji Morskiej, po ich
odnalezieniu w Travemunde.
Losy „Jaskółki” i „Czapli” -
uszkodzonych już z początkiem batalii wrześniowej nie są bliżej
znane. Wszystko wskazuje na to, że zostały one złomowane przez
Niemców.
Do pełnego obrazu losów naszych
„ptaszków” dodać wypada jeden epizod walk o Kępę Oksywską,
w której uczestniczyły w dniu 12 września, w godzinach
popołudniowych. Wtedy to Niemcy zaatakowali Kępę Oksywską od
strony Mostów. Odpierających niemieckie ataki obrońców wsparły
wtedy swoim ogniem nasze „ptaszki” - „Jaskółka”, „Czajka”
i „Rybitwa”. Zaskoczeni tym atakiem Niemcy ponieśli spore
straty, a lądowa obrona Polaków mogła chociaż przez ten czas
złapać oddech i umocnić się na bronionych pozycjach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz