Bo prawda jest taka, że zarówno
Gdynia jak też przyłączane do nie z biegiem lat sąsiednie,
kaszubskie wsie, były wsiami rolniczymi. Nawet takie położone nad
zatoką wsie jak Oksywie, Obłuże czy Orłowo utrzymywały się
głównie z rolnictwa, traktując rybołówstwo okazjonalnie,
dorywczo. Uprawa roli dominowała, a fakt ten jeszcze przez wiele lat nie
zmienił się pomimo nominowania Gdyni do rangi miasta.
Przed wojną, w czasie wojny, a także
we wczesnych latach powojennych, nawet w śródmieściu nie szokowały
pola uprawne – zagony kartofli, poletka żyta i ogródki działkowe
przy Alei Piłsudskiego, przy Świętojańskiej, lub w miejscu gdzie
miała powstać ulica Władysława IV.
Z czasem, a szczególnie w latach
Gierka – gdy ruszyło dynamiczne budownictwo mieszkaniowe, a miasto
szukając nowych terenów zaczęło zagospodarowywać przedmieścia,
rolnictwo przesunęło się jeszcze bardziej na obrzeża.
Wcześniejsze przedmieścia zajęły blokowiska i osiedla wieżowców
z wielkiej płyty. Tereny wiejskie – ich ubytek, kompensowano
poprzez włączenie kolejnych okolicznych wsi do miasta, bo myśląc
perspektywicznie tu widziano rozwój przyszłych dzielnic –
sypialni, dzielnic – satelitów Gdyni.
Wprawdzie nie widuje się w śródmieściu
konnych wozów, ani ciągników na Świętojańskiej, ale im dalej na
przedmieścia w kierunku Chwarzna lub bardziej Wiczlina to jeszcze
można zobaczyć wiejskie klimaty. Starzy gdynianie z pewną
nostalgią wspominają między innymi rolwagi wiozące wczesnym rankiem zieleninę
na gdyńską halę targową.
Korowody dożynkowe, raz do roku
przeważnie w sierpniu, przeciągały ul. Śląską, Świętojańską
i 10 – lutego. Korowody te obok Święta
Morza były jedną z nielicznych imprez masowych tamtych lat. A gdy
już o dożynkach mowa, to ich organizatorami byli kaszubscy rolnicy
z Cisowej. Ich inauguracja po wieloletniej przerwie, wywołanej
rozbiorami, miała miejsce w 1933 roku. Przed wojną uroczystości
tych zorganizowano sześć. Po wojnie organizowano je do czasu
„późnego Gomułki”. Później, gdy na teren Cisowej wkroczyło
budownictwo, gdy kolejne gospodarstwa rolne ulegały likwidacji, powoli zanikła „infrastruktura kulturalna” tego przedmieścia kultywującego
tradycję kaszubskiej wsi.
Uroczystości dożynkowe składały się
z pięciu podstawowych części: z uroczystej mszy świętej,
korowodu dożynkowego, składania wieńca dożynkowego gospodarzowi
dożynek, występy zespołów regionalnych oraz zabawy ludowej.
Ostatnie przedwojenne uroczystości
kaszubskich dożynek w Cisowej odbyły się w niedzielę 13 sierpnia
1939 roku – a więc w najbliższą niedzielę święta Matki
Boskiej Zielnej (15 sierpnia), która to data jest tradycyjna dla
dożynek. Rozpoczynająca uroczystości msza święta celebrowana
przez księdza proboszcza Anastazego Fierka była mszą polową,
bowiem cisowski kościół choć nowy i pojemny nie był w stanie
pomieścić wszystkich uczestników. To zdecydowało by mszę
zorganizować na placu nieopodal poczty vis a vis tak zwanego
Lipowego Dworu – starego zajazdu, w którym w nocy przewidziano
zabawę ludową.
Plac ogrodzono linami, które ze
swojego zakładu wypożyczył Zygmunt Skoczkowski, a także umajono
brzózkami zakupionymi w Chylońskim nadleśnictwie. Starannie
zrobiono ołtarz, podium – estradę dla chóru i orkiestry, a także
ustawiono kilka rzędów ław dla oficjalnych gości.
Prze ołtarzem na specjalnym
podwyższeniu złożono wieniec dożynkowy oraz bochen chleba z
tegorocznej mąki. Nabożeństwo rozpoczęło się punktualnie,
zgodnie z dożynkowym programem. Podczas mszy ksiądz poświęcił
wieniec i chleb, wygłosił piękne kazanie, w którym mówił o
trudzie rolnika. Msza ta miała niepowtarzalny koloryt, a orkiestra
zastępująca organy, grała tak nastrojowo, że jej akompaniamentu
słuchano w wielkim skupieniu.
Po tej wspaniałej mszy i po krótkiej
przerwie obiadowej na ulicy pojawiły się przystrojone wozy
zmierzające na miejsce zbiórki, aby stąd wyruszyć barwnym
korowodem do śródmieścia.
Ciąg dalszy nastąpi...
Ależ ciężko mi wyobrazić sobie Gdynię taką, o jakiej Pan pisze, z polami i wozami konnymi... Czasami żałuję, że podobne sceny mogę sobie jedynie wyobrażać, słuchając opowieści innych.
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj odkryłam Pana bloga - cieszę się, że znalazłam nowe źródło ciekawej wiedzy o swoim mieście. Na pewno zaglądać tu częściej.