środa, 27 listopada 2013

Zlekceważone zagrożenie

W niedzielne popołudnie 27 października 2013 roku, kanał National Geographic nadał program informujący o zagrożeniu jakie stwarzają gazy bojowe (głównie iperyt), które po II wojnie światowej zatopiono w Bałtyku. Pokazano szereg podwodnych zdjęć, zaprezentowano wypowiedzi naukowców, a lektor zwrócił uwagę na poważne zagrożenie dla ludzi jakie stwarzają tysiące ton trujących substancji. Jak poinformowano, badania przeprowadzone ostatnio między innymi przez Wojskową Akademię Techniczną w Warszawie wykazały, że złoża trujących gazów zalegają nie tylko w rejonie akwenów w pobliżu Bornholmu i Gotlandii, ale również w naszym sąsiedztwie, w Głębi Gdańskiej w Zatoce Gdańskiej.

Wypowiadający się naukowcy nie kryli zaniepokojenia tą sytuacją. Wskazywano na narastające z każdym dniem zagrożenie jakie stwarzają korodujące gazowe pociski, a jeden z nich wyraził pogląd, że uwolnienie tych trucizn do przybrzeżnych wód może stworzyć większe zagrożenie niż katastrofa w Czarnobylu.

W nieco okrojonej formie materiał ten wyemitowała dnia 30 października telewizja Regionalna Gdańsk, w wieczornej „Panoramie” o godz. 18.30. W komentarzu zwrócono uwagę na konsumpcję ryb łowionych na naszych wodach, a szczególnie fląder, które zalegają na dnie, są wyjątkowo narażone na skażenia. Wspomniano też, że uwolnienie trujących gazów może nastąpić w każdym momencie, zwłaszcza przy pracach podwodnych jak np. układanie na dnie kabli lub rurociągów.

Tym razem temat zagrożenia potraktowano z całą powagą, chociaż nie przedstawiono żadnego programu mogącego zapobiec istniejącemu zagrożeniu. Ale to i tak wiele, bowiem wcześniej temat ten zwyczajnie ignorowano. Wiem co piszę, bo już w marcu 2013 roku zamieściłem na blogu tekst „Czyhająca śmierć - iperyt”, który nie doczekał się żadnej reakcji, a wcześniej, już w kwietniu 2000 roku, opublikowałem w „Wiadomościach Gdyńskich” tekst poświęcony temu samemu zagrożeniu. Tekst nosił tytuł „Czyhająca śmierć - iperyt nadal groźny”.

Jedyną reakcją na mój tekst był telefon (na mój domowy numer) wykonany przez oficera sztabowego Marynarki Wojennej. Oficer ten wyraził niezadowolenie z powodu ukazania się mojego tekstu. Zapewnił mnie, że sprawy zanieczyszczenia Bałtyku gazami bojowymi są przez Marynarkę Wojenną na bieżąco monitorowane. A sam gaz nie stanowi żadnego zagrożenia.


Ciekawe, czy obecnie ów Oficer zmieni swój pogląd na ówczesny mój sygnał?!

1 komentarz:

  1. Jak znam życie władze zastostują starą i dobrze im znaną taktykę pt. "Jakoś to będzie". A jak się stanie to dopiero zaczną się martwić, tradycyjnie winnych zabraknie.

    OdpowiedzUsuń