Stefan Żeromski nie tylko pisał o
morzu, o Wybrzeżu i Gdyni, ale też w gdyńskie sprawy angażował
się społecznie, zachęcając społeczeństwo do budowy Polski
Morskiej. Na ówczesnym skrawku Wybrzeża, budowa samodzielnego,
nowoczesnego portu morskiego jakim miał być w Gdyni, sprawa ta
miała rangę priorytetu narodowego. Nie wszyscy jednak Polacy
dostrzegli w owym czasie znaczenie tzw. „uprawy morza” i jej
znaczenia dla kraju.
Gdy 23 września 1922 roku, sejm
uchwalił ustawę o budowie portu w Gdyni, sprawy ruszyły z miejsca.
Nie oznaczało to jednak wcale, że usunięte zostały wszystkie
przeszkody hamujące to doniosłe przedsięwzięcie. Dziś, po latach
trudności tamte zatarł czas. A były one wtedy znaczące.
Tadeusz Wenda, kierujący budową
portu, tak to relacjonował: „Ogół społeczeństwa polskiego
zapatrywał się sceptycznie na sprawę budowy portu w Gdyni, do
czego przyczynił się brak zrozumienia wagi dostępu do morza,
wynikający z braku tradycji morskiej i powolne wykonywanie budowy
portu, wywołane szybkim spadkiem wartości marki polskiej. Udzielane
przez Skarb Państwa kredyty nie były waloryzowane i z każdym dniem
traciły na wartości, nie było za co płacić ludziom, trzeba było
roboty przerwać. Pierwsza połowa 1924 roku była dla budowy portu w
Gdyni katastrofalna”.
A więc inflacja, brak rewaloryzacji
kredytów, czyli mówiąc językiem współczesnym „utrata
płynności finansowej”.
Wtedy to Stefan Żeromski, znający
sprawy Gdyni i gdyńskiego portu, wystąpił z odezwą do
społeczeństwa. Opublikowano ją w 1925 roku, lecz została ona
napisana zapewne już rok wcześniej. Oto poniżej fragmenty tej
odezwy: „Port w Gdyni jest jednym z najżywotniejszych
przedsięwzięć nowoczesnej Polski, a jego budowa pierwszorzędną
jej potrzebą. Są to drzwi do świata, a zarazem ostatnia twierdza
obronna od zagłady dla Kaszubów, Mazurów, Kabatów, Kociewiaków,
Warmiaków. Jeżeli to dzieło nie będzie szybkie, pilne i doskonale
wykonane, zatrzasną się przed naszą całością i przed naszą
przyszłą potęgą te drzwi (...)”.
Zaangażowanie w gdyńskie sprawy
części świadomego, patriotycznego społeczeństwa sprawiło, że
niektóre bariery zostały chwilowo przełamane. Lecz nie na stałe i
nie na długo.
Z początkiem lutego 1926 roku, tuż po
nadaniu Gdyni praw miejskich „Gazeta Gdańska” donosiła, że
przy budowie portu nastąpił całkowity zastój. Gazeta prorokowała,
że przestój ten potrwa do mają. Przeciw działając tym
przestojem, już z początkiem kwietnia podpisano umowę z Konsorcjum
Budowy Portu, co na pewien czas zażegnało występujące w tym
zakresie trudności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz