Braki towarowe
PRL-owskiego rynku od lat popaździernikowych próbowano tuszować różnego typu
działaniami organizatorskimi - często pozornymi. Reorganizowano struktury
organizacyjne handlu przez tworzenie nowych firm, wydzielanie z już
istniejących nowych, łączenie kilku w jedną, rzekomo bardziej prężną, łączenie
hurtu z detalem, przekazywanie firm państwowych spółdzielniom itp. Wszystkie te
działania w praktyce nie miały istotnego wpływu na tzw. rynek, czyli na
zwiększenie podaży towarów. Przyczyny rynkowego niedowładu leżały bowiem gdzie
indziej - w sferze produkcji, w centralnym planowaniu, ręcznym sterowaniu
gospodarką, wreszcie w formach własności , a więc w samej istocie tzw. realnego
socjalizmu.
Reorganizowano więc handel. W skali makro reorganizacje te
generowały koszty i burze personalne (chociaż wobec tzw. karuzeli stanowisk "kadra kierownicza", czyli osoby będące w nomenklaturze PZPR zwykle
"zagospodarowywano" przesuwając "zasłużonych" towarzyszy do
innych branż lub resortów), zaś w skali mikro, często nie patrząc na koszty,
tworzono struktury, które merytorycznie nic lub prawie nic na rynku - od strony
podaży - nie zmieniały.
I tak, nad niedotowarowanymi sklepami zabłysły neony,
zaczęto "pikassowskim" wystrojem wnętrz sklepowych mamić klienta, w
garmażerniach wprowadzono do sprzedaży półprodukty kulinarne (faszerowane ryżem
gołąbki, pierogi nadziewane kapustą, bigos itp.), które miały ułatwić życie
"kobiecie pracującej". Na tej samej fali powstawać zaczęły bary
samoobsługowe (w Warszawie słynny Bar "Praha") i sklepy
samoobsługowe, w których sprzedawano ten sam towar co w sieci tradycyjnej, ale
klient mógł sam włożyć towar z regału do koszyka. Od działań tych nie
przybywało towaru, ale niekiedy koncentrowano towar w nielicznych samach kosztem innych sklepów, pozorując obfitość "masy towarowej" stwarzało się
pozory poprawy zaopatrzenia. A przecież między innymi o to chodziło, było to
wręcz działanie polityczne.
W Gdyni największe zasługi w tej materii miały dwa
przedsiębiorstwa handlu detalicznego - MHD Artykułami Spożywczymi i Miejski
Handel Mięsem. Pierwsze było MHD, które wystartowało z tą nową forma sprzedaży
w lutym 1958 roku, przebranżawiając
dotychczasowy sklep tradycyjny na samoobsługowy. Sklep ten znajdował się, i nadal znajduje, przy ul. Świętojańskiej róg Kopernik. Do
jego uruchomienia doszło za czasów dyrektorstwa Antoniego Muszyńskiego, ale
główne zasługi przypisać należy jego zastępcy do spraw handlowych Czesławowi
Piotrowskiemu. To właśnie on wraz z kierownikiem działu administracyjnego
Zbigniewem Bańkowskim (późniejszym kierownikiem salonu "Moda Polska" przy
Skwerze Kościuszki) włożyli najwięcej wysiłku i pokonali najwięcej barier na
drodze do otwarcia pierwszego gdyńskiego samu.
A barier i przeszkód było sporo. Zdobyć trzeba było kasy
fiskalne, różnego typu regały (przyścienne i typu gondola, na
których po środku sali sprzedażowej tworzono "wyspy" z towarem),
przeszklone gabloty chłodnicze do ekspozycji mleka i jego przetworów. Nawet
koszyki niezbędne w samie dostępne były "na przydział", a więc
limitowane i nabyte zostały aż na Śląsku.
Poza tym pokonać trzeba było trudności "typu
administracyjnego" - zalecenia Straży Pożarnej, Sanepidu, BHP, a co
najważniejsze przeprowadzić liczne zabiegi i negocjacje z dostawcami - od WPHS
poczynając, przez OMS "Kosakowo", dostawcami napojów, na garmażu itp.
kończąc. Problemem były nawet dostawy świeżego pieczywa, które codziennie przed
otwarciem sklepu musiało być dowiezione.
Wiem, że uczestniczyłem w otwarciu tego sklepu
wraz z innymi oficjelami, ale samego otwarcia nie pamiętam. Nie zapamiętałem
też nazwiska kierownika tego pierwszego gdyńskiego samu. Już po tej
uroczystości pan Czesław Piotrowski - hobbysta fotografik - dostarczył mi kilka
zdjęć z tego "wydarzenia". Na zdjęciach tych (które przechowuję w
moich zbiorach do dziś) poza oficjelami (Wiceprzewodniczący MEN Zygmunt
Mroczkiewicz, Sekretarz Prezydium Miejskiej Rady Narodowej mgr Zdzisław Łukasiewicz
- późniejszy dyr. GUM, dyr. Banku Chudecki, wspomniany Z. Bankowski
i dyrektorem MHD A. Muszyńskim) był także kierownik sklepu (w fartuchu) oraz
starsza pani, pierwsza klientka, którą zwyczajowo obdarowano "koszem
delikatesowym" i kwiatami.
Kolejnym samoobsługowym sklepem tej firmy był sklep nr 1
przy ul. Świętojańskiej róg ul. Zygmuntowskiej. Tu kierownikiem był pan
Czerwiński a jego zastępcą rodzony brat wspomnianego wcześniej
Czesława Piotrowskiego, Bolesław Piotrowski.
Kilka miesięcy później pierwszy sklep samoobsługowy branży
mięsnej przy ul. Morskiej 13 (wtedy ul. Czerwonych Kosynierów) uruchomił MHM.
Ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz